Tak wynika z projektu dyrektywy, nad którą kończą pracować w Brukseli. Po urzędniczych uzgodnieniach trafi do Parlamentu Europejskiego.

Gdy sprzedawca internetowy nie poinformuje klienta przed zakupem o dodatkowych kosztach, ten nie będzie musiał ich uiszczać. Towar będzie musiał trafić do klienta w ciągu 30 dni. Jeśli sprzedawca nie dotrzyma tego terminu, klient, gdy zechce, zrezygnuje z umowy, a na zwrot wpłaconych pieniędzy poczeka nie dłużej niż siedem dni. Dyrektywa zakłada też ujednolicenie w całej Unii Europejskiej terminu na odstąpienie od umowy zawartej na odległość (np. online, telefonicznie). Dziś jest to od siedmiu do 14 dni (w Polsce – dziesięć dni). [b]Gdy regulacje przewidziane w dyrektywie wejdą w życie, odstąpienie od umowy zawartej online możliwe będzie nawet po 14 dniach. [/b] Niektóre propozycje dyrektywy budzą jednak obawy. Chodzi m.in. o art. 26 ust. 2, który przewiduje, że to przedsiębiorca usuwa niezgodność towaru z umową poprzez naprawę lub wymianę według własnego wyboru.

– Dotychczasowe polskie przepisy przewidują inne rozwiązanie. To konsument ma prawo wyboru, czy chce naprawy czy wymiany – podkreśla Grażyna Rokicka, przewodnicząca Stowarzyszenia Konsumentów Polskich.

Mikołaj Zaleski z Komisji Europejskiej uspokaja, że konsument w wielu przypadkach będzie mógł wybrać dowolny środek usunięcia niezgodności (w tym rozwiązanie umowy, gdy niezgodność jest znaczna). Tak będzie, jeśli np. przedsiębiorca odmawia usunięcia niezgodności, nie zdołał usunąć usterek w rozsądnym terminie, naprawa jest niedogodna dla klienta albo ta sama wada wystąpiła kilka razy w krótkim czasie.

– Ponadto w wielu sytuacjach i tak przedsiębiorcy mogą odmówić np. wymiany sprzętu na nowy. Dlatego, aby zlikwidować to źródło sporów, zdecydowaliśmy się na przyznanie prawa wyboru sprzedawcy – tłumaczy Zaleski.

Państwa członkowskie będą miały półtora roku na wprowadzenie zmian do krajowych przepisów. Polska musiałaby zmienić m.in. ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, kodeks cywilny oraz ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Polskim urzędnikom pomysł nowej, bardziej prokonsumenckiej dyrektywy się podoba.

– Sprzedawcy często nie informują konsumentów o przysługujących im prawach – mówi Małgorzata Kozak, wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Tak było np. w 62 proc. sklepów internetowych sprawdzanych w 2008 r. przez Inspekcję Handlową. [b]Odsyłają klientów z reklamacjami do serwisów producentów udzielających gwarancji.[/b] Klienci, nie wiedząc, że mają uprawnienia z tytułu niezgodności towaru z umową, mają przez to problemy z długimi naprawami potrzebnych im urządzeń.

Eksperci zastanawiają się jeszcze, czy nie rozszerzyć domniemania, że towar był niezgodny z umową w momencie zakupu, na cały okres odpowiedzialności sprzedawcy (czyli aż na dwa lata, zamiast obecnych sześciu miesięcy). Inna kwestia to stosowanie uprawnień do naprawy lub wymiany nie tylko do samego produktu, ale też np. do zawartego w nim oprogramowania lub danych. Dotyczy to m.in. zakupu komputerów i komórek.