Chociaż przepisy mówiące o ograniczonym zakresie odwołań poniżej tzw. progów unijnych obowiązują od dawna, niektórzy przedsiębiorcy wciąż o nich nie wiedzą. Efekt? Do Krajowej Izby Odwoławczej nadal trafiają odwołania z góry skazane na odrzucenie. A to oznacza, że przedsiębiorcy niepotrzebnie ponoszą koszty, nie mając szansy na wygranie sprawy.

Przekonał się o tym niedawno wykonawca startujący w przetargu na niewielkie prace budowlane. W odwołaniu przekonywał, że oferta uznana za najkorzystniejszą powinna zostać odrzucona. KIO nie zbadała jednak tego zarzutu. Zwróciła uwagę, że wartość zamówienia stanowi mniej niż 74 tys. euro, czyli jest mniejsza niż próg unijny, który dla robót budowlanych wynosi 5,15 mln euro. A w tej sytuacji odwołanie przysługuje jedynie od rozstrzygnięcia protestu dotyczącego: wyboru trybu negocjacji bez ogłoszenia, zamówienia z wolnej ręki i zapytania o cenę, opisu sposobu oceny spełniania warunków udziału w postępowaniu oraz wykluczenia wykonawcy z postępowania lub odrzucenia jego oferty. – Dokonując analizy przesłanek, należy stwierdzić, że ustawodawca dopuścił wniesienie odwołania w postępowaniach, których wartość jest mniejsza niż progi unijne, wyłącznie w odniesieniu do czynności bezpośrednio godzących w najistotniejsze interesy danego wykonawcy – uzasadniła postanowienie Dagmara Gałczewska-Romek. – Przepis art. 184 ust. 1a [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9EADD6A5C93336260FAADC31F7CB008A?id=247401]prawa zamówień publicznych[/link] nie dopuszcza zatem wniesienia odwołania w zakresie czynności dotyczących odrzucenia oferty innego wykonawcy, a do tego w istocie zmierzają zarzuty podniesione przez odwołującego. Przedmiotowe odwołanie dotyczy rozstrzygnięcia protestu dotyczącego oferty innego wykonawcy, a nie oferty odwołującego, która jest ofertą ważną.