Gdy wierzyciel pozywa dłużnika, kończą się żarty. Wiadomo, że trzeba w końcu zapłacić. Sąd wyda wyrok, w którym określi należną wierzycielowi kwotę. ?W praktyce zdarza się, że firma, która przez miesiące zalegała ?z płatnościami, niekoniecznie będzie miała z czego zapłacić, nawet wtedy, gdy zapadnie wyrok sądowy. W takim przypadku nie ma co czekać na zakończenie sprawy w sądzie i na to, aż komornik zablokuje firmowe konto. Można – jeszcze na etapie procesu – spróbować negocjować z sądem. Z art. 320 kodeksu postępowania cywilnego wynika bowiem, że sąd może w wyroku rozłożyć na raty zasądzone świadczenie. Nie ma jednak takiego obowiązku. Wszystko zależy od jego dobrej woli. Trzeba też pamiętać, że przepis mówi, że rozłożenie na raty możliwe jest „w szczególnie uzasadnionych wypadkach", a to oznacza, że nie każdy przedsiębiorca i nie zawsze może na to liczyć.

Kiedy zatem sąd rozłoży na raty zasądzoną kwotę? Wtedy, gdy dojdzie do przekonania, że sytuacja finansowa firmy jest na tyle zła, że nie będzie ona ?w stanie wykonać wyroku, czyli uregulować zasądzonych kwot, bo byłoby to dla niej nadmiernie utrudnione, jeśli nie niemożliwe. Jednym słowem wtedy, gdy usprawiedliwia to sytuacja osobista i majątkowa dłużnika. Sąd – zanim podejmie decyzję – weźmie więc pod uwagę stan majątkowy dłużnika, rodzinny czy zdrowotny i ustali, czy jednorazowe spełnienie zasądzonego świadczenia jest możliwe i nie narazi np. bliskich zobowiązanego na niepowetowane szkody. Trzeba przy tym pamiętać, że trudności w spełnieniu świadczenia mogą być zarówno obiektywne, jak i spowodowane działaniem samego dłużnika – i to wszystko sąd będzie miał na uwadze.

Oczywiście decyzja o rozłożeniu na raty niejako krzywdzi wierzyciela, bo nie otrzymuje on od razu tego, co się mu słusznie należy. Dlatego, podejmując decyzję, sąd musi być ostrożny. Z jednej bowiem strony rozłożenie świadczenia na raty ma ułatwić dłużnikowi wywiązanie się z zobowiązania, z drugiej zapewnić, że świadczenie, choć w sposób mniej dogodny dla wierzyciela, będzie jednak spełnione w sposób dobrowolny.

Gdy sąd rozkłada na raty zasądzone świadczenie, odsetki za opóźnienie naliczane są tylko do daty wyroku (potwierdza to uchwała Sądu Najwyższego z 15 grudnia 2006 r., III CZP 126/06). Jest to uzasadnione tym, że w chwili wyrokowania sytuacja dłużnika powoduje, iż wyrok zasądzający całe świadczenie stanowiłby tytuł egzekucyjny bez szans na realizację. Rozkładając świadczenie na raty, sąd może jednak zastrzec, że w razie uchybienia terminowi płatności którejkolwiek z rat całe zasądzone świadczenie staje się natychmiast wymagalne wraz z należnymi odsetkami.

Samo rozłożenie zasądzonej kwoty na raty może polegać na wskazaniu liczby rat. Bardziej racjonalne jest jednak określenie wysokości miesięcznej (lub kwartalnej) raty z użyciem formuły, że są one płatne aż do wyczerpania całej kwoty należności głównej wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wydania wyroku. Nie zachodzi wówczas potrzeba wyliczania tych odsetek przez sąd.

Aby jednak sąd mógł w ogóle rozłożyć zasądzoną należność na raty, pozwany przedsiębiorca powinien przed wydaniem wyroku wystąpić z takim wnioskiem. To ważne, by jego pismo wpłynęło przed zakończeniem postępowania. Po wydaniu wyroku nie można już wnioskować o rozłożenie zasądzonego świadczenia na raty.

Sam wniosek musi spełnić wymogi pisma procesowego. Pozwany dłużnik powinien w nim podać swoje dane (nazwę, imię i nazwisko) i sygnaturę sprawy. Wniosek musi uzasadnić, czyli trzeba opisać własnymi słowami, dlaczego wnosi się o rozłożenie na raty, powołując się na trudną sytuację. Oznacza to, że same gołosłowne twierdzenia, niepoparte zaświadczeniami i faktami, z pewnością nie przekonają sądu, złą sytuację finansową trzeba udowodnić. Tak przygotowaną prośbę trzeba własnoręcznie podpisać.

Składając wniosek, przedsiębiorca musi pamiętać, że sąd weźmie pod uwagę nie tylko jego sytuację, ale również interes wierzyciela, który ma prawo do uzyskania zapłaty długu. Dlatego nigdy nie będzie pewności, czy sąd wniosek uwzględni. Warto jednak podjąć takie ryzyko.