Jeżeli nie wprowadzą w odpowiednich terminach wymaganych przez UE zmian, będą musiały nawet zaprzestać działalności.
– [b]Czasu jest bardzo mało, dyrektywa zaczyna obowiązywać od 2013 r.[/b] – mówi Wiesław Jamiołkowski, dyrektor departamentu ochrony środowiska Vattenfall Heat Poland. – Choć terminy dostosowania się do przepisów są nieco dłuższe, to wątpliwości jest bardzo dużo. Dotyczą one zarówno technologii, jak i spraw związanych z uzyskiwaniem pozwoleń. – Obawiam się, że firmy mogą nie zdążyć z większymi inwestycjami – uważa przedstawiciel Vattenfall.
Regulacje UE dotyczące ochrony środowiska są coraz ostrzejsze. Po wprowadzeniu wyśrubowanych wymagań dotyczących dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych przyszedł czas na ograniczenie zawartości tlenków siarki i azotu oraz innych uciążliwych substancji. Nie tylko trzeba będzie emitować mniej szkodliwych gazów, ale także zastosować w modernizacji nowe technologie.
[b]Dziś o tym, co jest dopuszczalne, decydują urzędy marszałkowskie, wydające pozwolenia zintegrowane. Za kilka lat będą jednolite regulacje dla całej UE. Nazwano je konkluzjami.[/b] Co dokładnie się w nich znajdzie – na razie nie wiadomo, bo do dziś żadna nie została nawet opracowana.
Małgorzata Typko, zastępca dyrektora Departamentu Instrumentów Środowiskowych w Ministerstwie Środowiska, nie ukrywa, że [b]UE zyska tym samym narzędzie do sterowania całą unijną gospodarką i możliwość wykluczenia niektórych firm z rynku.[/b]
Konkluzje będą wprawdzie tłumaczone na polski i publikowane w Dzienniku Urzędowym UE, ale to firmy będą musiały pilnować, kiedy się ukażą. Dużym nie powinno to sprawić kłopotów. Mniejsze, działające nie na podstawie pozwoleń zintegrowanych, ale tzw. cząstkowych (np. na wprowadzanie zanieczyszczeń do powietrza), mogą nawet nie wiedzieć, że zostaną objęte takimi regulacjami. Są też wątpliwości, które z nich mają zostać nimi objęte.
Ile inwestycje w czystsze powietrze będą kosztować? Przedstawiciele przemysłu petrochemicznego wyliczyli, że przeciętna rafineria wyda na dostosowanie się do nowej dyrektywy ok. 100 mln euro. I będą to nakłady, które z ekonomicznego punktu widzenia się nie zwrócą.
[b]Choć dyrektywa dotyczy powietrza, zaostrza też przepisy o ochronie gleby i wód podziemnych. Przed rozpoczęciem działalności inwestor będzie musiał wykonać raport o ich stanie.[/b] – Te badania mogą się okazać bardzo drogie – uważa Magdalena Ozimek z Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. – Kosztować mogą nawet tyle, ile modernizacja instalacji. Raporty trzeba będzie powtarzać co dziesięć lat dla gleb i co pięć dla wód podziemnych.