Czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym wyznaczonym do wykonywania pracy miejscu (art. 128 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A86A591DACF5DC083AD67332F641C9F3?id=76037]kodeksu pracy[/link]). Określa on więc granice, w jakich zatrudniony musi przebywać w miejscu wyznaczonym przez szefa, będąc gotowym do wykonywania zadań służbowych. Ich wskazanie nie przysparza kłopotów dla pracowników wykonujących pracę stale w siedzibie pracodawcy bądź w innym wyznaczonym miejscu, bo muszą być w firmie od – do, np. od 8 do 16.
Odmiennie przedstawia się sytuacja z pracownikami mobilnymi, a więc kierowcami, serwisantami, przedstawicielami handlowymi czy montażystami. W ich przypadku trudno jest określić moment, w którym przystępują oni do pracy i kiedy ją kończą.
[srodtytul]Między klientami [/srodtytul]
Wątpliwości z tym związane rozwiewa Sąd Najwyższy. W wyroku z 3 grudnia 2008 r. uznał, [b]że czas pracy pracownika mobilnego rozpoczyna się w momencie opuszczenia miejsca zamieszkania, a kończy w chwili powrotu do niego [/b][b](I PK 107/08)[/b].
Jego zdaniem, gdy pracodawca nie zapewnił przedstawicielowi handlowemu stałego miejsca pracy, a zadania pracownicze są w całości wykonywane w kooperujących z firmą placówkach handlowych znajdujących się na podległym pracownikowi obszarze, do których pracownik dojeżdża bezpośrednio z zajmowanego przez siebie mieszkania, czas pracy rozpoczyna się od wyjazdu z mieszkania, ponieważ od tego momentu rozpoczynały się bezpośrednie czynności przygotowujące do wykonania umówionego zadania pracowniczego. Czas pracy takiego zatrudnionego obejmuje również powrót do mieszkania po wykonaniu zleconego zadania pracowniczego.
SN wskazał, że [b]zadania pracownika należy utożsamiać z tzw. nietypową podróżą służbową, którą trzeba konsekwentnie zaliczać do czasu pracy. Zasadę tę powinno się stosować do wszystkich pracowników mobilnych, tj. przedstawicieli handlowych, serwisantów czy montażystów, którzy nie są zobowiązani do regularnego stawiania się w siedzibie firmy bądź innym wyznaczonym miejscu, a pracę wykonują u klientów, obsługując ich na określonym umową obszarze.[/b]
W ocenie SN narzędziem pracy takich podwładnych jest przede wszystkim samochód, którym przemieszczają się między klientami, wykonując zlecone zadania. Z reguły pojazd ten służy również do tego, by dojechać z domu do klientów i do niego wrócić. [b]Dlatego czas pracy rozpoczyna się w momencie uruchomienia samochodu w celu podjęcia zadań pracowniczych, a kończy z chwilą unieruchomienia pojazdu po powrocie do miejsca zamieszkania[/b].
[ramka][b]Przykład[/b]
[b]Pan Adam był zatrudniony w zadaniowym czasie pracy na stanowisku przedstawiciela medycznego. W związku z brakiem oddziału pracodawcy na obsługiwanym przez niego terenie pracę rozpoczynał i kończył we własnym mieszkaniu. Z niego wyjeżdżał do kontrahentów i do niego wracał po wizycie u ostatniego z klientów firmy, by sporządzić sprawozdanie z odbytych spotkań handlowych. Czas pracy pana Adama obejmuje zatem okres od momentu opuszczenia stałego miejsca zamieszkania w celu wykonywania zadań pracowniczych do chwili powrotu do tegoż miejsca po wykonaniu zleconych zadań. Jeśli analiza tak obliczonego czasu pracy wskazuje na przekroczenia norm czasu pracy, pracodawca powinien ustalić, czy wymiar zadań powierzonych panu Adamowi w ramach stosunku pracy był możliwy do wykonania w godzinach pracy. Gdy uzyska negatywną odpowiedź, będzie zmuszony wypłacić panu Adamowi normalne wynagrodzenie wraz z dodatkiem za pracę w godzinach nadliczbowych.[/b][/ramka]
Podobne rozstrzygnięcie wydał [b]Sąd Najwyższy w wyroku z 19 lutego 2007 r. (I PK 232/06)[/b], uznając, że w przypadku kierowcy czas prowadzenia jest czasem pracy od momentu wyjazdu z miejsca stałego postoju.
[srodtytul]Za służbowym kółkiem [/srodtytul]
W przypadku kierowców występują bowiem szczególne warunki odbywania podróży, które uzasadniają odmienną kwalifikację czasu, w którym wykonywali oni zadanie transportowe. W ocenie SN podróże kierowców nie mogą być pojmowane w znaczeniu dojazdu czy powrotu do jakiegoś miejsca, gdyż czas kierowania pojazdem jest w ich przypadku w całości zaliczony do czasu pracy.
[ramka][b]Przykład[/b]
[b]W celu obniżenia kosztów firma transportowa zobowiązała zatrudnionych kierowców do parkowania służbowych pojazdów na terenie prywatnych posesji, rezygnując tym samym z konieczności utrzymywania strzeżonego parkingu.[/b] W związku z tym kierowcy po wykonaniu zleconych zadań transportowych byli zobowiązani dojechać służbowymi pojazdami do miejsca zamieszkania, częstokroć znacznie oddalonego od siedziby pracodawcy. Zgodnie z interpretacją przedstawioną przez Sąd Najwyższy trasa z siedziby firmy do domu oraz droga powrotna nie mają na celu dojazdu do właściwego miejsca wykonywania obowiązków pracowniczych, lecz przypadają w całości na normalne godziny pracy i powinny zostać potraktowane jako czas pracy.[/ramka]
W przypadku dużych pojazdów, w których montowane są tachografy, inne działanie niż przyjęte w wyroku SN byłoby bardzo trudne do obrony. Cały czas prowadzenia samochodu zarejestrowałby się bowiem na wykresówce (w przypadku tachografu analogowego) lub na karcie kierowcy (w przypadku tachografu cyfrowego). Trudno byłoby więc w razie kontroli PIP wykazać, że nie był to czas pracy dla kierowcy. Bo co to miałoby być – prywatna przejażdżka?
Pamiętajmy, że czasem pracy kierowcy zgodnie z art. 6 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D693BC98D989B7318A6980FE4A69FF38?id=173274]ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (DzU nr 92, poz. 879 ze zm.)[/link] są wszystkie czynności związane z wykonywanym zadaniem przewozowym, a do nich należało będzie także zaparkowanie pojazdu w miejscu do tego przeznaczonym, którym może być także garaż czy podwórko pracownika.
[srodtytul]Należałoby kontrolować[/srodtytul]
W przypadku samodzielnych pracowników mobilnych czas prowadzenia pojazdu jest konsekwentnie zaliczany do czasu pracy. [b]Wymiar zlecanych im zadań musi zatem uwzględniać czas niezbędny do przemieszczenia się pomiędzy poszczególnymi miejscami, w których są wykonywane główne zadania pracownicze.[/b]
W przeciwnym razie ich zrealizowanie nie będzie możliwe z zachowaniem dobowej i średniotygodniowej normy czasu pracy. To zaś spowoduje, że pracownik uzyska roszczenie o rekompensatę za pracę w nadgodzinach.
Aby wykluczyć nadużycia, warto sprawować nadzór nad wykorzystaniem przez pracownika czasu pracy, np. poprzez montaż w pojeździe nadajnika GPS. Tym sposobem pracodawca zyskuje możliwość odliczenia od czasu pracy okresów, w których kierowca nie pracował, np. zboczył z wyznaczonej trasy w celu załatwienia spraw prywatnych.
[ramka][b]Uwaga [/b]
[b]Jeśli przedstawiciel handlowy posiada „biurko” w siedzibie firmy, w której musi się stawiać co rano, np. po odbiór prospektów reklamowych i produktów przez niego sprzedawanych, i dopiero z biura wyjeżdża do klientów, to dojazd do pracy nie będzie stanowił jego czasu pracy.[/b][/ramka]
[i]Autor jest asystentem sędziego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego[/i]