Mimo że obniżono opłaty, wydłużono okres pracy bez zezwolenia dla Ukraińców, Białorusinów i Rosjan, a także wprowadzono ułatwienia w zatrudnianiu cudzoziemców polskiego pochodzenia, procedura wymaga dalszych zmian. Chodzi o ułatwienia dla przedsiębiorców, którzy chcą sprowadzać pracowników z innych krajów, np. z Chin lub Wietnamu. Teraz ciągle muszą przechodzić skomplikowaną procedurę.

Wielu trudności przysparzają przedsiębiorcom skomplikowane procedury uzyskiwania zezwolenia na 12 miesięcy. Jego załatwienie trwa od miesiąca do trzech. Obecnie firma, która rozgląda się za pracownikami z zagranicy, najpierw zgłasza do powiatowego urzędu pracy chęć zatrudnienia osoby o określonych kwalifikacjach. Dopiero gdy urząd nie znajdzie wśród lokalnych bezrobotnych osoby spełniającej wskazane wymagania, można wystąpić do wojewody o zezwolenie na zatrudnienie cudzoziemca. Składa się przy tym potwierdzone kserokopie NIP, REGON, tłumaczenia przysięgłe dokumentów o kwalifikacjach kandydata, ksero zapisanych stron paszportu. Wojewoda wydaje przyrzeczenie zezwolenia na pracę. Trzeba je dostarczyć do konsulatu RP, w którym cudzoziemiec otrzymuje wizę do pracy.

Po przyjeździe cudzoziemca pracodawca okazuje jego wizę w urzędzie wojewódzkim i otrzymuje zezwolenie na pracę. Dopiero wówczas taka osoba może zacząć pracować. Jeśli chce w Polsce pozostać dłużej – musi uzyskać zezwolenie na zamieszkanie. To zaś oznacza kolejną długą – wynikającą z ustawy o cudzoziemcach – procedurę.

Dlatego jednym z najczęstszych postulatów przedsiębiorców jest wprowadzenie jednego zezwolenia na pobyt i pracę. Z taką inicjatywą wystąpił już do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Wojewódzki Urząd Pracy w Warszawie. Mazowieccy urzędnicy przekonują, że uproszczenie przepisów jest niezbędne. Zbliżające się Euro 2012 spowoduje bowiem znacznie większe niż dotychczas zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy.

– Mamy obecnie do czynienia z luką pokoleniową, gdyż wielu wykształconych pracowników w wieku 30 – 40 lat wyjechało z Polski do pracy w innych państwach – mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. – Obawiam się, że przedsiębiorcy nie znajdą w kraju wystarczającej liczby rąk do pracy, by wybudować nowe autostrady i stadiony.

Z drugiej jednak strony cudzoziemcy przyjeżdżający do pracy w Polsce to zazwyczaj nisko wykwalifikowani robotnicy.

Obowiązujące od 26 października zeszłego roku nowe rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej przewiduje znacznie niższe od dotychczasowych opłaty za pozwolenie na pracę cudzoziemców. Teraz firma, która wystąpi z wnioskiem o pozwolenie na pracę dla Ukraińca, Białorusina i Rosjanina na okres krótszy niż sześć miesięcy, błyskawicznie i w zasadzie bezpłatnie załatwi wszelkie formalności. Pracodawcy zatrudniający pozostałych obcokrajowców, a także tych, którzy będą pracować w Polsce dłużej niż 12 miesięcy, za zezwolenie na pracę zapłacą 100 zł. Wcześniej kosztowało 936 zł.

– Obniżenie opłat spowodowało, że wiele osób legalizuje teraz pobyt i pracę – mówi Tadeusz Zając, dyrektor mazowieckiego urzędu pracy. – Do naszego urzędu pracy, który w skali kraju wydaje blisko połowę wszystkich zezwoleń, w styczniu wpłynęło prawie 900 wniosków o zezwolenie, czyli blisko dwa razy więcej niż rok wcześniej.

Prowadzimy intensywne prace nad zmianami w przepisach, niełatwo jednak tak znowelizować kilka ustaw i rozporządzeń, by nowe zasady stworzyły prosty i spójny system. Rozważamy skrócenie procedury, tak by polski pracodawca nie musiał już uzyskiwać od wojewody przyrzeczenia, zanim wyda właściwe zezwolenie na pracę. To wymóg, który jedynie komplikuje procedurę.

Jeśli chodzi zaś o tzw. import siły roboczej, musimy pamiętać o tym, że tym pracownikom trzeba będzie zapłacić tak samo jak polskim. Przedsiębiorcy, zamiast więc oglądać się na tanią siłę roboczą ze Wschodu, powinni pomyśleć o wprowadzeniu na budowy współczesnych technologii pozwalających zastąpić pracę 30 osób z łopatami np.jednemu fachowcowi w koparce.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.rzemek@rp.pl