Na pieniądze wypadkowe (zasiłek chorobowy z ubezpieczenia wypadkowego, czy jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy) może liczyć ten, kto stałego uszczerbku na zdrowiu doznał na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Niekoniecznie musi do niego dojść przy biurku zatrudnionego.
Tragedia w czasie dniówki roboczej
- Doszło do wypadku w naszej firmie. Jeden z pracowników, wychodząc w przerwie śniadaniowej do pobliskiego sklepu, został potrącony przez samochód. Przez tydzień przebywał na oddziale intensywnej terapii, jednak nie udało się go uratować. Czy jego rodzinie należeć się będzie zasiłek wypadkowy i jednorazowe odszkodowanie?
– pyta czytelnik.
O tym, czy i jakie pieniądze są należne z tytułu wypadku przy pracy, przesądza kwalifikacja prawna nieszczęśliwego zdarzenia oraz to, czy poszkodowany przyczynił się do tego zajścia czy nie. Jednak w przypadku śmiertelnego wypadku rodzina otrzyma należne po zmarłym świadczenia wypadkowe, nawet jeśli pracownik przyczynił się do niego, pracując po alkoholu, czy pod wpływem środków odurzających bądź psychotropowych. Jedynym warunkiem jest to, by wypadek ten był wypadkiem przy pracy.
O tym, jakie zdarzenie może być zakwalifikowane jako wypadek przy pracy, przesądza art. 3 ust. 1 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 167, poz. 1322 ze zm.).
Zgodnie z nim za wypadek przy pracy uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło:
- podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych,
- podczas lub w powiązaniu z wykonywaniem przez zatrudnionego czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia,
- w czasie pozostawania pracownika do dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy.
W przypadku naszego czytelnika ważne jest zatem ustalenie, czy moment, w którym doszło do nieszczęścia, był czasem, w którym pracownik pozostawał w dyspozycji pracodawcy.
Przepisy prawa pracy oraz ubezpieczeń społecznych nie regulują jednoznacznie tego, czy zdarzenie, które nastąpi w czasie przerwy od zadań służbowych, zakwalifikować jako wypadek przy pracy. Decydujące jest ustalenie, czy mimo pauzy podwładny nadal pozostawał w związku z pracą, a zatem w kręgu spraw związanych z firmą.
Jeśli jednak do zdarzenia doszło w czasie przerwy od pracy, to przesądzający o związku z pracą jest fakt, że była ona wliczana do czasu pracy, za który przysługuje pracownikowi wynagrodzenie. Świadczy to bowiem o tym, że w tym czasie pozostawał on do dyspozycji pracodawcy.
Pauza na śniadanie
Zasadniczo zdarzenie, które wystąpiło w trakcie przysługującej pracownikowi przerwy wliczanej do czasu pracy, traktowane powinno być jako wypadek przy pracy. Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 17 września 2008 r. (I UK 66/08). Wskazał, że nie zrywa związku z pracą ten, kto spożywa posiłek lub nawet wychodzi na obiad w czasie przerwy w pracy. Powiązanie wypadku z pracą może bowiem zachodzić zarówno przy wykonywaniu czynności łączących się ze stosunkiem pracy, jak i w czasie pozostawania podwładnego do dyspozycji pracodawcy na terenie zakładu lub nawet poza nim.
Do ustalenia pozostaje jeszcze jedna bardzo istotna kwestia – czy pracownik mógł w czasie tej przerwy opuścić firmowy budynek. Skoro bowiem dysponentem czasu pracy zatrudnionego jest pracodawca, który do tego jest gwarantem bezpieczeństwa pracy podwładnych, to może on w regulaminie pracy przesądzić, że podczas 15-minutowej śniadaniowej przerwy, na którą można się udać między godziną 10 a 13, należy pozostać w firmowym budynku.
Jeśli przepisy wewnątrzzakładowe byłyby tak skonstruowane, to niezastosowanie się do nich przez samowolne opuszczenie gmachu w godzinach innych niż ustalone mogłoby być uznane za okoliczność wyłączającą związek wypadku z pracą.
Sprawy rodzinne po godzinach
Jeżeli jednak pracownik ulegnie wypadkowi w trakcie przerwy w świadczeniu pracy, podjętej w celach prywatnych i niezwiązanych ze świadczeniem zadań na rzecz pracodawcy, zdarzenie takie nie spełnia warunków pozwalających zakwalifikować go jako wypadek przy pracy. Gdyby do nieszczęścia doszło np. na dworcu, na który pracownik udał się, by powitać swą małżonkę podczas przerwy lunchowej niewliczanej do czasu pracy, to nie byłoby mowy o uznaniu go za firmowy wypadek.
Podobne wnioski wyciągnąć możemy z analizy orzecznictwa wypadkowego. Sąd Najwyższy uznał w wyroku z 23 kwietnia 1999 r. (II UKN 605/98), że przerwa w świadczeniu pracy (wykonywaniu zwykłych czynności pracowniczych) podjęta w celach prywatnych, niezwiązanych ze świadczeniem pracy, oznacza zerwanie związku z pracą. Zatem zdarzenia, do którego doszłoby podczas takiej pauzy, nie można zakwalifikować jako wypadku przy pracy.
Sytuacja pozostaje taka sama, nawet jeśli szef zgodził się na załatwienie przez pracownika spraw prywatnych w czasie pracy. Taka zgoda, mimo że chroni podwładnego przed ewentualnym zarzutem naruszenia obowiązków służbowych, nie może być utożsamiana z zachowaniem związku z pracą wypadku, który nastąpił po opuszczeniu przez zatrudnionego miejsca pracy (wyrok SN z 14 stycznia 1997 r., II UKN 47/96).