Pokazuje to sprawa spółki z branży transportowej, którą na łamach „Rzeczpospolitej” opisał Przemysław Wojtasik. Musiała ona walczyć z fiskusem prawie trzy lata i do zwycięstwa potrzebne były jej dwa wyroki sądu.
Firma nawiązała współpracę z kontrahentem z Wietnamu, który świadczył dla niej usługi spedycyjne za które wystawiał faktury. Po pierwszym przelewie z adresu mailowego kontrahenta przyszła informacja o zmianie rachunku bankowego. Po pewnym czasie okazało się, że środki wcale nie trafiają do kontrahenta. Doszło bowiem do przejęcia jego adresu elektronicznego i jego maile były sfałszowane, a faktury podrobione. Pieniędzy nie udało się odzyskać.
Spółka zapytała fiskusa czy stratę spowodowaną działaniem cyberprzestępców może rozliczyć w podatkowych kosztach. Urzędnicy odmówili jednak wydania interpretacji, wskazując, że nie są w stanie ocenić, czy spółka dochowała należytej staranności w kontaktach z kontrahentem.
Rację spółce przyznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, ale fiskus zaskarżył jego rozstrzygnięcie. Ustąpił dopiero po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podkreślono w nim, że spółka opisała wszystkie fakty i urzędnicy powinni je ocenić. Skarbówka wydała więc interpretację i przyznała, że można zaliczyć stratę do kosztów (nr 0111-KDIB1-1.4010.484.2021.15.BS).
Czytaj więcej: