Wyrok sądu przywraca pracownika do pracy na poprzednich warunkach. Oznacza to, że ma on prawo domagać się zatrudnienia na tym samym stanowisku, jakie zajmował wcześniej. Nie wystarczy zapewnić mu pracy na stanowisku równorzędnym. Wskazywał na to Sąd Najwyższy w wyroku z 2 grudnia 1992 r. (I PRN 55/92).

Przywrócenie doprowadza do powstania stosunku pracy, jaki istniał przed zakwestionowanym rozwiązaniem angażu, a więc restytuuje stosunek pracy o dotychczasowej treści. Szef musi zatem ponownie zatrudnić dokładnie na tym samym stanowisku, jakie pracownik zajmował przed wymówieniem. Wyrok sądu nie działa jednak wstecz. Oznacza to, że nie uchyla faktu uprzedniego rozwiązania angażu.

Po wyroku pracownik nie może czekać, aż szef zaprosi go do powrotu. Skuteczność wyroku przywracającego zależy bowiem od zgłoszenia przez pracownika gotowości niezwłocznego podjęcia pracy. Zgodnie z art. 48 § 1 k.p. pracodawca może odmówić ponownego przyjęcia, jeżeli w ciągu siedmiu dni pracownik nie zgłosił gotowości niezwłocznego podjęcia obowiązków, chyba że przekroczenie terminu nastąpiło z przyczyn niezależnych od niego.

Potwierdzał to także SN w wyroku z 12 lipca 2011 r. (II PK 18/11). Stwierdził, że stosunek pracy zostaje reaktywowany z mocy orzeczenia o przywróceniu, ale jego materialna skuteczność w świetle art. 48 § 1 k.p. powstaje dopiero od daty zgłoszenia przez pracownika gotowości niezwłocznego podjęcia zadań. Zaniedbanie zachowania siedmiodniowego terminu powoduje, że gdy szef odmówi ponownego zatrudnienia, przywracający wyrok sądu nie wywoła żadnych skutków.

Każde zachowanie

Zgłoszenie gotowości podjęcia pracy polega zwykle na osobistym stawieniu się pracownika w firmie w celu podjęcia pracy. Możliwe jest także zgłoszenie tej gotowości w inny sposób, np. pisemny, telefoniczny czy e-mailem. Takie zgłoszenie może bowiem nastąpić przez każde zachowanie ujawniające w sposób dostateczny wolę pracownika powrotu do pracy.

Tak uznał SN w wyroku z 3 czerwca 1998 r. (I PKN 161/98). W razie sporu to jednak na pracowniku spoczywa ciężar udowodnienia, że zgłaszał swoją gotowość podjęcia pracy w terminie z art. 48 § 1 k.p. Jeśli więc nie będzie mógł tego wykazać, nie wróci na etat.

Przez gotowość należy rozumieć nie tylko prawną, ale i faktyczną gotowość przystąpienia do pracy. Nie spełnia więc tego warunku osoba, która np. odbywa karę więzienia. Natomiast zgłoszeniu gotowości nie przeszkadza to, że pracownik aktualnie pracuje w innej firmie (wyrok SN z 4 grudnia 2003 r., I PK 109/03).

Tym bardziej, że ten, kto przed przywróceniem zatrudnił się u innego pracodawcy, może bez wypowiedzenia, za trzydniowym uprzedzeniem, rozwiązać ten angaż w ciągu siedmiu dni od przywrócenia (art. 48 § 2 k.p.).

Z przyczyn niezależnych

Termin na zgłoszenie gotowości do pracy jest wprawdzie bardzo krótki, ale nieco wydłuża go to, że biegnie on od dnia uprawomocnienia się wyroku, a nie od jego wydania.

Ponadto jeśli pracownik go przekroczy, może dowodzić, że nastąpiło to z przyczyn od niego niezależnych, np. choroby lub wyjazdu służbowego za granicę. W razie sporu, czy niedotrzymanie terminu zależało od pracownika, może on wystąpić do sądu o ustalenie, że do przekroczenia doszło z przyczyn od niego niezależnych.

W takim postępowaniu sąd bada, jakie faktycznie były przyczyny naruszenia terminu.

Wynagrodzenie za gotowość

W postępowaniu przed sądem pracownik może też domagać się zasądzenia wynagrodzenia za czas gotowości do pracy. Dowodzi wówczas, że był gotów do pracy, a nie mógł jej wykonywać z winy pracodawcy (art. 81 § 1 k.p.).

Zasądzenie tego wynagrodzenia może stanowić poważną dolegliwość finansową dla szefa uchylającego się od wykonania wyroku przywracającego do pracy. Poza tym prawomocne orzeczenie przyznające wynagrodzenie za czas gotowości do pracy na mocy art. 81 § 1 k.p. ma w istocie takie samo znaczenie, jak orzeczenie ustalające, że przekroczenie terminu z art. 48 § 1 k.p. nastąpiło z przyczyn niezależnych od pracownika. Podobnie stwierdził SN w uchwale z 28 maja 1976 r. (V PZP 12/75).

Przykład

Szef zwolnił pana Marka bez wymówienia. Nie zgadzając się z tym, pracownik odwołał się do sądu. Ten uznał, że rozwiązanie angażu było wadliwe i przywrócił pana Marka do pracy.

Pracownik stawił się w firmie po dwóch miesiącach od uprawomocnienia się tego wyroku. Pracodawca poinformował go, że nie przyjmie go, gdyż przekroczył siedmiodniowy termin na zgłoszenie gotowości podjęcia pracy. Wtedy pan Marek ponownie wystąpił do sądu.

Wskazał, że nie zgłaszał się wcześniej do pracy, bo musiał zakończyć dotychczasową współpracę i rozliczyć się. Sąd uznał, że nie były to okoliczności niezależne od niego i oddalił jego pozew.

Gdy firma odmawia

Jeżeli pracodawca odmawia dopuszczenia pracownika do pracy, choć zgłosił on taką gotowość w ciągu siedmiu dni od przywrócenia, ten może wystąpić do sądu z wnioskiem o wszczęcie egzekucji. Wyrok przywracający do pracy podlega wykonaniu w trybie egzekucji świadczeń niepieniężnych (art. 1050 kodeksu postępowania cywilnego). W jej toku sąd może poprzez stosowanie grzywien wymusić przywrócenie.

Zamiast grzywny sądowi wolno też zagrozić pracodawcy nakazaniem, aby zapłacił pracownikowi określoną sumę za każdy dzień zwłoki (art. 1050

1

k.p.c.). Gdy sąd wymierza pracodawcy grzywnę, orzeka jednocześnie na wypadek jej nieściągnięcia o jej zamianie na areszt, stosując przelicznik z kodeksu postępowania cywilnego. Ostatecznie więc wobec odmawiającego wykonania wyroku sądu można zastosować areszt. Maksymalnie będzie on trwał sześć miesięcy (art. 105

3

k.p.c.).

Ponadto niewykonanie podlegającego wykonaniu orzeczenia sądu przywracającego do pracy jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika (art. 282 § 2 k.p.). Szef może też za to ponieść odpowiedzialność karną, bo przestępstwo takie określa art. 218 § 2 kodeksu karnego.

—Ryszard Sadlik sędzia Sądu Okręgowego w Kielcach