W środę, 22 kwietnia, wieczorem w Sejmie ruszają prace nad rządowym i prezydenckim projektami nowelizacji kodeksu pracy.
Oba przewidują ogromne zmiany. Rządowy dotyczy przeszło 2 mln pracowników zatrudnionych obecnie na umowach o pracę na czas określony. Po uchwaleniu rządowej noweli na takiej umowie będzie można pracować w jednej firmie maksymalnie 33 miesiące. Po upływie tego okresu umowa przekształci się w bezterminową.
Zatrudnieni na czas określony zyskają też dłuższe okresy wypowiedzenia. Gdy minie sześć miesięcy, pracodawca będzie mógł rozwiązać z nimi umowę dopiero po upływie miesiąca następującego po tym, w którym dostali wypowiedzenie.
Drugi projekt, prezydencki, dotyczy kilku milionów rodziców korzystających ze świadczeń związanych z urodzeniem lub adoptowaniem dziecka. Przewiduje uwolnienie ostatnich 16 tygodni urlopu rodzicielskiego, które rodzic pracownik mógłby wykorzystać do ukończenia przez dziecko szóstego roku życia. Ojcowie zyskaliby także więcej czasu na skorzystanie z dwóch tygodni tzw. urlopu tacierzyńskiego. Obecnie muszą wykorzystać go w ciągu 12 miesięcy od urodzenia czy przysposobienia dziecka. Po zmianach mieliby na to aż 24 miesiące.
Nowela zaproponowana przez prezydenta załata także poważną dziurę w przepisach, której negatywne skutki sygnalizowaliśmy w „Rz". Chodzi o prawo do przekazywania sobie urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego między rodzicami. W myśl obowiązujących przepisów i interpretacji Ministerstwa Pracy, jeśli matka dziecka przed porodem prowadziła działalność, nie może przekazać swoich uprawnień ojcu dziecka. Tego problemu nie byłoby, gdyby była na etacie.
etap legislacyjny: przed pierwszym czytaniem w Sejmie