Rz: Jakie emocjonalne zachowania są w pracy niepożądane?

Niewłaściwe są niczym nieuzasadnione wybuchy agresji, złości, krzyków, niepohamowanej płaczliwości. Jeśli takie zachowanie pracownika się powtarza, szef powinien wzmożyć czujność. Brak jego zdecydowanej reakcji może bowiem te stany potęgować. A to wpływa na atmosferę pracy w firmie. O ile łatwiej można wytłumaczyć np. płaczącą kobietę, bo z natury jej nastrój bardziej niż u mężczyzny zależy też od hormonów, o tyle absolutnie nie do zaakceptowania są niekontrolowane napady złości, wulgaryzmów, obrażania innych.

Które z tych zachowań są szczególnie niebezpieczne dla atmosfery pracy?

Właściwie wszystkie, ale pracodawcy szczególnie nie lubią zniechęcenia, apatii i narzekania oraz powtarzania, że „to co robimy, jest bez sensu". Takie nastroje i wypowiadane zdania szybko udzielają się pozostałym osobom, a to przenosi się na ogólną amtosferę w zakładzie. Także złość, agresja blokują pozytywne myślenie, działają destrukcyjnie na chęć do pracy, wspólnej realizacji zadań czy rozwiązywania problemów.

Skąd się biorą takie postawy? Przecież elementarną zasadą dobrego wychowania jest szacunek dla drugiej osoby.

Reklama
Reklama

Ten problem dotyczy coraz więcej osób; szczególnie z młodego pokolenia. Tzw. bezstresowe wychowanie pustoszy ludzi, nie potrafią się do siebie odnosić z szacunkiem. Co gorsza takie postawy dotyczą nie tylko szeregowych pracowników, ale też szefów. Często taka atmosfera panuje w całej firmie – pracowników traktuje się jak wyrobników normy i patrzy na nich przez pryzmat zysku. Skoro zły przykład idzie z góry, nie dziwmy się, że pracownicy też odnoszą się do siebie niewłaściwie. Akcja wywołuje reakcję. Na dodatek te zachowania wydostają się na zewnątrz, co widać po stosunku pracowników do klientów firmy, kontrahentów.

Nadmierna emocjonalność i naruszanie wzajemnej godności wynikają też z rywalizacji, projektów powiązanych z konkurencją między zatrudnionymi. Bywa też, że osoby bardziej przeszkolone pod względem psychologicznym uważają, że wyrażanie emocji polega na ich wyrzuceniu z siebie w sposób niepohamowany. To przykład źle przyswojonej wiedzy, która przynosi więcej szkody niż pożytku.

Czy świadomi takich zagrożeń i zachowań pracodawcy w ogóle powinni reagować na zbyt emocjonalne zachowania?

Zdecydowanie tak, choć przestrzegam przed spektakularnym karaniem. To tylko dolewa oliwy do ognia. Niewłaściwa jest też zupełnie bierna postawa. Szef nie powinien wychodzić z założenia „niech sobie pokrzyczą, przejdzie im". Z kolei przy zniechęceniu, narzekaniu na bezsensowne działania w pracy, nie sprawdzi się tzw. dokręcanie śruby i zapowiedź, że firma zacznie skrupulatniej wszystkich rozliczać. To zwiększa frustrację, nie rozwiązując problemu.

Nie ma uniwersalnej i prostej recepty, co zrobić, gdy w firmie pojawiają się silne emocje. Każdy pracodawca powinien wypracować swoją metodę postępowania. Zachęcam jednak do rozmów i propagowania otwartości, bezpośredniej wymiany zdań między załogą i przełożonymi, oczywiście nie w atmosferze gniewu i napięcia.

Ponadto zamiast fundować pracownikom szkolenia z technik radzenia sobie z konfliktem, warto przywrócić wartość takim zasadom i postawom jak godność osobista i wzajemny szacunek. Szefowie muszą też zwrócić uwagę na własne postępowanie, bo w nim jak w lustrze odbiją się zachowania podwładnych.

Zwykle nie jesteśmy skłonni do szczerości, bojąc się reakcji adresata. Jak to przezwyciężyć na gruncie zawodowym?

Często nie umiemy rozwiązać kłopotliwej sytuacji związanej z pracą. Zamiast bezpośrednio powiedzieć koledze, że np. źle się czujemy z tym, że zabrał nam projekt, czy nie pomógł przy realizacji zadania, łatwiej przychodzi nam wykrzyczeć te zarzuty. Niejednokrotnie nie podamy ich wprost, a opowieść o niecnym postępowaniu kolegi przekazujemy innym. Gdy taka atmosfera narasta, emocje są nie do opanowania i przy kolejnym spięciu – wybuch gotowy.

A może sytuację zneutralizowałby dowcip?

Jeśli sytuacja nie jest bardzo napięta, na pewno pomoże rozładować konflikt. Wyśmianie zwarcia pozwala ujawnić jego absurdalność czy błahe podstawy zapętlenia. Humor to bardzo skuteczna broń przeciwko złym emocjom nie tylko w pracy. Wytwarzający się poziom endorfin powoduje, że inaczej oceniamy zdarzenie, łagodniej patrzymy na innych.

Pracodawcy powinni więc promować humor, bo bardziej pomaga, niż przeszkada w pracy?

Naturalnie pomaga, pod warunkiem, że jest to autentyczne poczucie humoru, a nie wesołkowatość czy wręcz głupkowatość. Osoba uśmiechnięta, zadowolona ma większy dystans do otoczenia, łatwiej znosi niepowodzenia, szybciej zapomina złe zachowania, jest lubiana. Często ma lepsze wyniki w pracy, bo jeśli podchodzi do niej z pewnym luzem, nie traci czasu na złe emocje. Poza tym poczucie humoru pozwala mu bardziej naturalnie przekazać swoje uwagi, wątpliwości czy opinie. Robi to w taki sposób, że nie krzywdzi innych, nie narusza ich godności. A szanowani adresaci łatwiej przyjmą i zrozumieją zdania wygłaszane w luźniejszej atmosferze.

Z psycholog biznesu, coachem wyższej kadry menedżerskiej rozmawiała Grażyna Ordak