W 2008 r. Krajowy Fundusz Poręczeń Kredytowych udzielił poręczeń i gwarancji na kwotę ponad 320 mln zł, a przez pięć miesięcy ubiegłego roku na kwotę 202 mln zł.
W tym roku w ramach programu poręczeń i gwarancji dla małych i średnich firm prowadzonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) wykorzystano niewiele ponad 15 mln zł.
Krajowego Funduszu Poręczeń Kredytowych, jak i Funduszu Pożyczek Unijnych, z których w ostatnich latach z powodzeniem korzystały banki i przedsiębiorcy, już nie ma. Rząd zlikwidował je w pierwszej połowie 2009 r. i w ich miejsce stworzył nowy system, który okazał się całkowitym rozczarowaniem.
Nowy pomysł rządu był taki, żeby BGK prowadził poręczenia i gwarancje na własny rachunek. – Doprowadziło to do tego, że BGK ustaliło na poręczenia wysoką cenę i stosuje dosyć restrykcyjną politykę w zakresie zarządzania ryzykiem, które przypomina procesy z banku komercyjnego – mówi jeden z bankowców. – To nie ma nic wspólnego z realizacją rządowego programu, którego celem jest wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw poprzez ułatwienie im dostępu do kredytu.
Bankowcy są rozżaleni, że rząd zlikwidował system, który sprawnie działał. – Nie widzę ani woli rządu, ani woli BGK, żeby poręczenia i gwarancje na kredyty zaczęły normalnie działać – twierdzi osoba odpowiedzialna za poręczenia w dużym banku komercyjnym. – BGK ma udziały w regionalnych funduszach poręczeniowych i na nie stara się przerzucić ryzyko związane z akcją kredytową.
Sęk w tym, że fundusze są małe i nie będą w stanie zrealizować wszystkich wniosków, kiedy przedsiębiorcy ruszą po kredyty, a także po poręczenia.
W nowej formule banki podpisują z BGK umowy indywidualne i portfelowe. Minimalna wysokość indywidualnego poręczenia to 100 tys. zł, a maksymalna 10 mln euro. Z poręczeń portfelowych, na które bankowcy niecierpliwie czekali, mogą skorzystać także mikrofirmy. Tylko cztery banki podpisały umowę portfelową, ale żaden z nich jeszcze nie korzysta z poręczeń, bo dostosowuje swoje procedury do tych BGK.
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz ciągle wierzy, że istniejący od czerwca zeszłego roku, ale niedziałający poprawnie system, zostanie zrewitalizowany. – 22 kwietnia na walnym zgromadzeniu związku prezes BGK Tomasz Mironczuk ma przedstawić drogę rewitalizacji tego systemu – zapowiada Krzysztof Pietraszkiewicz.
Bankowcy chętnie udzieliliby mu kilku podpowiedzi. Ich zdaniem dobrze byłoby wyłączyć system poręczeń spod regulacji prawa bankowego albo przez powrót do poprzedniej formuły działania, albo przez wydzielenie poręczeń i gwarancji poza BGK, np. do spółki zależnej banku lub innego podmiotu.
Bankowcy liczą, że wtedy procedura pozyskania poręczenia czy gwarancji nie byłaby taka uciążliwa. Być może zmieniłaby się rozbudowana sprawozdawczość, do której banki obecnie są zobligowane. I co najważniejsze, zmieniałaby się cena poręczenia, a przede wszystkim sposób oceny, kto je może dostać, a kto nie.
[ramka]Grupa robocza ds. poręczeń i gwarancji przy Związku Banków Polskich przygotowała analizę obecnego systemu, jej braki i wskazała, co można zmienić. Na razie kilka miesięcy dyskusji z BGK i rządem nie dały żadnych satysfakcjonujących rezultatów. Obecnie grupa skupiła się na uporządkowaniu polskiego systemu poręczeń i gwarancji. Czeka na ruch strony rządowej. [/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
[mail=e.wieclaw@rp.pl]e.wieclaw@rp.pl[/mail][/i]