O podjęciu takiej działalności trzeba decydować już teraz – najlepiej rozpocząć ją we wrześniu lub październiku, wtedy bowiem rozpoczyna się rok szkolny i akademicki.
Sposobów prowadzenia zajęć dla dzieci i dorosłych jest kilka. Wybór zależy zarówno od skali, na jaką pozwala lokalny rynek, jak i od nakładów finansowych, które jest w stanie ponieść osoba zamierzająca prowadzić taką działalność.
[srodtytul]Nauka w domu...[/srodtytul]
Najprościej jest uczyć w domu ucznia. Nie potrzeba ani wynajmować lokalu, ani kompletować grupy. Wiele osób nawet nie zgłasza takiej działalności, tylko udziela korepetycji na czarno. Warto się jednak zastanowić nad jej zgłoszeniem w gminnej ewidencji działalności gospodarczej. Osoby, które rozpoczynają działalność po raz pierwszy, mogą liczyć przez dwa lata na zniżki ZUS-owskie. Ułatwieniem, którego jeszcze do niedawna nie było, jest też możliwość zawieszania działalności. Dzięki temu nie trzeba płacić ubezpieczenia za martwy zazwyczaj wakacyjny sezon.
Jeśli jednak chodzi o zimowe ferie, to albo trzeba zajęcia zorganizować tak, żeby trwały one miesiąc, albo liczyć się z dwutygodniowa przerwą w ramach prowadzonej działalności. Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej pozwala ją zawiesić na nie krócej niż miesiąc i nie dłużej niż dwa lata.
[b]Nie na też wymagań co do kwalifikacji osób udzielających lekcji – jednak te z odpowiednim dyplomem, certyfikatem bądź doświadczeniem pedagogicznym mogą negocjować lepsze stawki (nawet o kilkaset procent).[/b]
Prowadzący własną działalność może też stosunkowo łatwo zatrudnić się jako prowadzący zajęcia w dużych firmach organizujących kursy czy np. w przedszkolach. Zazwyczaj niechętnie zatrudniają one na etat.
Nawet przy tak ograniczonej działalności warto zadbać o reklamę. Doskonale sprawdza się ta szeptana, czyli polecanie przez uczniów bądź ich rodziców następnym osobom. Warto też zadbać o wywieszanie ogłoszeń w szkołach (o ile nastawiamy się na pracę z dziećmi) i w lokalnej prasie, także w bezpłatnych gazetkach. Można też dać ogłoszenie w Internecie, ale może się okazać, że tak znalezieni klienci będą mieszkać w drugim końcu miasta. Wtedy wiele czasu zajmą dojazdy, a ze względu na konkurencję na rynku trudno będzie tylko z tego powodu wynegocjować wyższe stawki. A czas, w którym udziela się lekcji, jest ograniczony. Zdecydowana większość uczniów, zarówno dorosłych, jak i dzieci preferuje godziny popołudniowe.
[srodtytul]...albo w większej grupie[/srodtytul]
Szanse na większy zarobek, ale i konieczność ponoszenia większych nakładów na rozkręcenie działalności, dają kursy językowe, tańca czy informatyczne. Podobnie jak przy indywidualnych lekcjach wystarczy zgłosić prowadzenie takiej działalności, czyli wpisać się do ewidencji gospodarczej w gminie. W ten sposób funkcjonuje większość firm prowadzących kursy. Takiej działalności nie kontroluje kurator oświaty.
Nie ma też ograniczeń ustawowych, jeżeli chodzi o używanie dla kursów nazwy szkoła (np. szkoła językowa, tańca czy komputerowa). Natomiast prowadzonych wyłącznie w ramach działalności gospodarczej kursów nie wolno nazywać przedszkolami językowymi, szkołami podstawowymi, liceami czy gimnazjami informatycznymi, bo tego rodzaju placówki muszą spełniać wymagania [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=116563078492EE41C9AE0B7A4E1A00C8?id=175841]ustawy o systemie oświaty (tekst jedn. DzU z 2004 r. nr 256, poz. 2572 ze zm.).[/link]
W tym wypadku nie obejdzie się bez wynajęcia sali bądź dostosowania obiektu do potrzeb kursu (piszemy o tym dalej). [b]Jeśli nastawiamy się na pracę z dziećmi, dobrze jest umówić się ze szkołą. Przy dobrej współpracy z dyrekcją udaje się dostosować czas prowadzenia zajęć do godzin, w których dzieci kończą obowiązkowe lekcje, i stosunkowo wcześnie rozpoczynać zajęcia.[/b]
Istotną kwestią przy prowadzeniu kursów, zwłaszcza językowych, jest umiejętne tworzenie grup. Najlepiej więc jeszcze przed rozpoczęciem nauki przeprowadzić test, na podstawie którego zorientujemy się, ile grup i na jakim poziomie mamy prowadzić. Pomoże on też w skierowaniu poszczególnych osób do odpowiedniej grupy. Nie może być bowiem tak, że uczeń trafi do grupy, w której poziom będzie za wysoki lub do takiej, w której na zajęciach będzie się nudził. Dobrze jest też przeprowadzić choćby kilkuminutową rozmowę, żeby lepiej się zorientować w umiejętnościach przyszłych uczniów. Często organizatorzy kursów taką kwalifikację przeprowadzają bezpłatnie. Przy pracy z dziećmi ważne jest również, żeby różnice wieku nie były zbyt duże.
Trzeba też zwrócić uwagę na wielkość grup. Mniejsze liczebnie klasy pozwalają na lepszą jakość nauczania, dlatego starajmy się, by na jednych zajęciach (zwłaszcza językowych) nie było więcej niż 6 – 12 osób (grupy dziecięce mogą być o jedną, dwie osoby większe). W szkole tańca czy na zajęciach z rytmiki można się zdecydować na liczniejsze grupy – 20-, a nawet 30-osobowe, ale wtedy niezbędne jest odpowiednio duże pomieszczenie.
Przedsiębiorca musi też znacznie lepiej zadbać o reklamę. Tylko wtedy, kiedy będzie uczył odpowiednio dużą grupę osób, może wyjść na swoje (choćby ze względu na koszty wynajmu sali).
Można też pokusić się o prowadzenie kursów uznaną metodą mającą powodzenie na rynku – zwiększa to liczbę chętnych, ale wiąże się z koniecznością opłat licencyjnych czy franczyzy (w tym wypadku trzeba też zwykle dysponować odpowiednim, często kosztownym, wyposażeniem).
Prowadzenie kursów ma także atut dla tych, którzy chcą tworzyć sieć szkół w kraju – jeden wpis do ewidencji pozwala na prowadzenie kursów w całej Polsce.
[srodtytul]TYLKO ZA WIEDZĄ STAROSTY I POD NADZOREM KURATORIUM[/srodtytul]
[b]Gdy chcemy nadać szkole prestiż, być bardziej wiarygodni dla klientów, można się pokusić o założenie szkoły językowej będącej placówką oświatową[/b]
Jest to bardzo przydatne choćby wtedy, gdy zamierzamy szkolić pracowników albo przygotowywać do międzynarodowych egzaminów. Takie placówki wydają bowiem świadectwa na formularzach Ministerstwa Edukacji Narodowej. Aby uzyskać status takiej placówki, niezbędny jest wpis do ewidencji prowadzonej przez właściwe starostwo. Art. 83a ustawy o systemie oświaty mówi bowiem wyraźnie, że prowadzenie szkoły lub placówki oświatowej nie jest działalnością gospodarczą. Szkołę może prowadzić zarówno osoba fizyczna, jak i stowarzyszenie, fundacja czy spółka.
Jednak ktoś, kto decyduje się na taką placówkę, musi spełnić znacznie więcej wymagań niż przy zakładaniu działalności gospodarczej. Przede wszystkim powinien pamiętać o wpisie do ewidencji szkół i placówek niepublicznych prowadzonej przez starostwo, w którym ma tę działalność. – Może wówczas działać tylko w tym starostwie – mówi Kazimierz Boguta, starszy wizytator w Mazowieckim Kuratorium Oświaty.
[srodtytul]Co potrzebne do wpisu[/srodtytul]
Zasady, na jakich można uzyskać taki wpis, określa ustawa o systemie oświaty. Aby go uzyskać, trzeba oprócz zgłoszenia (przykładowy druk pokazujemy obok) przedstawić:
- statut placówki,
? listę pracowników pedagogicznych zawierającą dane dotyczące kwalifikacji pracowników pedagogicznych i dyrektora szkoły (kursu),
- dokument o dysponowaniu lokalem, a jeżeli miała miejsce zmiana sposobu użytkowania takiego lokalu (budynku), to także pozwolenie na jego użytkowanie,
- opinie straży pożarnej oraz inspekcji sanitarnej,
- informację o warunkach lokalowych,
- potwierdzenie danych zgodnych z dowodem tożsamości (gdy szkołę zakłada osoba fizyczna) lub aktualny wypis z rejestru sądowego (gdy szkołę zakłada osoba prawna).
Nie ma wymagań formalnych, jeśli chodzi o potwierdzenie umiejętności nauczycieli w szkołach np. językowych. Ich kwalifikacje trzeba jednak podać. Starający się o wpis do ewidencji sami dbają o to, by nauczyciele mieli odpowiednie umiejętności, najlepiej ukończyli filologię na odpowiednim kierunku albo inne umiejętności potwierdzone dyplomem.
[srodtytul]Jakie kwalifikacje[/srodtytul]
– Zwracamy uwagę, by kwalifikacje nauczycieli języków były potwierdzone przynajmniej licencjatem – mówi Kazimierz Boguta. – Ale nie ma przepisów ogólnych dotyczących podmiotów prowadzących kształcenie ustawiczne w formach pozaszkolnych. Niektóre kursy (np. na prawo jazdy czy np. dotyczące przewozów towarów niebezpiecznych) muszą prowadzić osoby z konkretnymi kwalifikacjami. Informacji na ten temat trzeba szukać w przepisach branżowych.
Nie ma jednak przeszkód, by kurs haftowania czy majsterkowania prowadziła znająca się na tym osoba, która ukończyła tylko szkołę podstawową.
[srodtytul]Dowolna nazwa[/srodtytul]
Mimo że jest to placówka oświatowa, nie musimy nazywać jej szkołą. Można ją nazwać dowolnie – przepisy, przynajmniej na razie, nie przewidują w tym zakresie ograniczeń. Jeżeli dokumenty są właściwie przygotowane, to zakładający uzyskuje wpis do ewidencji szkół i placówek niepublicznych w ciągu 30 dni od daty zgłoszenia. Otrzymuje zaświadczenie o wpisie, a jego kopia zostaje przesłana do urzędu skarbowego (zgodnie z art. 82 ust. 3 ustawy o systemie oświaty) oraz do wojewódzkiego kuratora oświaty.
[srodtytul]Wiarygodne świadectwo[/srodtytul]
Taka szkoła jest objęta nadzorem pedagogicznym wojewódzkiego kuratora oświaty, co oznacza m.in. możliwość przeprowadzenia w niej wizytacji. Może wystawiać świadectwa na formularzach Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jest to ważne dla wielu grup uczniów – np. kierowanych na kursy przez swoich pracodawców czy dla tych, którzy chcą wykorzystywać język zarobkowo w przyszłej pracy.
Prowadzenie takiej placówki wiąże się z dodatkowymi ograniczeniami. Nie można zlikwidować jej w ciągu roku szkolnego. Żeby ją zamknąć, trzeba przynajmniej pół roku wcześniej przedstawić przyczyny likwidacji i poinformować o tym rodziców i uczniów, a także kuratorium. Nie można też zgłosić szkoły w jednym starostwie, a prowadzić jej w innym. Jeśli ktoś chce mieć sieć placówek oświatowych – każdą musi zgłosić odrębnie.
Co konkretnie musi uczniom zapewnić taka placówka i w jaki sposób należy ją prowadzić – określa [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C7A7961C874B7321B41181070CC0D6E7?id=181080]rozporządzenie w sprawie uzyskiwania i uzupełniania przez osoby dorosłe wiedzy ogólnej, umiejętności i kwalifikacji zawodowych w formach pozaszkolnych (DzU z 2006 r. nr 31 poz. 216)[/link]. Przepisy stosuje się także wówczas, gdy na zajęcia np. z języka obcego uczęszczają dzieci.
[srodtytul]Dodatkowa akredytacja[/srodtytul]
Prowadzący kursy, które funkcjonują przynajmniej rok – zarówno te działające na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, jak i jako placówki oświatowe, mogą (ale nie muszą) ubiegać się o akredytację, której dokonuje wojewódzki kurator oświaty zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu z 20 grudnia 2003 r. w sprawie akredytacji placówek i ośrodków prowadzących kształcenie ustawiczne w formach pozaszkolnych (DzU z 2003 r. nr 227, poz. 2247). Jest to dość skomplikowany proces, w trakcie którego trzeba wykazać, że szkoła spełnia odpowiednie standardy (dotyczące m.in. pomieszczeń, programów nauczania czy przygotowania nauczycieli). Renomowane szkoły występują o taką akredytację i zamieszczają ją w materiałach reklamowych. – Mimo że prowadzący na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej nie muszą spełniać kryteriów lokalowych takich jak placówki oświatowe, to sprawdzamy, czy lokale, w których działają, spełniają te kryteria – mówi Kazimierz Boguta. – Także czy mają orzeczenie sanepidu i straży pożarnej.
Akredytacja jest obecnie udzielana bezterminowo (ale kurator może ją cofnąć). Przepisy w tym zakresie mają się wkrótce zmienić.
Poza krajową akredytacją szkoły często ubiegają się też o międzynarodowe certyfikaty – także one są ważnym atutem na konkurencyjnym rynku.
[ramka][b]Co musi się znaleźć w statucie[/b]
Statut placówki oświatowej powinien określać:
- nazwę, cel placówki oraz zadania,
- osobę prowadzącą placówkę,
- organy placówki oraz zakres ich zadań,
- organizację placówki,
- prawa i obowiązki pracowników oraz uczniów, w tym sytuacje, w których uczeń może zostać skreślony z listy uczniów,
- sposób uzyskiwania środków finansowych na działalność,
- zasady przyjmowania uczniów. [/ramka]
[srodtytul]JAKIE WYMAGANIA MUSI SPEŁNIAĆ LOKAL[/srodtytul]
[b]Żeby udzielać indywidualnych korepetycji czy prowadzić zajęcia w kilkuosobowej grupie we własnym domu lub mieszkaniu, nie trzeba słać zgłoszenia do starostwa[/b]
Zgodnie z art. 71 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EA4BD6DBF2C2697AAC2D32B45D912D2F?id=183262]prawa budowlanego[/link] przez zmianę sposobu użytkowania obiektu lub jego części rozumie się podjęcie działalności, ale takiej, która zmienia warunki: bezpieczeństwa pożarowego, powodziowego, pracy, zdrowotne, higieniczno-sanitarne, ochrony środowiska bądź wielkość lub układ obciążeń. W tym wypadku takich zmian nie ma.
[srodtytul]W mieszkaniu własnym lub wynajętym[/srodtytul]
– Nie ma też obowiązku zgłoszenia tego wspólnocie mieszkaniowej, jeżeli prowadzący działalność udziela lekcji we własnym mieszkaniu – mówi Aleksander Snarski, licencjonowany zarządca nieruchomości. Jeśli jednak ktoś chce zmienić lokal z mieszkalnego na użytkowy, musi uzyskać na to zgodę w formie uchwały wspólnoty mieszkaniowej.
Trudno jest określić granicę, od której taka zmiana sposobu użytkowania następuje. Np. czy prowadzone w dziesięcioosobowej grupie zajęcia z rytmiki wymagają już zgłoszenia w starostwie czy jeszcze nie.
– Twardy zapis wynika z przepisów przeciwpożarowych i mówi, że z lokalu, w którym przebywa jednocześnie więcej niż 50 osób, muszą być dwa wyjścia – wyjaśnia Mariola Berdysz. – W takiej sytuacji będziemy więc mieli z pewnością do czynienia ze zmianą przeznaczenia, a to wymaga zgłoszenia w starostwie, nawet wtedy, gdy nie trzeba przebudowywać obiektu, bo dwa wyjścia są, ale wcześniej mieścił się tu np. sklep.
Często nie wystarczy samo zgłoszenie, potrzebne będzie np. pozwolenie na przebudowę lokalu. Wymaga ono takich samych procedur jak pozwolenie budowlane. – Będzie potrzebne choćby wtedy, gdy ktoś prowadzący kursy tańca chce wydzielić odrębne toalety dla kobiet i mężczyzn, bo przebudowa instalacji wodociągowej wymaga pozwolenia – wyjaśnia Mariola Berdysz.
Jeśli ktoś chce rozpocząć działalność szybko i ograniczyć formalności do minimum, to dobrym wyjściem jest wynajęcie sal w szkole lub pomieszczeń konferencyjnych w budynku użyteczności publicznej. Takie obiekty zostały już dopuszczone do użytku na cele szkoleniowe przez nadzór budowlany, straż pożarną i sanepid.
[srodtytul]Pomieszczenia na szkołę[/srodtytul]
Z największymi problemami przy adaptacji obiektów zetkną się prowadzący szkoły nadzorowane przez kuratoria.
Jeżeli ktoś chce zaadaptować na taką szkołę własny budynek mieszkalny albo obiekt, w którym prowadzono innego rodzaju działalność, musi się liczyć z wieloma dodatkowymi formalnościami. Niezbędna będzie wówczas zmiana sposobu użytkowania całego budynku lub jego części. Budynek musi spełniać odpowiednie warunki bezpieczeństwa pożarowego, pracy, warunki zdrowotne czy choćby higieniczno-sanitarne.
Jeżeli zmiany nie są duże (jest to np. budynek wykorzystywany wcześniej jako miejsce szkoleń), może wystarczyć zgłoszenie ich staroście (zgodnie z prawem budowlanym). Zazwyczaj jednak trzeba się liczyć z koniecznością uzyskania pozwolenia – występuje się o nie do starosty. Przy wykonywaniu projektu nie obędzie się bez pomocy architekta. Architekt wie, z kim trzeba uzgodnić projekt, i zazwyczaj to on dokonuje niezbędnych uzgodnień. Uzgadnianie projektu i oczekiwanie na pozwolenie może niestety ciągnąć się miesiącami.
Gdy obiekt jest już zbudowany, wymaga jeszcze pozwolenia na użytkowanie. Jeśli w konkretnym wypadku wystarczy tylko zgłoszenie, to określa się w nim – oprócz rodzaju, zakresu i sposobu wykonywania robót – także termin ich rozpoczęcia. Do prac można przystąpić po 30 dniach od dokonania zgłoszenia, o ile w tym czasie starosta się temu nie sprzeciwi.
Osoba prowadząca placówkę oświatową poza wymogami prawa budowlanego musi dodatkowo spełniać warunki określone w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=264A6903FAE99E34E1BECABEBAEC3AC5?id=168250]rozporządzeniu w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach (DzU z 2003 r. nr 6, poz. 69)[/link]. Trzeba przy tym zadbać nie tylko o sam obiekt, ale i o jego bezpośrednie otoczenie. M.in. teren placówki musi być ogrodzony, nawierzchnie odpowiednio utrzymane, pomieszczenia mają być właściwie oświetlone i wentylowane, schody zbudowane tak, by po poręczach nie dało się zjeżdżać, a stopnie nie były śliskie. Ponadto wyposażenie musi mieć odpowiednie atesty. W takiej placówce ma się też znaleźć źródło wody zdatnej do picia.
[ramka]J[b]an Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego[/b]
Prowadzący kursy językowe, komputerowe czy szkoły tańca nie muszą zgłaszać tego inspektorowi sanitarnemu. Obowiązek zgłoszenia rozpoczęcia działalności, wynikający z art. 209 § 1 kodeksu pracy, dotyczy jedynie tych przedsiębiorców (zarówno osób fizycznych, jak i jednostek organizacyjnych, które nie mają osobowości prawnej), którzy zatrudniają pracowników.
Chodzi o ochronę i bezpieczeństwo pracy. Obowiązku takiego nie ma, jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą osobiście.
Jednak inspekcja sanitarna zainteresuje się obiektem, w którym działa szkoła będąca placówką oświatową, czyli wtedy, gdy usługi świadczone są na zasadach określonych w ustawie o systemie oświaty (DzU z 2004 r. nr 256, poz. 2572 ze zm.). W takim wypadku obejmujemy swoim nadzorem placówkę zgodnie z ustawą oraz rozporządzeniem ministra edukacji i sportu z 31 grudnia 2002 r. dotyczącym bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach (DzU z 2003 r. nr 6, poz. 69).[/ramka]