Czy można wskazać najodpowiedniejszy okres na wypoczynek i określić jego optymalną długość?

To bardzo indywidualna sprawa, zależy od możliwości zawodowych, finansowych, zdrowotnych, potrzeb osobistych, rodzinnych czy zmęczenia pracą każdego zatrudnionego.

Nie ma też takiego okresu, o którym można powiedzieć, że wtedy należy wypoczywać. Lekarze, psychologowie czy doradcy personalni zalecają jednak, aby urlop, wyjazd przypadał przynajmniej dwa razy w roku. Chodzi o to, aby w okresach tzw. przesilenia kalendarzowego, czyli zimowo- -wiosennego i letnio-jesiennego, móc oderwać się od obowiązków zawodowych. Ile to powinno trwać? Nie ma reguł. Dla niektórych trzy tygodnie wakacji będzie za mało, aby uznać, że dobrze wypoczęli, choć już zdarzają się nawet ponadmiesięczne urlopy, inni wrócą do pracy zregenerowani już po 10–14 dniach wakacji.

A czy w ogóle umiemy odpoczywać? Sporo osób deklaruje, że od kilku lat nie miało dłuższego wyjazdu i wystarczają im tylko weekendowe wypady.

Mam poważne wątpliwości, czy takie osoby jeszcze wiedzą, na czym polega właściwy, regenerujący organizm wypoczynek. Szczególnie dotyczy to tych, które po pięć–siedem lat nie brały urlopów. Tu prym wiodą samodzielnie prowadzący firmy czy menedżerowie wysokiego szczebla. Na szczęście to też się zmienia. Coraz więcej zarządzających potrafi korzystać z dobrodziejstwa wakacji. Są też tacy, którzy wolą odpoczywać krócej, ale częściej, dlatego dzielą urlop i wyjeżdżają trzy–cztery razy w roku.

Reklama
Reklama

Krótkie, weekendowe tylko oderwanie się od pracy nie daje tych samych efektów dla zdrowia, organizmu jak kilkutygodniowy, dobry wypoczynek. Musi przecież w pełni odetchnąć i ciało, i duch, wtedy taka osoba chętniej wraca do pracy.

A jak ten spełniony i dobrze wypoczęty pracownik czy menedżer ma przezwyciężyć niemoc, rozleniwienie w pierwszych dniach po powrocie z wakacji? Jak opanować stres?

Najlepiej jeszcze przed urlopem zaplanować powrót z niego. Do tego trzeba się właściwie przygotować. Chodzi o to, aby przed wyjazdem uporządkować i zamknąć wszystkie sprawy, zadania, projekty. Warto też wrócić z wakacji przynajmniej dzień wcześniej, a nie prosto z lotniska meldować się przy biurku. To pozwoli trochę zapanować nad przeżyciami, wspomnieniami z wakacji i łagodniej wejść w obowiązki zawodowe. Dobrze też po powrocie do firmy dać sobie jeden dzień lub dwa na rozruszanie się. Nie należy więc ustalać spotkań, zebrań, wyjazdów od razu pierwszego dnia po przybyciu do pracy. Lepiej ten powakacyjny okres luzu wykorzystać na sprawdzenie e-maili, notatek, ustalenie nowych zadań, przygotowanie się do nich, rozmowy z kolegami, podwładnymi.

Pracownik może i chciałby leniwiej rozpocząć powakacyjną aktywność, ale szef domaga się od razu pełnej sprawności...

Powoli to podejście przełożonych, menedżerów do wracających z wakacji zmienia się. Mają świadomość tego, że taka osoba nie od razu będzie w pełni efektywna. Dlatego tolerują słabszy start. W wielu firmach powracający przypinają sobie do ubrań i biurek karteczki z napisem: jestem dzień po urlopie, proszę o wyrozumiałość.

Jeśli jednak pracownik nie ma tak życzliwego szefa, sam musi o siebie zadbać. Po pierwsze – nie wracać z wakacji tuż przed rozpoczęciem pracy, po drugie – jeszcze w domu przejrzeć służbową pocztę, po trzecie – zaplanować, co będzie robił w firmie w pierwszych dniach po urlopie. Jeśli ma taką możliwość, lepiej w tych startowych dniach zdalnie pracować z domu.

W jaki sposób nie zniszczyć dobrego powakacyjnego nastroju? Jak przedłużyć wspomnienia z wyjazdu?

Po wakacjach warto zaplanować najbliższy weekend. Niewykluczone, że przypadnie on niebawem, jeśli wraca się do pracy np. w połowie tygodnia. To też złagodzi firmowy start. Może zdecydować się w tych wolnych dniach na jakiś nieodległy wyjazd?

Dobrym sposobem jest też aktywność fizyczna – basen, ćwiczenia, bieganie. Podtrzymują one poziom zadowolenia. Niektórym pomagają wspomnienia, oglądanie zdjęć, filmów z wakacji czy spotkania z towarzyszami urlopowych wędrówek i przygód. Inni nie chcą do tego wracać, uważają urlop za zamknięty rozdział. Bardziej koncentrują się na pracy czy... planowaniu kolejnych wakacji. Ile osób, tyle więc sposobów. Każdy samodzielnie musi znaleźć własny na podtrzymanie pourlopowego nastroju.

O czym z kolei świadczy całkowita niechęć powrotu do pracy po wakacjach? Czy można temu zaradzić?

Prawie każdego po urlopie dopada niemoc i słabość przy powrocie do pracy. Mówi się nawet o powakacyjnym stresie czy depresji, choć tych ostatních dolegliwości bym nie wyolbrzymiała. Taka niemoc jest naturalną reakcją organizmu związaną z ogólnym rozleniwieniem, oderwaniem się od firmowych zadań na kilka tygodni.

Jednak może to być też sygnał, że źle wypoczywaliśmy, że na wyjeździe nie zdołaliśmy zapomnieć o zadaniach. Niewypoczęci nie będziemy efektywni w pracy. Może to być też objaw tego, że praca nie jest dla nas odpowiednia, skoro powrót do niej nie cieszy. Wtedy należy się pokusić o wewnętrzne rozliczenie, analizę za i przeciw i być może próbować zmienić pracę na inną lub – jeśli jest to niemożliwe – postarać się o modyfikację własnego nastawienia do obowiązków służbowych.

—rozmawiała Grażyna Ordak