Telefon komórkowy przy poduszce, praca w soboty, niedziele i święta oraz urlopy pod czujnym dozorem szefa. Do tego dochodzą obowiązki, których termin realizacji zawsze jest na wczoraj.

To wszystko potęguje stres, który zatrudnieni przypłacają zdrowiem. Niektórzy stają twarzą w twarz z zawałem, a inni nie wytrzymując codziennego tempa, sami odbierają sobie życie.

Nie dalej jak kilka tygodni temu przekonała się o tym fabryka Faxconn w chińskim Shenzhen, która dla Apple’a produkuje iPhony i iPady. Samobójstwo popełniło 11 pracowników. Każda śmierć wyglądała tak samo. Pracownicy firmy rzucali się z dachu wysokiego budynku na asfalt. Żaden nie przeżył.

Fala 22 samobójstw nie ominęła też francuskiego Telecomu. Niemal rok temu media pisały m.in. o pracowniku, który wbił sobie nóż w brzuch, oraz o kobiecie, która wyskoczyła z paryskiego biura firmy.

Psycholodzy alarmują, że skala samobójstw z powodów zawodowych jest coraz większa. W związku z tym warto się zastanowić, czy śmierć w pracy lub z jej powodu gwarantuje rodzinie zmarłego jakąś dodatkową rekompensatę. Choć w chwili tragedii nikt o tym nie myśli, to z czasem pojawia się pytanie: czy wdowa może oskarżyć byłego pracodawcę o to, że przyczynił się do śmierci jej męża?

[srodtytul]Pewne pieniądze[/srodtytul]

Po zmarłym pracowniku przysługuje na pewno odprawa pośmiertna. Dostanie ją małżonek i pozostali członkowie rodziny, jeżeli spełniają warunki do uzyskania renty rodzinnej z ubezpieczenia społecznego. To świadczenie otrzymują w częściach równych. Jeśli natomiast po zmarłym pozostała tylko jedna osoba uprawniona do odprawy pośmiertnej, przysługuje jej połowa kwoty z art. 93 § 2 kodeksu pracy.

Odprawa pośmiertna należy się zarówno wtedy, gdy śmierć nastąpiła w czasie trwania umowy o pracę, jak i po jej rozwiązaniu, gdy zatrudniony pobiera zasiłek chorobowy z powodu niezdolności do pracy. Nie ma też znaczenia przyczyna śmierci. Odprawę trzeba wypłacić nawet wtedy, gdy doszło do samobójstwa.

[b]Uwaga! [/b]Pracodawca nie wypłaca jej tylko wtedy, gdy wcześniej ubezpieczył pracownika na życie, a towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaciło mu odszkodowanie co najmniej równe odprawie pośmiertnej. A gdy odprawa była niższa, szef wyrównuje różnicę między tymi należnościami.

[srodtytul]Trzeba mieć dowody[/srodtytul]

W skrajnych przypadkach oprócz odprawy pośmiertnej rodzina może dochodzić także odszkodowania na drodze cywilnoprawnej, a nawet zwrotu kosztów pogrzebu czy odpowiedniej renty. Zmaterializowanie się tych roszczeń zależy jednak od spełnienia wielu przesłanek.

– Przede wszystkim na skutek zawinionego działania pracodawcy musiałoby dojść do rozstroju zdrowia (np. psychicznego) zatrudnionego, który doprowadził do popełnienia przez niego samobójstwa.

Po drugie, musiałaby zaistnieć szkoda, np. w związku z pokryciem kosztów pogrzebu, utratą spodziewanych korzyści w postaci niemożliwości dalszego wykonywania przez zmarłego obowiązku alimentacyjnego wobec swoich dzieci lub w następstwie znacznego pogorszenia się sytuacji życiowej najbliższych członków jego rodziny.

Szkoda ta musiałaby pozostawać w adekwatnym (normalnym) związku przyczynowo-skutkowym z zawinionym działaniem pracodawcy, które doprowadziło do targnięcia się zatrudnionego na własne życie. Taki sam związek powinien w mojej ocenie wystąpić między zawinionym działaniem pracodawcy i samobójstwem pracownika.

W praktyce udowodnienie wszystkich tych przesłanek jest niezwykle trudne lub wręcz niemożliwe – wyjaśnia Patrycja Zawirska, prawnik z Bartłomiej Raczkowski Kancelaria Prawa Pracy.

[srodtytul]Z zawałem nie jest łatwiej[/srodtytul]

A co, jeśli z powodu stresu zatrudniony umiera w miejscu pracy na zawał? Czy rodzinie oprócz odprawy należy się odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy?

– Nie, bo co do zasady zawał nie będzie uznany za taki wypadek. Nie jest bowiem spowodowany przyczyną zewnętrzną, ale fizjologiczną. Wyjątek, gdy przez kilka tygodni zatrudniony pracował z ewidentnym naruszeniem przepisów o czasie pracy (po 70 godzin tygodniowo).

Wtedy zdaniem SN możemy mieć do czynienia z przyczyną zewnętrzną [b](wyrok z 1 grudnia 2000 r., II UKN 107/00)[/b] – tłumaczy mecenas Grzegorz Orłowski z firmy Orłowski, Patulski, Walczak. Dodaje, że w medycynie panuje pogląd, że na zawał pracujemy całe życie, wykonując nie tylko stresującą pracę, ale także źle się odżywiając czy paląc papierosy.

I właśnie ze względu na mnogość czynników, które mogą się do niego przyczynić, trudno udowodnić, że to stres w pracy był cichym zabójcą. Nie bez znaczenia jest też to, że na niektórych stanowiskach nerwy są wliczone w ryzyko zawodowe, co potwierdził nie raz Sąd Najwyższy.

[srodtytul]Umowa pełna absurdów[/srodtytul]

Na koniec rozważmy jeszcze jedną kwestię. Po zbiorowym samobójstwie fabryka Faxconn podpisała z pracownikami aneksy do pracowniczych angaży, w których zobowiązują się oni do tego, że nie będą popełniali samobójstw.

– W naszych polskich realiach tego typu zapis to kuriozum wywołujące śmiech. Takie zobowiązanie nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Nie można przecież dekretować rzeczy niemożliwych. To absurd – mówi mecenas Grzegorz Orłowski.