W takiej sytuacji znalazł się Maciej M., który podczas wyjazdu w góry skręcił sobie kostkę tak niefortunnie, że dostał pięciotygodniowe zwolnienie lekarskie z adnotacją „musi leżeć”. Jednak po dwóch tygodniach na chorobowym zadzwonił jego szef z propozycją, by wrócił. Firma miała bowiem nowe projekty do zakończenia i brakowało rąk do pracy. Obiecał nawet choremu dodatkowe wynagrodzenie.
– Nie bardzo wiem, co mam teraz zrobić. Jeśli nie zgodzę się na tę propozycję, po powrocie ze zwolnienia mogę liczyć się z wymówieniem – martwi się czytelnik. – Jeśli się zgodzę, to czy mam podpisać dodatkową umowę, żebym mógł się domagać tych ekstrapieniędzy?
Zgodnie z art. 17 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (DzU z 2005 r. nr 31, poz. 267 ze zm.), pracownik, który pracuje podczas zwolnienia lekarskiego, traci prawo do zasiłku chorobowego za cały czas niedyspozycji. Oznacza to więc utratę prawa do zasiłku nie tylko za pozostałe do końca zwolnienia trzy tygodnie, ale także te dwa, które już minęły i rzeczywiście zostały wykorzystane na dochodzenie do zdrowia.Gdy ze zwolnienia lekarskiego wynika, że pracownik musi leżeć w czasie choroby, może się okazać, że straci zasiłek chorobowy nie tylko, jeśli zacznie pracować, ale nawet wtedy, gdy zamiast się kurować, wyjdzie z domu, by np. pozałatwiać zaległe sprawy.
Pracownik, który chce wrócić wcześniej do pracy, nie musi ryzykować utraty prawa do zasiłku. Może bowiem zrezygnować z pozostałej części zwolnienia. Musi wtedy pójść do lekarza, który wystawił zwolnienie, i poprosić o jego skrócenie. Jeśli wtedy wróci do pracy, nie ma raczej co liczyć na dodatkowe wynagrodzenie, chyba że podpisze z firmą obiecaną przez szefa dodatkową umowę, np. zlecenia czy o dzieło. Warto jednak wspomnieć, że taki pracownik ryzykuje własnym zdrowiem. Nie bez powodu przecież lekarz wystawił mu pięciotygodniowe zwolnienie. Przerwanie go w połowie może oznaczać późniejsze problemy zdrowotne.
W firmie zatrudniającej ponad 20 pracowników kontrolą prawidłowości zwolnienia lekarskiego zajmuje się sam pracodawca. W dużych firmach takie praktyki jak praca mimo zwolnienia są właściwie bezkarne. Przynajmniej do czasu, aż upłynie 33 dni, kiedy po okresie wypłacania przez pracodawcę wynagrodzenia chorobowego ZUS zaczyna wypłacać zasiłek. W firmach zatrudniających poniżej 20 osób ZUS ma prawo kontrolować zwolnienia już od pierwszego dnia.
W pierwszej połowie zeszłego roku ZUS skontrolował prawie 35 tys. zwolnień lekarskich, a w efekcie prawie półtora tysiąca pracowników pozbawił prawa do zasiłków – w łącznej wysokości prawie 2 mln zł.
Zatrudniony, któremu szef stawia ultimatum: albo wrócisz do pracy, albo ją stracisz, jest w trudnej sytuacji, ale nie beznadziejnej. Jeśli odmówi przerwania zwolnienia, a później dostanie wypowiedzenie, zawsze może odwołać się do sądu pracy. Zgodnie z przepisami zwolnienie pracownika może nastąpić tylko z uzasadnionych przyczyn, do których z pewnością nie można zaliczyć troski o własne zdrowie. Każdy sąd powinien przywrócić takiego pracownika na poprzednie stanowisko lub zasądzić mu odszkodowanie za niezgodne z prawem zwolnienie z pracy.
Propozycja pracodawcy skierowana do pracownika, by podjął zatrudnienie w czasie zwolnienia chorobowego, jest sprzeczna z art. 17 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Wykonywanie bowiem jakiejkolwiek pracy zarobkowej w okresie orzeczonej niezdolności do pracy lub wykorzystywanie zwolnienia niezgodnie z jego przeznaczaniem pozbawia prawa do zasiłku chorobowego za cały okres niezdolności do pracy objęty zaświadczeniem lekarskim. Zgodnie z art. 92 § 3 ust. 2 kodeksu pracy wynagrodzenie za czas niezdolności do pracy nie przysługuje w przypadkach, w których pracownik nie ma prawa do zasiłku chorobowego.