Spór w sprawie dotyczył kary za wprowadzenie do obrotu zafałszowanego produktu spożywczego. Konkretnie chodziło o kiełbasę.
Nie ta jakość i procedura
Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych stwierdzili nieprawidłowości co do jakości handlowej mięsa drobiowego oraz przetworów z niego zrobionych. Chodziło o to, że nazwa produktu kiełbasa wiejska z kurcząt, grubo rozdrobniona, parzona, wędzona, podsuszana była nieprawidłowa. Inspektorzy zauważyli, że kiełbasę tę wyprodukowano przy użyciu gotowych mieszanek przyprawowych, w których składzie są dozwolone substancje dodatkowe tzw. „E" jak wzmacniacze smaku, barwniki, przeciwutleniacze i substancja konserwująca. Obróbkę termiczną tego produktu prowadzi się w komorze wędzarniczo-parzelnicznej, gdzie cały proces trwa zaledwie 130 minut.
Zdaniem kontrolerów użycie określenia „kiełbasa wiejska" sugeruje, że jest to produkt wytworzony metodami tradycyjnymi. Tymczasem wykaz składników widoczny na etykiecie produktu wskazuje na obecność substancji dodatkowych oraz zamienników mięsa. Taki sposób oznakowania w stosunku do składu surowcowego może wprowadzać konsumenta w błąd. A to jest niezgodne z prawem.
W tej sytuacji spółka została ukarana 3 tys. zł za wprowadzanie do obrotu zafałszowanego produktu.
Spółka odwołała się od decyzji, ale nic to nie dało. Główny inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych podkreślił, że oznakowanie produktu spożywczego nie może wprowadzać w błąd konsumenta co do nazwy, składu, metod wytwarzania i produkcji, przez przypisywanie środkowi właściwości, których ten nie posiada. Producent jest zobowiązany do zapewnienia jakości towaru zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa żywnościowego. Oznakowanie artykułów rolno-spożywczych jest istotnym elementem jakości handlowej. Obowiązkiem producenta jest wprowadzanie do obrotu produktów oznakowanych w sposób rzetelny i zgodny z przepisami.
Zdaniem inspekcji z przepisów nie wynika wyrażony wprost zakaz stosowania w nazwie określenia "wiejski" dla produktów zawierających w swoim składzie substancje "E". Jednak w sposób bezpośredni wskazują one, że oznakowanie środka spożywczego nie może wprowadzać konsumenta w błąd co do charakterystyki środka spożywczego, w tym jego nazwy. Zauważył, że w obrocie dopuszczone są nazwy wyznaczone przez przepisy prawne, nazwy zwyczajowe oraz inne, o ile zawierają precyzyjny opis środka spożywczego. W odniesieniu do produktów mięsnych typu kiełbasa, nie istnieją stosowne przepisy prawne regulujące to zagadnienie. Konieczne jest zatem oparcie się na tradycyjnym nazewnictwie oraz na opisie środka spożywczego.
Zdaniem organu odwoławczego, określenie "wiejska" nie mieści się w kategorii nazw zwyczajowych. Nazwa "wiejski" nie jest też neutralnym określeniem nie powiązanym w żaden sposób z produktem, w tym przede wszystkim z jego jakością. W tej sytuacji wykluczone jest uznanie spornego określenia za element wymyślony.
Świadomy wybór klienta
Jak tłumaczył inspektor podanie w oznakowaniu błędnej nazwy lub niezgodnej ze stanem faktycznym uniemożliwia podjęcie przez konsumenta świadomego wyboru i narusza w sposób istotny jego prawo do rzetelnej informacji o cechach produktu. Wszystkie umieszczone w oznakowaniu określenia, w szczególności nazwa produktu, muszą być jednoznaczne, precyzyjne i wykluczać rozbieżne interpretacje.
W ocenie inspekcji część konsumentów jest zdania, że „wiejska produkcja" żywności wyklucza stosowanie chemicznych dodatków, a utrwalanie żywności dokonywane jest przy zastosowaniu naturalnych metod, takich jak wędzenie, czy też suszenie. Dodatkowo takie produkty mogą wskazywać na użycie surowców (np. mięsa) z tradycyjnych hodowli. W związku z tym określenie „wiejski" zamieszczone w oznakowaniu produktów spożywczych, może kojarzyć się konsumentom z tradycją, naturalnymi składnikami, brakiem tzw. "ulepszaczy", czy też odpowiednim doborem surowców oraz dobrą jakością.
W spornej sprawie producent nie wykazał zasadności użycia określenia "wiejska" w zakwestionowanym produkcie. Natomiast skład oraz metody produkcji spornego wyrobu jednoznacznie wskazują, że jest on produktem przemysłowym, zawierającym wiele dodatków funkcyjnych, m.in. glutaminan sodu.
Spółka zaskarżyła decyzję o karze. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie podniosła, że nie sposób doszukać się przepisów, które regulują kwestię stosowania przez producentów określenia „wiejski". Co więcej niejednokrotnie producenci nazywają swoje produkty "wiejskimi", gdy w rzeczywistości nie można przypisać im takiego charakteru. Skarżąca wskazała, że na rynku figurują takie produkty, jak "serek wiejski", "pasztet wiejski" czy też "smalec wiejski". Wspomniany serek wiejski nie jest niczym innym, jak twarogiem ziarnistym, który podlega szeregu procesom, daleko odbiegającym od tradycyjnego sposobu produkcji. Jest on towarem masowym, bez użycia wyjątkowego procesu produkcyjnego. Tym samym, zdaniem skarżącej, konsumenci pozostają świadomi, że taki produkt, pomimo stosowanej nazwy, nie wiąże się w żaden sposób z jego wysoką jakością, wyjątkowością, czy też tradycyjnym sposobem produkcji.
W ocenie spółki konsument w pierwszej kolejności dokonuje oceny produktu pod względem organoleptycznym, częstokroć zwracając większość uwagi na kolor, czy też zapach. Ponadto coraz większa świadomość tak prawna, jak i obiektywna, konsumentów powoduje sięgnięcie przez nich do składu surowcowego produktu, który w jej przypadku został należycie określony.
Warszawski WSA oddalił skargę spółki. Także jego zdaniem nazwa "wiejska" nie jest neutralnym określeniem niepowiązanym w żaden sposób z produktem, w tym przede wszystkim z jego jakością. Jest elementem opisu środka spożywczego, gdyż może zostać przez część konsumentów odczytane jako istotne źródło informacji o produkcie, w tym o sposobie produkcji oraz o użytych składnikach.
Racji spółce nie przyznał też Naczelny Sąd Administracyjny. Jego zdaniem określenie "wiejska" w stosunku do spornego produktu nie wiąże się ze szczególnymi właściwościami. Produkt ten jest bowiem wynikiem produkcji przemysłowej a jego skład zawiera wiele dodatków funkcyjnych, m.in. wzmacniacz smaku, barwnik, substancje konserwujące. Z tego względu posłużenie się nazwą "wiejska", sugerującą inną jakość, niż pozostałe produkty tego rodzaju, a niezawierające tego dookreślenia stanowi nieuprawnione wyróżnienie tego produktu.
Metoda tradycyjna i naturalne składniki
W ocenie NSA określenie "wiejska" sugeruje, że produkt – wbrew stanowi rzeczywistemu - został wyprodukowany metodą tradycyjną przy użyciu naturalnych składników stosowanych do tego typu wyrobów. Produkty w ten sposób oznaczone charakteryzują się walorami smakowymi typowymi dla produktów wytworzonych z prostych surowców bez użycia m.in. dozwolonych substancji dodatkowych, utrwalonymi w drodze naturalnych procesów, tj. np. wędzenia czy suszenia.
Nazwa spornego w sprawie produktu, nawiązująca do tradycyjnych metod produkcji, w relacji do jego składu surowcowego, obejmującego dozwolone substancje dodatkowe, wprowadza więc potencjalnego konsumenta w błąd co do jakości produktu i stanowi zafałszowanie produktu spożywczego.
NSA nie miał wątpliwości, że istnieje zatem dysonans między nazwą a składem produktu. Nazwa produktu kreuje mylne wyobrażenia konsumenta o produkcie i jego szczególnych właściwościach i przez to ogranicza możliwość swobodnej oceny produktu i może spowodować podjęcie przez konsumenta decyzji o zakupie produktu, którego nie wybrałby, gdyby poprzez nazwę nie został wprowadzony w błąd.
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 29 września 2017 r. ©?
Sygnatura akt: II GSK 3530/15.