Inspekcja Transportu Drogowego karze przewoźników za posługiwanie się rzekomo niewłaściwym zaświadczeniem o działalności kierowców. Wykorzystują to, że przy pracach nad ustawą o czasie pracy kierowców usunięto sformułowanie „lub odpoczywał", które jest w unijnych regulacjach.

(Nie) zły dokument

Na zaświadczeniu o działalności kierowców odnotowuje się np. ich urlopy i odpoczynki. Dokument ten wraz z tzw. tarczkami, na których rejestrowany jest czas jazdy, trzeba okazywać kontroli drogowej. Tymczasem inspektorzy zarzucają kierowcom i przewoźnikom posługiwanie się nieprawidłowym wzorem zaświadczenia, nawet gdy jest on żywcem wzięty z decyzji Komisji Europejskiej nr 2009/959 UE w sprawie formularza dotyczącego przepisów socjalnych odnoszących się do działalności w transporcie drogowym.

Łukasz Prasołek, ekspert od prawa pracy kierowców, wskazuje, że takie kary to nic nowego. Tłumaczy, że różnice w formularzach, jakich używają przewoźnicy, wynikają z tego, że kilka lat temu był jeden wzór, a później został zmieniony. A nowe zaświadczenie zostało jeszcze skorygowane ze względu na błędne tłumaczenie.

Ministerstwo Transportu na swoich stronach podaje wzór zgodny z decyzją KE i wielu przewoźników posługuje się właśnie nim. Szkopuł w tym, że zaświadczenie nie pokrywa się do końca z art. 31 ustawy o czasie pracy kierowców. W polskich przepisach w jednym punkcie jest mowa o tym, że na zaświadczeniu należy odnotować, kiedy kierowca „miał czas wolny od pracy", a unijny wzór zawiera rubrykę, w której zaznacza się okresy, w których szofer „miał czas wolny od pracy lub odpoczywał". Tę drobnostkę wykorzystują inspektorzy i kwestionują unijne zaświadczenie.

2 tys. zł - kary zapłaci firma, gdy kierowca nie ma zaświadczenia o swojej działalności

Polski ustawodawca wykreślił zwrot „lub odpoczywał" podczas prac nad projektem ustawy. I zdaniem Mariusza Miąski z Kancelarii Prawnej Viggen polskie przepisy stały się niezgodne z decyzją Komisji Europejskiej.

– A to wzór określony w decyzji KE jest obowiązujący – zwraca uwagę prawnik. Dodaje, że inspektorzy transportu drogowego sami nie zawsze wiedzą, czy stosować ustawę czy unijny wzór. Mariusz Miąsko wie, że karano także firmy za posługiwanie się zaświadczeniem zgodnym z art. 31 ustawy.

Absurdalne kary

– Nakładanie kar przez Inspekcję to nadmierny formalizm – ocenia Łukasz Prasołek. Jego zdaniem wykazywanie, że kierowca posługuje się niewłaściwym wzorem, jest absurdalne, jeżeli okazał on prawidłowo wypełniony dokument. Dodaje, że poza kilkoma sformułowaniami nie ma istotnych różnic, a jeżeli kierowca okazał zaświadczenie, to o karach w ogóle nie powinno być mowy.

– Przepisy nie mówią o karaniu za niewłaściwy wzór, ale za jego nieokazanie lub za niewyposażenie kierowcy w taki dokument – tłumaczy.