Zbliża się czas Świąt Bożego Narodzenia. Z tej okazji wiele firm organizuje spotkania. Przy rozliczeniu takich imprez w kosztach pojawiają się, jednak problemy. – Fiskus kwestionuje wydatki przypadające na tzw. samozatrudnionych (czyli prowadzących własną działalność), osoby na zleceniach, a także gości z zewnątrz, np. kontrahentów czy przedstawicieli władz samorządowych. Twierdzi, że nie można zaliczać ich do kosztów – mówi "Rzeczpospolitej" Andrzej Jagiełło, doradca podatkowy, partner w kancelarii TAS.
Potwierdza to jedna z najnowszych interpretacji. Wystąpiła o nią spółka z branży IT, która zatrudnia pracowników, ale korzysta też z usług podwykonawców prowadzących własne biznesy. Dla wszystkich organizuje spotkanie wigilijne. Wydatki - wynajem sali, obsługę, jedzenie - chciała rozliczyć w kosztach. Uważa, że jest to możliwe, ponieważ świąteczne spotkanie ma walor integracyjny. Podkreśla, że celem imprezy jest poprawa atmosfery pracy, komunikacji interpersonalnej oraz motywacji i efektywności załogi. Ma to skutkować korzyściami ekonomicznymi.
Te argumenty nie przekonały fiskusa, który w interpretacji nr0111-KDIB1-3.4010.346.2023. 2.JG uznał, że zaproszenie na imprezę świąteczną współpracowników jest działaniem reprezentacyjnym wyłączonym z kosztów. Ma bowiem na celu poprawę wizerunku spółki wobec osób trzecich.
Podobną interpretację otrzymała spółka farmaceutyczna, która na imprezę zaprosiła, oprócz pracowników, także kontrahentów, lekarzy i profesorów z uczelni. Skarbówka zgodziła się na rozliczeniu w kosztach wydatków przypadających na pracowników. Urzędnicy zakwestionowali natomiast wydatki na gości z zewnątrz, uznając, że jest to element tworzenia pozytywnego wizerunku firmy, a więc wyłączona z kosztów reprezentacja (interpretacja nr 0111-KDIB2-1.4010. 171.2023.3.KK).
Co w tej sytuacji mogą zrobić przedsiębiorcy? Andrzej Jagiełło wyjaśnia, że ze względu na negatywne stanowisko skarbówki, firmy dzielą wydatki na imprezy. - Z reguły proporcjonalnie, na podstawie listy zaproszonych osób. Jeśli połowa to pracownicy, zaliczają 50 proc. do kosztów uzyskania przychodów – tłumaczy na łamach "Rzeczpospolitej" ekspert.