Ich specyfika wymaga bowiem wykonywania przewozów zgodnie z ustalonym rozkładem, a to kłóci się z istotą systemu zadaniowego. Podobnie przy przewozach okazjonalnych osób, gdzie termin i czas realizacji zadania wynikają z umowy wynajmu autobusu.

Lista uprawnionych

Krąg podmiotów, które mogą korzystać z zadaniowego czasu, dalej zawęża się, gdyż musi to uzasadniać rodzaj wykonywanych przewozów lub ich szczególna organizacja. W tym zakresie art. 17 ustawy jest zbliżony do art. 140 k.p. W obu wypadkach użyte przesłanki wskazują pośrednio na utrudnienia w sprawowaniu kontroli nad czasem pracy pracownika jako warunek wprowadzenia do niego tego systemu.

U zawodowego kierowcy wykonującego przewóz rzeczy to fikcja, gdyż pojazdy ciężarowe i ciągniki siodłowe są wyposażone w urządzenia rejestrujące jego wszystkie aktywności zawodowe. Pozwala to pracodawcy szczegółowo skontrolować każdy dzień jego pracy. Co więcej, u wielu przewoźników pojazdy dodatkowo wyposażane są w urządzenia GPS, dzięki którym szef na bieżąco może śledzić każdy z nich i nadzorować pracę kierowcy.

Z przerwami i odpoczynkiem

Drugim uzasadnieniem stosowania systemu zadaniowego jest charakter pracy, której wykonywanie nie ma sztywno zakreślonych ram czasowych. Także ta cecha nie pasuje do pracy szofera wykonującego przewóz rzeczy. Z powodu określonych godzin pracy magazynów czy składów, na których ma się załadować lub rozładować, jego godziny aktywności także muszą zaczynać się i kończyć o określonych porach.

Co więcej, niezależnie od stosowanego systemu na pracodawcy ciąży obowiązek bezpośredniej kontroli czasu pracy kierowców. Wynika on wprost z art. 10 ust. 2 i 3 rozporządzenia WE nr 561/2006. Zgodnie z nim przedsiębiorstwa transportowe powinny organizować pracę kierowców w taki sposób, aby mogli oni przestrzegać rozporządzenia EWG nr 3821/85, regulującego kwestię tachografów oraz działu II rozporządzenia WE nr 561/2006 określającego czas prowadzenia pojazdu, przerwy i minimalne okresy odpoczynku. A to wymusza bieżący nadzór nad czasem pracy kierowców.

Analizując podobieństwa art. 17 ustawy do art. 140 k.p., w obu przypadkach użycie systemu zadaniowego wymaga określenia przez pracodawcę zadań przewozowych w takim wymiarze, aby można je było wykonać w podstawowych normach czasu pracy. U kierowców koniecznie trzeba też szanować przepisy dotyczące przerw i okresów odpoczynku.

To poważna trudność, gdyż biorąc pod uwagę charakter pracy zawodowego kierowcy w przewozach towarowych, nie sposób wyobrazić sobie jednorazowego czy okresowego powierzenia mu zadań. Ponadto z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że muszą to być zadania konkretne, a takiego charakteru nie mają pisemne zakresy obowiązków ze względu na ich otwartą postać (por. wyrok z 15 listopada 2006 r., I PK 117/06).

Jeszcze więcej kontrowersji budzi zdanie drugie art. 17 ustawy. Zgodnie z nim rozkład czasu pracy w okresie wykonywania zadania przewozowego określa kierowca. Kłóci się to z praktyką transportową, gdyż terminy dostaw ściśle wskazują dokumenty przewozowe, a za ich naruszenie niejednokrotnie grożą kary umowne. Postanowienie o wpływie kierowcy na termin wykonania poszczególnych zadań przewozowych jest więc kolejną fikcją.

Wykresówki przez rok

Kierowcy zatrudnionemu w systemie zadaniowym można prowadzić uproszczoną ewidencję czasu pracy, w której nie uwzględnia się godzin pracy (art. 25 ust. 1a ustawy). Pracodawca ma jednak obowiązek przechowywania przez co najmniej rok wykresówek lub danych z tachografu i karty kierowcy.

W razie kontroli inspektorzy mają więc wgląd w dokładne zapisy dotyczące m.in. czasu pracy w poszczególnych dobach. Na tej podstawie mogą więc wychwycić przypadki naruszenia doby pracowniczej, występowania nadgodzin, pracy w porach nocnych i zweryfikować prawidłowość naliczenia wynagrodzenia kierowcy. Biorąc pod uwagę wymóg przechowywania tych informacji, powstaje wątpliwość, po co dla takich osób tworzyć odrębną ewidencję dni pracy.

Tym bardziej, że szef ma prawo nadać taki walor wykresówkom czy danym z tachografu i karty kierowcy. To z kolei powoduje, że ukrywanie nadgodzin i niewypłacanie kierowcom należności za pracę ponad powszechne normy może być sankcjonowane niezależnie od stosowania zadaniowego czasu pracy. Sąd Najwyższy niejednokrotnie wypowiadał się na ten temat, uznając m.in., że nazwanie czasu pracy zadaniowym nie wyłącza stosowania przepisów o czasie pracy, w tym o godzinach nadliczbowych (por. wyrok z 4 sierpnia 1999 r., I PKN 181/99).

Nadgodziny takiego szofera mogą powstać, gdy określony przez pracodawcę przydział zadań okaże się zbyt obszerny lub same zadania bardziej czasochłonne, niż zakładał szef. Ryzyko powstania nadgodzin wystąpi także, gdy kierowcy powierzy się dodatkowe zadania, których nie uwzględniono podczas układania ich zakresu. To jednak kłóci się z istotą tego systemu, gdyż wyklucza możliwość jednostronnej ingerencji w ustalony zakres zadań.

Warto też pamiętać, że w razie sporu sądowego na pracodawcy ciąży obowiązek wykazania, że powierzone kierowcy zadania były możliwe do wykonania w zakresie obowiązujących norm czasu pracy (por. wyrok SN z 15 marca 2006 r., II PK 165/05). Wszystko to powoduje, że w obecnym stanie prawnym nic już nie przemawia za utrzymywaniem przez firmy transportowe zadaniowego czasu pracy kierowców.