Dotyczy to zarówno sprzedających okazjonalnie, jak i w sklepach i stoiskach czynnych przez cały rok.
Nie ma wprawdzie odrębnych przepisów regulujących sprzedaż żywych ryb, ale na stronach powiatowych inspektoratów weterynaryjnych znaleźliśmy odpowiedź głównego lekarza weterynarii wyjaśniającą, w jakich warunkach ma się odbywać sprzedaż żywych karpi i ich ogłuszanie bądź uśmiercanie na życzenie klienta.
Wynika z niej, że w tym zakresie stosuje się ogólne zasady [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169782]ustawy z 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt (tekst jedn. DzU z 2003 r. nr 106, poz.1002 ze zm.[/link]).
Nie można zapomnieć już o art. 1 ust.1 tej ustawy, który mówi: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”.
Zgodnie z przepisami tej ustawy nie może być mowy o nieuzasadnionym lub niehumanitarnym zabijaniu zwierząt oraz znęcaniu się nad nimi, są w niej też regulujące warunki transportu zwierząt i określające warunki dopuszczające ich uśmiercanie.
Ponadto trzeba przestrzegać szczegółowych, unijnych przepisów dotyczących transportu zwierząt, czyli rozporządzenia (1/2005/WE) w sprawie ochrony zwierząt podczas transportu i związanych z tym działań. Żywym rybom trzeba też zapewnić odpowiednią ilość i jakość wody i miejsca.
[srodtytul]Humanitarnie, za kotarą[/srodtytul]
Uśmiercanie ryb powinno się odbywać w sposób humanitarny, polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego (art. 33 ust. 1 a ustawy). Należy przy tym stosować zasady uśmiercania znane z procedur doświadczalnych, czyli przez uderzenie w głowę.
– Jest to jedyna humanitarna metoda uśmiercenia ryb wskazana w przepisach powszechnie obowiązujących, która może mieć zastosowanie dla ryb uśmiercanych w punktach sprzedaży detalicznej – zauważa główny lekarz weterynarii.
Zaleca on też, aby miejsce uśmiercania ryb było wydzielone np. za parawanem, przenośną ścianką lub innymi elementami konstrukcji sklepu, tak aby nie odbywało się przy udziale dzieci lub w ich obecności. Takie miejsce powinno spełniać wymogi weterynaryjno-sanitarne.
Zabijający i sprawiający ryby pracownik musi być odpowiednio przeszkolony. Jeżeli przewiduje się, że po zabiciu karpia sprzedawca będzie pozbawiał rybę głowy lub patroszył ją, konieczne jest, aby w miejscu wykonywania tych czynności znajdował się pojemnik na produkty uboczne oznaczony zgodnie z przepisami unijnymi sformułowaniem „Nie do spożycia przez ludzi”.
Lekarz weterynarii zaleca też zabijanie karpi w miejscu sprzedaży, jeżeli nie ma możliwości transportu ryb do domu przez klienta w taki sposób, by nie zadać im cierpienia.
[srodtytul]Żeby z hukiem uczcić nowy rok[/srodtytul]
Łatwiej niż ryby jest sprzedawać fajerwerki. Dla tej grupy materiałów wybuchowych zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=161875]ustawą z 22 czerwca 2001 r. o wykonywaniu działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją oraz wyrobami i technologią o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym (DzU nr 67, poz. 679 ze zm.)[/link] nie potrzeba koncesji na obrót wyrobami pirotechnicznymi (zgodnie z art. 6 ust. 2).
Informacji o tym, dla jakich konkretnie materiałów zezwolenie nie jest wymagane, należy szukać w załączniku do [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=178843]rozporządzenia ministra gospodarki i pracy z 29 lipca 2005 r. w sprawie wykazu wyrobów pirotechnicznych, na których nabywanie, przechowywanie lub używanie nie jest wymagane uzyskanie pozwolenia (DzU nr 158, poz. 1329 ze zm.)[/link]. Trzeba jednak pamiętać o stosowaniu przepisów przeciwpożarowych, sanitarnych i ochronie środowiska. Powinna się więc znaleźć m.in. tabliczka zakazująca ich używania w sklepie i jego sąsiedztwie. Produkty mają być odpowiednio posegregowane, a sprzedaż winna się odbywać w odrębnych stoiskach, w których towar podaje klientowi tylko uprawniony sprzedawca.
Przechowywanie tych wyrobów ma być zgodne z zaleceniami producenta. Trzeba też chronić wyroby przed niekorzystnym działaniem warunków atmosferycznych, a opakowania muszą mieć odpowiednią wytrzymałość mechaniczną.
Nie można zapomnieć o odpowiednim oznakowaniu, przede wszystkim o znaku literowym „NWP”. Na takich materiałach muszą się znaleźć stosowne ostrzeżenia i instrukcja obsługi. Nie może też zabraknąć danych dotyczących przedsiębiorcy wprowadzającego towar na polski rynek.
[srodtytul]Zaświadczenie na żywe drzewko[/srodtytul]
Nie ma wprawdzie ograniczeń dotyczących samej sprzedaży naturalnych choinek, zielonych gałązek czy wytwarzanych z nich stroików, ale sprzedawca ma udokumentować ich pochodzenie.
Handlować można tylko drzewkami, a także gałęziami świerka, jodły czy sosny pochodzącymi z legalnych upraw. Przy czym nie mogą być one kupione do własnych celów (niektóre nadleśnictwa prowadzą sprzedaż gałęzi czy drzewek tylko dla okolicznych mieszkańców i zastrzegają to sobie w umowie). Kontrole sprzedawców choinek na targowiskach prowadzą straż miejska i straż leśna. W razie sprawdzania sprzedawca powinien się wylegitymować:
- asygnatą z nadleśnictwa;
- odpowiednim zaświadczeniem z gminy, gdy drzewka pochodzą z prywatnej plantacji;
- odpowiednimi dokumentami zaświadczającymi, że choinki pochodzą z importu (wówczas trzeba prowadzić działalność gospodarczą).
Przypominamy też, że kontrole dotyczą nie tylko targowisk, ale i przewozu drzewek. Na szosie, podobnie jak na targowiskach, prowadzi je m.in. straż leśna.
[ramka][b]Uwaga[/b]
Fajerwerków nie wolno sprzedawać osobom niepełnoletnim.Kto złamie ten zakaz, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.[/ramka]
[srodtytul]Lampki z wpisem do rejestru[/srodtytul]
Wiele sklepów i stoisk świątecznych wzbogaca już w listopadzie swój asortyment o lampki choinkowe czy elektryczne zabawki. Obowiązują ich takie same zasady jak wszystkich sprzedawców sprzętu elektrycznego i elektronicznego.
Gdy klient przyniesie zużyty sprzęt (np. niepalące się lampki) i kupi nowe, sprzedawca nie może odmówić przyjęcia starego urządzenia w tej samej ilości, w jakiej klient je zakupił. Wynika to z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=179163]ustawy z 29 lipca 2005 r. o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (DzU nr 180, poz. 1495 ze zm.).[/link]
To jednak nie koniec obowiązków. Przede wszystkim sprzedawcy muszą się bowiem najpierw wpisać do rejestru prowadzonego przez głównego inspektora ochrony środowiska jako zbierający zużyty sprzęt. Ani za wpis, ani za figurowanie w rejestrze nie płacą (rejestr jest odpłatny tylko dla wprowadzających sprzęt).
Zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=180653]rozporządzeniem ministra środowiska z 11 stycznia 2006 r. w sprawie wzoru sprawozdania o masie zebranego i przekazanego do prowadzącego zakład przetwarzania zużytego sprzętu (DzU nr 11, poz. 60)[/link] firmy handlujące sprzętem elektrycznym i elektronicznym muszą też co pół roku przekazywać sprawozdanie do GIOŚ o masie zebranego i przekazanego do zakładu przetwarzania zużytego sprzętu – do 15 marca za II półrocze poprzedniego roku i do 31 lipca za I półrocze bieżącego.
Sprzęt można nieodpłatnie przekazać hurtowni, w której kupiliśmy nowe urządzenia albo przekazać zbierającemu.