Nasz Urząd Patentowy odmawia rejestracji znaków towarowych ze słowami Polska i Poland. Czy przy robieniu zakupów Polacy są podatni na patriotyczne emocje?
Adam Figiel:
W ogóle jesteśmy podatni na różne patriotyczne apele. Mamy jedne z najwyższych w świecie wskaźniki patriotyzmu i dumy narodowej. Dlatego niektóre firmy wykorzystują to przy promocji swoich marek czy produktów, czasami niezbyt etycznie.
Co pan ma na myśli?
Na przykład jako polskie przedstawiane są produkty, które w niewielkim tylko stopniu są produktami polskimi. Produkują je firmy zagraniczne, zyski z ich sprzedaży są później transferowane poza Polskę, podatki płacone - w rajach podatkowych. Czasem nawet produkty te nie są produkowane w naszym kraju, a wyłącznie sprzedawane pod polską marką.
Wiele polskich marek jest w rękach obcych przedsiębiorstw?
Zdecydowana większość, by nie powiedzieć, że wszystkie duże i znane. Nasz rynek po 1989 r. tak został ukształtowany, że tzw. patriotyzm zakupowy służy nie polskim, drobnym przedsiębiorcom (a tylko tacy zostali), ale wielkim zagranicznym koncernom, które grając na naszych emocjach, robią świetne interesy.
Kampanie „kupuj polskie" odnoszą więc skutek odwrotny od zamierzonego?
Niestety tak. Nawet jak kampanie prowadzą drobni polscy producenci, to niewiele zyskują, a efektem ich pracy jest tylko to, że konsumenci kupują polskie marki. Myślimy, że jak kupimy tradycyjny polski produkt, to nasz przemysł będzie się rozrastał, dawał zatrudnienie i może nawet produkował coraz więcej na eksport, ale nic z tych rzeczy...
To i tak chyba ważne, by tradycyjne polskie marki zdobyły nowe rynki na zachodzie?
Ale one nie maja najmniejszych szans wyjścia na rynki zagraniczne, bo konkurowałyby z innymi markami swoich właścicieli, które są obecne na zachodnich rynkach. To się po prostu nikomu nie opłaca.
Jak więc wspierać polskie przedsiębiorstwa?
Państwo zamiast prowadzić kampanie marketingowe i wpajać ludziom patriotyzm konsumencki, powinno raczej skupić się na ułatwianiu życia polskim, drobnym przedsiębiorcom. Dziś bowiem państwo pod wieloma względami uprzywilejowuje dużych przedsiębiorców, czyli zagraniczne koncerny. Trzeba uprościć procedury prowadzenia działalności gospodarczej i obniżyć obciążenia skarbowe. Tylko w ten sposób państwo może promować polski przemysł, a inaczej de facto wspiera przemysł zagraniczny.