- Pracuję w dziale handlowym dużej firmy. Na co dzień nie rozstaję się z telefonem komórkowym. Niestety, nie uwolniłem się od niego też podczas wakacji. Pracodawca poprosił, abym na urlopie wypoczynkowym odbierał służbowe połączenia. Nie odmówiłem i odbierałem telefony nie tylko od klientów, ale także od pracowników firmy i szefostwa. Raz na kilka dni miałem również sprawdzić pocztę elektroniczną na służbowym laptopie. Czy pracodawca może tego ode mnie wymagać? - pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.

Oczywiście od wypoczywającego pracownika nie wolno żądać wykonywania czynności związanych z pracą. Pracodawca może się z nim kontaktować tylko w szczególnych okolicznościach.

Dopuszczalność zakłócania pracownikowi wypoczynku to kwestia kontrowersyjna i w dużej mierze pozostająca w sferze dobrych obyczajów. Nie oznacza to jednak braku konsekwencji pracodawcy, który nie szanuje czasu relaksu podwładnych.

Prawo pracownika do wypoczynku, w tym urlopu, to jedna z podstawowych zasad kodeksu pracy (art. 14). Urlop wypoczynkowy to coroczny, płatny, nieprzerwany okres ustawowego zwolnienia od świadczenia pracy. Oznacza wolne od obowiązków służbowych związanych ze stanowiskiem pracy lub z pełnioną funkcją. Udziela się go po to, aby pracownik zregenerował siły fizyczne i psychiczne, dlatego trzeba go wykorzystać w naturze.

- Niewłaściwe jest postępowanie pracodawcy, który nakazuje pracownikowi w trakcie jego urlopu wypoczynkowego wykonywanie czynności związanych z pracą, np. odbieranie telefonów, sprawdzanie poczty elektronicznej. W takim bowiem wypadku pracownik nie może dowolnie dysponować swoim czasem - wyjaśnia Anna Tomczyk, dyrektor Departamentu Prawnego w Głównym Inspektoracie Pracy (pismo GNP-1104560-394/07/PE).

Skoro urlopowicz jest zwolniony z zawodowych obowiązków, to szef nie może wyciągać konsekwencji wobec pracownika, który odmówi zabrania na wakacje służbowego telefonu lub laptopa. W praktyce podwładny raczej nie odmówi. Jeśli jednak nie chce być narażony na rozmowy i wyłączy telefon, to nie wolno go za to ukarać. Poza tym ryzykuje niewiele, bo w razie sporu trudno dowieść, czy nie odbierał komórki celowo, czy dlatego że np. rozładowała się lub na wakacjach nie było zasięgu.

Gdy szef wydzwania cały dzień, można uznać, że doszło do przerwania urlopu, a pracownik - choć nieobecny w firmie - wykonywał pracę. Wtedy podwładny może żądać za te dni normalnego wynagrodzenia i udzielenia utraconego urlopu w późniejszym terminie.

Pracownik może się bowiem powołać na definicję z art. 128 § 1 k.p.: czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy. Pozostawanie do dyspozycji oznacza faktyczną gotowość do jej świadczenia. Z pewnością jest gotowy do jej świadczenia ten, kto wykonuje czynności określone w jego umowie o pracę, np. rozmawia z klientami, wykonuje polecenia kierownika. A nakazując pracownikowi odbieranie telefonów na urlopie, szef faktycznie wyznacza inne niż zakład pracy miejsce jej wykonywania. Zresztą przy obecnym stanie teleinformatyki łatwo udowodnić, że pracuje nie tylko ten, kto siedzi w biurze lub w hali produkcyjnej.

Spór w takiej sprawie musiałby jednak rozstrzygnąć sąd, choć trudno sobie wyobrazić, aby ktoś procesował się o kilka dni wolnego. Na pracodawcę niepokojącego urlopowicza telefonami lub naruszającego prawo do wypoczynku w inny sposób pracownik może się poskarżyć inspekcji pracy. Do PIP docierają zresztą sygnały o takim postępowaniu szefów.

Inaczej po zakończeniu stosunku pracy. Pracownikowi łatwiej wtedy pozwać pracodawcę o wypłatę ekwiwalentu pieniężnego za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Wówczas może dowodzić, że faktycznie wykorzystał mniej dni wolnych, niż wynika to z firmowych dokumentów. Jeśli przedstawi billing telefoniczny albo spis wysłanych w czasie urlopu e-maili, to jego szanse na wygraną rosną. Co więcej, może to zrobić za trzy lata wstecz, bo w takim czasie przedawniają się roszczenia ze stosunku pracy (art. 291 k.p.).

[ramka]

Jeśli pracodawca wymusza na urlopowiczu wykonywanie czynności zawodowych, to ryzykuje, że pracownik uzna, że pracował, a nie wypoczywał, i w związku z tym wysunie roszczenia. Szef, który przewiduje, że może zaistnieć sytuacja, w której będzie potrzebował konsultacji z wypoczywającym pracownikiem, powinien zapisać to w jego umowie o pracę lub regulaminie pracy. Jest to dopuszczalne, gdy wynika ze szczególnego charakteru stanowiska, np. u menedżerów wyższego szczebla lub specjalistów od remontów i awarii. Jednak nawet wtedy nie można oczekiwać ciągłej obecności pod telefonem. Można się umówić, że podwładny włączy komórkę raz na dzień, np. od 8.00 do 9.00, albo oddzwoni, jeżeli dostanie od szefa SMS. Takie sytuacje - jako wyjątkowe - należy interpretować zawężająco. [/ramka] [ramka]

Jeśli przełożony wyraźnie prosi o odbieranie telefonu na urlopie, to raczej nie należy mu odmawiać. Powinien mieć możliwość skontaktowania się z pracownikiem. W jaki sposób - to zależy od ustaleń między stronami. Urlopowicz zamiast brać komórkę, może np. zostawić adres hotelu, w którym zamierza się zatrzymać.

Pracodawca wydzwaniający do urlopującego pracownika niewątpliwie narusza jego spokój, co jest sprzeczne z celem urlopu, jakim jest wypoczynek. Skoro jednak w pewnych sytuacjach ma prawo odwołać pracownika z urlopu, to tym bardziej w równie poważnej sprawie może do niego zadzwonić. Poza tym trzeba różnicować pracowników. Wypoczywający menedżer może spodziewać się telefonów z firmy, a pracownik wykonawczy - nie. [/ramka] [ramka]

Polecanie pracownikowi, aby odbierał telefon w czasie urlopu, z pewnością nie jest właściwą praktyką. W tym czasie podwładny nie musi pozostawać ani w gotowości do świadczenia pracy, ani do dyspozycji pracodawcy. Jednak ocena, czy doszło do naruszenia wzajemnych praw i obowiązków, zależy od konkretnej sytuacji.

Pracodawca może bowiem dzwonić do wypoczywającego pracownika, ale w zasadzie tylko po to, aby odwołać go z urlopu. Telefonowanie w bieżących sprawach czy wydawanie poleceń jest już niedopuszczalne. [/ramka]