Zatrudniony na stanowisku prawnika do obsługi spraw dotyczących nieruchomości zaczął chorować na początku lipca 2010 r. Najpierw były to przeziębienia, które po miesiącu przeszły w ostrą anginę, a następnie w chroniczne zapalenie gardła. Po dwóch miesiącach pojawiły się także problemy z kręgosłupem, a później ze stłuczonym kolanem.
Przez cały czas choroby zatrudniony korzystał z krótkotrwałych zwolnień lekarskich, które początkowo były wystawiane np. od poniedziałku do piątku. Dopiero później zwolnienia były dłuższe, wystawiane na okresy od dziesięciu dni do dwóch tygodni. Poza tym w czasie choroby wyprowadził się do oddalonego o 70 km domu, w którym raz na tydzień odwiedzała go żona. Kupowała mu wtedy niezbędne lekarstwa i zabierała zwolnienia lekarskie, żeby dostarczyć je pracodawcy. Kilka razy zdarzyło się, że jego kolejne zwolnienia docierały do firmy z opóźnieniem, nie większym jednak niż jeden, dwa dni. Przez cały czas kontaktował się z przełożonymi drogą e-mailową czy esemesową, informując ich o kolejnych zwolnieniach.
Krótkie spóźnienia w dostarczaniu zwolnień nie dają podstawy do dyscyplinarki
Pracodawca wszczął procedurę rekrutacji nowego pracownika na jego stanowisko. Wezwał też chorego do zwrotu służbowego samochodu, laptopa i telefonu komórkowego. Pismo w tej sprawie wysłał na adres, pod którym pracownik nie mieszkał ani nie był zameldowany, ponieważ na czas choroby wyprowadził się do oddalonego o 70 km domu. Pismo odebrała dopiero żona, tydzień po wyznaczonym terminie na zwrot służbowego sprzętu (7 grudnia 2010 r.). Skontaktował się wtedy z przełożonym i poinformował, że ten sprzęt jest do odebrania w jego aktualnym miejscu zamieszkania. Ze względu na złą pogodę i przymrozki nie był w stanie dostarczyć służbowego auta do firmy, ponieważ na kołach były nałożone letnie opony.
Niezwrócenie firmowego sprzętu pracodawca potraktował jako jedną z przesłanek zwolnienia dyscyplinarnego. Kolejna dotyczyła spóźniania się z dostarczaniem zwolnień lekarskich. Trzecim powodem była zawiniona zdaniem pracodawcy dezorganizacja pracy firmy, ponieważ pracownik nie był w stanie określić daty powrotu do pracy.
Gdy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego (sygn. akt sygnatura akt: I PK 117/12), ten uznał, że nie ma żadnego uzasadnienia do zwolnienia dyscyplinarnego. Spóźnienia w składaniu zwolnień lekarskich wynikały z problemów z ich przekazywaniem, poza tym nie były znaczące. Jeśli zaś chodzi o zwrot sprzętu, to nie można zarzucić pracownikowi utrudniania, skoro pismo w tej sprawie odebrał po wyznaczonym w nim terminie na zwrot auta. Pracodawca nie mógł także obciążyć go odpowiedzialnością za dezorganizację pracy w czasie jego choroby. Informował przecież przełożonych na bieżąco o swoim stanie zdrowia, powinni więc oni zdawać sobie sprawę, że jest to choroba przewlekła. Poza tym pracodawca zapewnił zastępstwo na jego stanowisku, trudno więc mówić o dezorganizacji pracy.