Ministerstwo Rolnictwa chce, aby na rynek wróciły markowe wina owocowe - cydr (z jabłek) i perry (z gruszek). Zniknęły one z niego w latach 50. ubiegłego wieku. Powrotowi gatunkowych win owocowych ma służyć nowa ustawa o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, której projekt trafił właśnie do konsultacji społecznych.

[wyimek]Sadownik nie będzie musiał mieć własnego laboratorium kontroli jakości win[/wyimek]

- Środowisko sadowników szuka alternatywnych źródeł dochodów. W tym kontekście inicjatywa zasługuje na poparcie. Dziś sadownik, który chce produkować wino ze swoich owoców, musi sprostać tym samym rygorom technologiczno produkcyjnym co duży producent wina. Każda więc liberalizacja przepisów leży w interesie sadowników i konsumentów - uważa Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP.

Co ma się zmienić? W myśl propozycji sadownicy będą mogli produkować i rozlewać na potrzeby obrotu nie więcej niż 750 litrów wina markowego - cydru i perry z każdego hektara własnych upraw owocujących drzew i krzewów. Zyskają także właściciele pasiek, którzy otrzymają prawo do wytwarzania do 750 l miodu pitnego uzyskanego z miodu z własnej pasieki. Tacy producenci nie będą musieli mieć własnego laboratorium kontrolującego produkcję i wyroby. Wystarczy, że opracują pisemnie oraz wdrożą system wewnętrznej kontroli produkcji i rozlewu wyrobów. Ma on wskazywać: częstotliwość i sposób pobierania próbek do badań jakościowych, metody postępowania z wyrobami, które nie odpowiadają wymaganiom jakościowym, procedury usuwania odpadów. Niezbędne będzie jeszcze wyznaczenie osoby odpowiedzialnej za kontrolę jakości wyrobów winiarskich.

- To słuszna propozycja. Skoro zostały zliberalizowane zasady produkcji win gronowych, to najwyższa pora, aby to samo uczynić z winami owocowymi wysokiej jakości i miodami - tłumaczy Elżbieta Pawłowska, dyrektor Biura Krajowej Rady Winiarstwa i Miodosytnictwa. Zwraca jednak uwagę na konieczność zapewnienia odpowiednich warunków sanitarnych przy produkcji win i miodów z własnych upraw. Nie musi to oznaczać posiadania własnego laboratorium kontroli jakości. Wystarczy oddawanie próbek do zewnętrznych jednostek, uzupełnia.

Tadeusz Pokrywka, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysłu Spożywczego, apeluje o zaufanie do sadowników i pszczelarzy.

- Liberalizacja przepisów dotyczących produkcji markowych win jest korzystna dla sadowników i konsumentów. Nie należy się obawiać złagodzenia kontroli warunków sanitarnych i jakościowych podczas produkcji - mówi prezes.

Wina owocowe będzie mógł wytwarzać sadownik z tytułem prawnym do budowli, w których odbywa się produkcja, i co najmniej 1 ha gruntu z drzewami lub krzakami owocowymi, który nie był karany za przestępstwo przeciwko mieniu i wiarygodności dokumentów.

Projektowana ustawa upraszcza też zasady wpisu do rejestru przedsiębiorców produkujących niewielkie ilości wina i miodu. Zostaną oni zwolnieni z obowiązku: przygotowania planu określającego pomieszczenia produkcyjne, magazynowe, socjalne i sanitarne, drogi przemieszczania surowców i stanowiska pracy; posiadania obiektów budowlanych wyposażonych w duże zbiorniki do magazynowania wina.

Nie będą też musieli kupować urządzeń: filtracyjnych, laboratoryjnych i do napełniania butelek.

Niepotrzebne im też będą zaświadczenia, że ich obiekty budowlane i techniczne spełniają wymagania przeciwpożarowe, sanitarne i ochrony środowiska.