W takiej sytuacji znalazło się dwóch naszych czytelników, którzy założyli spółkę cywilną i – jak to na starcie bywa – sporo w nią zainwestowali. Kupili m.in. samochód ciężarowy i wystąpili o zwrot VAT. Urząd od razu ich prześwietlił i zakwestionował inwestycję. Powód? W umowie spółki nie ma mowy o wkładach, urzędnicy uznali więc, że wspólnicy ponieśli wydatek z własnej kieszeni.

Zgodnie z art. 860 § 2 kodeksu cywilnego umowa spółki powinna być stwierdzona pismem. Jak podkreśla się w literaturze (A. Malinowski, „Spółka cywilna. Instrukcja obsługi”, ODDK 2007, s. 45): „umowa powinna być stwierdzona pismem, jednak nie ma takiego obowiązku, ponieważ w ten sposób nie jest tworzony nowy podmiot prawny, a tylko stosunek zobowiązaniowy między stronami. Jeśli zatem doszłoby do ustnego powołania spółki cywilnej, to taka firma może legalnie i z powodzeniem działać, jednak na wypadek sporu sądowego mogą pojawić się trudności dowodowe (...) Dopuszczalność ustnej umowy wynika z art. 60 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym, z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny (...) np. przez samo rozpoczęcie i prowadzenie działalności”. Także w komentarzu do kodeksu cywilnego (tom 2, Wydawnictwo Zrzeszenia Prawników Polskich 2006, s. 644) czytamy, że umowa spółki powinna być sporządzona w formie pisemnej dla celów dowodowych, ponieważ art. 860 § 2 nie przewiduje rygoru nieważności. Tak więc wynika z tego, że ważna będzie również umowa ustna. W omawianej sytuacji wspólnicy zawarli jednak umowę pisemną. Czy można przyjąć, że co do wkładów umówili się ustnie? Art. 77 kodeksu cywilnego mówi, że uzupełnienie lub zmiana umowy wymaga zachowania takiej formy, jaką ustawa lub strony przewidziały w celu jej zawarcia.

– Niezachowanie takiej samej formy nie skutkuje nieważnością zmiany, gdyż art. 77 nie wprowadza takiej sankcji – mówi radca prawny Gerard Dźwigała. – Forma ta jest zastrzeżona tylko dla celów dowodowych. Teoretycznie zatem nie można wykluczyć ustnego porozumienia co do wkładów po zawarciu umowy spółki. Zupełnie inną kwestią będzie jednak wykazanie i udowodnienie przed urzędem, że do tego porozumienia faktycznie doszło i jaka była jego treść (chodzi o kwotę lub rodzaj wkładów).

Musimy też pamiętać o obowiązkach wynikających z ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych. Umowa spółki jest bowiem opodatkowana PCC. Podobnie jak zmiana umowy, przez którą rozumie się wniesienie lub podwyższenie wkładu (którego wartość powoduje zwiększenie majątku spółki). PCC wynosi 0,5 proc., a podstawą opodatkowania jest:

- przy zawarciu umowy – wartość wkładów,

- przy jej zmianie – wartość wkładów powiększających majątek spółki.

Wspólnicy, którzy zmienili umowę spółki wnosząc do niej wkłady, powinni zapłacić PCC. Jeśli tego nie zrobili, powstała zaległość podatkowa, od której trzeba naliczyć odsetki.

Co mają więc zrobić czytelnicy? Trudno im będzie udowodnić w urzędzie skarbowym, że jednak zmienili umowę i wnieśli wkłady do spółki. Jak jednak wskazują nasi eksperci >patrz ramki, dofinansowanie spółki można zakwalifikować jako pożyczkę od wspólników. Trzeba przy tym pamiętać, że taka pożyczka jest traktowana jako zmiana umowy spółki w świetle PCC.

Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy, Kancelaria Dźwigała & Ratajczak

Przy umowie sprzedaży nie jest konieczne, aby płacącym był kupujący (czyli spółka). O tym, kto kupił środek trwały i kto jest jego właścicielem, decyduje umowa sprzedaży (w przypadku samochodu zazwyczaj jest na piśmie), co potwierdza zwykle faktura, w tym wypadku wystawiona najprawdopodobniej na spółkę, która jest podatnikiem VAT. Jeżeli zakup został sfinansowany ze środków prywatnych, to nabywca (spółka) ma obowiązek rozliczenia się z całej zapłaconej kwoty. Odrębne porozumienie między wspólnikiem i spółką może być zawarte także w późniejszym czasie – najlepiej na piśmie – i powinno określać obowiązek zwrotu danej sumy i termin. Moim zdaniem istotne jest tylko to, aby ostatecznie spółka rozliczyła się ze wspólnikiem za wyłożone środki. Takie sfinansowanie zakupów może być potraktowane jako pożyczka, ale może też mieć np. formę zlecenia z obowiązkiem rozliczenia. Przy takiej konstrukcji jest szansa, że urząd skarbowy nie zakwestionuje kosztów i VAT naliczonego.

Paweł Małecki, doradca podatkowy w Kancelarii Doradztwa Podatkowego Pama

Niestety, często się zdarza, że wspólnicy wnoszą niewielki wkład do spółki (albo nie wnoszą go w ogóle), a potem ponoszą wydatki, które nie mają pokrycia. A kontrolerzy uznają, że zapłata nie została zrealizowana z majątku spółki, w konsekwencji wyrzucają wydatek z kosztów i kwestionują VAT. Pozostaje wtedy spór z organem podatkowym i próba udowodnienia, że kolejna umowa (o wkładach) została jednak zawarta. Wprawdzie nie zapłacono od niej PCC, jednak uiszczenie tego podatku z odsetkami będzie mniej dotkliwe niż wyeliminowanie kosztów i VAT. Wspólnicy mogą także argumentować, że pożyczyli spółce pieniądze. Od tej czynności też trzeba zapłacić PCC (0,5 proc., jest to bowiem zmiana umowy spółki) i oczywiście odsetki za zwłokę. Nie stosujemy tu jednak „sankcyjnej” 20-proc. stawki, o której mówi art. 7 ust. 5 ustawy o PCC, gdyż na potrzeby tego podatku jest to zmiana umowy spółki, a nie pożyczka. Wspólnicy muszą się też zdecydować, jak odzyskać pieniądze – czy spółka je odda, czy też podniosą wkłady.