W Departamencie Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Gospodarki wstępnie policzono, że w około 215 ustawach i ok. 230 rozporządzeniach znajduje się 4200 różnych powinności, jakie wypełniają firmy. Dotyczą one kontaktów z administracją, kontrahentami, klientami oraz organami kontrolnymi. Kolejnych 700 znaleziono w ubiegłym roku po analizie 50 ustaw dotyczących m.in. środowiska, turystyki czy planowania i zagospodarowania przestrzennego.

– Niektóre kosztowne a zbędne przepisy naprawdę można szybko zmienić – uważa Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.Specjaliści z Komisji Europejskiej wyliczyli, że gdyby zlikwidować co czwarty z nich, PKB w Polsce mogłoby być wyższe o 1,9 proc. Natomiast holenderskie Biuro ds. Analiz prognozuje, że 25-proc. redukcja tych obowiązków podniesie naszą wydajność pracy o 2,4 proc.

Z analizy tej wynika, że co druga reglamentacja jest rezultatem przepisów unijnych. Podobne były wyniki badań holenderskich. Tam liczenie obciążeń firm zabrało dziesięć lat. W sumie firmy i obywatele musieli się starać o 1118 licencji i zezwoleń. Aż 500 z nich wynikało z przepisów unijnych i międzynarodowych. Pozostałe są teraz ograniczane o połowę.

Polska ma zamiar wykorzystać holenderskie doświadczenia. Jeszcze w tym roku resort gospodarki przyjrzy się biurokratycznym ograniczeniom, z jakimi stykają się przedsiębiorcy, i oceni, jak dalece są one uciążliwe dla firm i ile je kosztują. W 2010 r. co czwarte z nich zostanie zniesione.

Ministerstwo Gospodarki będzie w najbliższym czasie uzgadniać z resortem pracy możliwości zmniejszenia obciążeń dotyczących ubezpieczeń i pracy. Z danych resortu gospodarki z ubiegłego roku wynika, że najbardziej kosztowne dla firm są przepisy zabezpieczenia społecznego. Nakładają one na przedsiębiorców aż 91 obowiązków informacyjnych, które kosztują polskie firmy w ciągu roku 21 mld zł. Regulacje o działalności gospodarczej każdego roku kosztują ponad 19 mld zł i wynikają z 50 obowiązków. Kosztowne jest m.in. dawanie każdemu pracownikowi (a więc ok. 15 mln ludzi) co miesiąc druku RMUA potwierdzającego opłacenie jego składki ubezpieczeniowej. Z kolei agencje pracy tymczasowej narzekają na konieczność wydawania w formie papierowej świadectwa pracy po zakończeniu zatrudnienia czy zlecenia. – Rocznie wypisujemy około 15 – 20 tys. takich zaświadczeń – opowiada Remigiusz Chrzanowski z Work Service.

Jednym z kosztownych i zbędnych przepisów jest np. zobowiązanie architektów, którzy chcą prowadzić budowę według własnego projektu, do zapisania się do Izby Inżynierów i Techników Budownictwa, i płacenia składek w tej izbie.

Organizacje przedsiębiorców właśnie przesyłają do resortu gospodarki swoje uwagi na temat założeń do ustawy deregulacyjnej. Mają się w niej znaleźć zapisy o ograniczeniu koncesji, zezwoleń i pozwoleń. To kolejna z inicjatyw zmniejszających biurokrację, nad jakimi pracuje resort. KIG proponuje zmiany w dziesięciu ustawach. KPP, chwaląc ministerstwo za inicjatywę legislacyjną, zauważa, że taki projekt był potrzebny od dawna, bo reglamentacja w ostatnich latach bardzo się rozrosła: – Od 1989 do 2007 roku liczba rodzajów reglamentacji wzrosła z 384 do 682, a jej dziedzin – ze 120 do 241 – wylicza Piotr Rogowiecki, ekspert KPP.

Jerzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego, zwraca uwagę, że licencje są potrzebne przy zajmowaniu się obrotem nieruchomościami, doradztwem personalnym, a państwo nie wymaga udokumentowania żadnych kwalifikacji zawodowych od optyka czy montera instalacji gazowniczych. Po prostu rejestrują działalność i są już fachowcami. Według ZRP najwięcej “drukomanii” wymagają zamówienia publiczne i wnioski o dofinansowanie z Unii Europejskiej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.fandrejewska@rp.pl