Z najnowszych danych ZUS wynika, że liczba zleceniobiorców w Polsce przekracza już milion osób. W marcu 2016 r. było ich dokładnie 1 024,5 tys. Do tej kategorii ZUS zalicza wszystkich wykonujących pracę na podstawie umowy zlecenia, umowy agencyjnej lub innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego stosuje się przepisy dotyczące zlecenia (łącznie z osobami współpracującymi). W porównywalnym okresie zeszłego roku zleceniobiorców było tylko około 980 tys. Jak widać, w najbliższym czasie możemy się spodziewać dalszego wzrostu liczby zleceniobiorców.
Statystyki pokazują, że na samym początku roku, gdy wchodziły w życie przepisy nakładające na przedsiębiorców obowiązek sumowania przychodów zleceniobiorców z kilku źródeł, liczba zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych była niższa o około 30 tys. Jak widać, wielu przedsiębiorców z rezerwą przyjęło nowe rozwiązania.
Z tych samych danych wynika jednak, że zmiana przepisów przyniosła oczekiwany efekt i znacząco wzrosły wpływy z umów zlecenia. Pod koniec zeszłego roku przedsiębiorcy płacili od zleceń miesięcznie około 250 mln zł składek na ubezpieczenia emerytalno-rentowe. W marcu 2016 r. ta kwota wzrosła już do 300 mln zł. Jeśli ten trend się utrzyma, w całym roku ZUS może zyskać dodatkowo nawet pół miliarda złotych.
– Nowe przepisy są tak skomplikowane, że przedsiębiorcy nie wiedzą, czy muszą płacić składki od zleceń. Dlatego niektórzy wolą zapłacić więcej, by później nie płacić odsetek od zaległości i nie mieć kłopotów – komentuje Andrzej Radzisław, radca prawny współpracujący z kancelarią LexConsulting.pl. – Myślę jednak, że jest jeszcze za wcześnie aby ocenić skutki nowelizacji – dodaje.
Szczególne, że prawdopodobnie w najbliższych miesiącach ZUS przeprowadzi weryfikację i sprawdzi, czy firmy prawidłowo opłacają składki według nowych zasad.
Zleceniobiorców na początku przyszłego roku czekają kolejne zmiany. Ma wtedy zacząć obowiązywać minimalna stawka wynagrodzenia za godzinę pracy na zleceniu.