Nasza firma może się bronić argumentami, że do kradzieży w ogóle nie doszło, uszkodzenia licznika nie miały wpływu na pobór energii albo zakład energetyczny przyjął złą metodę naliczenia opłat karnych.

[srodtytul]Gdy licznik jest uszkodzony [/srodtytul]

Mimo że nasza firma ma zawartą umowę z zakładem energetycznym, to może on – w razie stwierdzenia nieprawidłowości – uznać, że dosżło do nielegalnego poboru energii.

Nielegalny pobór to sytuacja, gdy energię nie tylko czerpie się w ogóle bez umowy, ale też np. z całkowitym bądź częściowym pominięciem układu pomiarowego albo sytuacja, gdy doszło do ingerencji w ten układ (czyli np. przekręcenia licznika, użycia magnesu neodymowego itp.).

Art. 57 ust. 1[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=17CC8E41B4E890D52BF0928360C158D0?id=181877] ustawy – Prawo energetyczne (DzU z 2006 r. nr 89, poz. 625 ze zm.)[/link] przewiduje, że w razie nielegalnego poboru energii przedsiębiorstwo energetyczne pobiera opłaty za pobraną w ten sposób energię w wysokości określonej w taryfach lub dochodzi odszkodowania na zasadach ogólnych.

Ten drugi sposób jest jednak rzadziej stosowany z powodu trudności z dokładnym wykazaniem szkody.

[srodtytul]Postępowanie dowodowe[/srodtytul]

Zakłady energetyczne często powołują się na [b]wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 7 września 1999 r. (I ACa 363/99).[/b]

Sąd uznał w nim, że „do zastosowania ryczałtowego sposobu obliczenia należności wystarcza taki stan, w którym istnieje możliwość nielegalnego poboru tej energii. Nie jest natomiast potrzebny dowód, że pobór energii rzeczywiście nastąpił”.

Argumentem dla strony broniącej się przed zarzutami kradzieży jest natomiast [b]wyrok SN z 18 czerwca 1980 r. (III CR 85/80).[/b]

Wynika z niego, że nawet stwierdzenie manipulacji przy układzie pomiarowo-rozliczeniowym nie przesądza automatycznie o odpowiedzialności z tytułu nielegalnego poboru energii. Decydujące jest bowiem ustalenie możliwości takiego poboru. Należy więc wykazać, że takiej możliwości faktycznie nie było.

Także [b]Sąd Antymonopolowy w wyroku z 12 stycznia 2000 r. (XVII Ame 48/99)[/b] uznał, że trzeba wykazać wpływ manipulacji na możliwość zafałszowania pomiaru.

Dowodami w sprawie mogą być protokoły kontroli, opinie rzeczoznawców (zwłaszcza gdy są sprzeczne z protokołami), ekspertyzy biegłych wykonane na nasze zamówienie, zeznania świadków, przesłuchanie kontrolerów i rzeczoznawcy badającego licznik itp.

Często zakład energetyczny powołuje jako dowód swoich twierdzeń opinię biegłego rzeczoznawcy. Warto wiedzieć, że taka opinia nie może być uznana za dowód z dokumentu urzędowego w rozumieniu art. 245 k.p.c., w przeciwieństwie do np. ekspertyzy powołanego przez sąd niezależnego biegłego.

Stanowi więc jedynie tzw. dowód z dokumentu prywatnego. Jest potwierdzeniem tego, że osoba go podpisująca złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie.

Sąd sam ocenia jego wartość dowodową, dlatego można wypunktować wszystkie braki, różnice pomiędzy opinią rzeczoznawcy a protokołem kontroli (od czasu wzięcia licznika do badań do momentu sporządzeniem ekspertyzy mija nawet kilka tygodni).

W przypadku uszkodzeń mechanicznych można powołać swojego eksperta albo wnieść o powołanie niezależnego biegłego przez sąd. Nie zawsze będzie to jednak miało sens, np. przy diagnozie, że licznik był manipulowany magnesem neodymowym, bo taką analizę trudno zakwestionować.

[srodtytul]Wyliczanie odszkodowania[/srodtytul]

Inny argument dla naszej firmy wynika wprost z przepisów. Zakład energetyczny nie może – biorąc pod uwagę taryfy – dowolnie wyliczać opłat. W taryfach są bowiem określane konkretne stawki za kilowatogodzinę energii elektrycznej i je też przyjmuje się do naliczania opłat karnych.

Tak wynika z §40 rozporządzenia ministra gospodarki z 2 lipca 2007 r. w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz rozliczeń w obrocie energią elektryczną (DzU z 2007 r. nr 128, poz. 895 ze zm.).

Przepis ten przewiduje, że jeśli energia elektryczna jest pobierana m.in. poprzez ingerencję w układ pomiarowo-rozliczeniowy mającą wpływ na zafałszowanie dokonywanych pomiarów, to przedsiębiorstwo energetyczne może obciążyć odbiorcę opłatami, gdy udowodni, w jakim okresie następował nielegalny pobór. Należności wynoszą dwukrotność stawek opłat dla danej grupy taryfowej.

Co istotne, do wyliczeń wielkości zużycia tej energii przyjmuje się dane z analogicznego okresu przed powstaniem nielegalnego poboru energii lub po jego ustaniu.

Opłaty oblicza się dla każdego miesiąca, w którym nastąpiło nielegalne pobieranie energii elektrycznej. Można to zrobić np. na podstawie faktur VAT z innych okresów rozliczeniowych oraz z lat poprzednich.

Dopiero gdy nie da się w ten sposób ustalić ilości nielegalnie pobranej energii elektrycznej, można przyjąć stawki na podstawie ryczałtowych ilości energii elektrycznej (określa je taryfa i są z reguły na dość wysokim poziomie).

Jednak i ta zasada nie zawsze znajdzie zastosowanie, bo §40 ust. 4 rozporządzenia stanowi, że ryczałtowe ilości energii są określane w taryfach jako ilości maksymalne i przedsiębiorstwo przy ustalaniu opłat może zastosować ilości mniejsze.

Uwzględnia wtedy rzeczywiste możliwości pobierania energii elektrycznej przez danego odbiorcę wynikające z mocy i rodzaju zainstalowanych u niego odbiorników (często takie dane znajdują się w protokole kontroli).

Do broniącej się firmy, której nie udało się podważyć dowodów na manipulację przy liczniku, należy więc takie poprowadzenie postępowania dowodowego przed sądem, aby przekonać go do wyboru wariantu naliczenia opłat karnych jak najmniej dotkliwego finansowo dla firmy.

Najczęściej będzie to prawdopodobnie porównanie z innymi okresami, choć możliwe, że bardziej korzystne będzie zastosowanie rozliczenia ryczałtem.

[ramka][b]Uwaga [/b]

Zakłady energetyczne często powołują się na dokumenty z postępowania karnego (nawet z jego etapów przygotowawczych), mimo że nie zakończyło się ono skazaniem sprawców kradzieży, nie doszło do ich wykrycia itp.

Warto pamiętać, że w postępowaniu cywilnym dla sądu wiążące są tylko ustalenia co do przestępstwa stwierdzone prawomocnym wyrokiem skazującym.

Tak wynika z art. 11 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link].

Ponadto osoba, która nie była oskarżona, może się powoływaćw postępowaniu cywilnym na wszelkie okoliczności wyłączające lub ograniczające jej odpowiedzialność cywilną.[/ramka]