Teoretycznie „jedno okienko" – także dla przedsiębiorstw, które muszą się rejestrować w KRS – już działa, i to od czterech lat. W praktyce jednak – jak przyznaje rząd – wydłużyło ono czas oczekiwania na rozpoczęcie działalności.
Idea „jednego okienka" sprowadzała się bowiem do utworzenia jednego miejsca, gdzie przedsiębiorcy mogli składać dokumenty do różnych organów publicznych. Ale i tak sąd rejestrowy przesyłał potem wnioski do miejsc docelowych: o REGON do GUS, a o NIP do odpowiedniego urzędu skarbowego. A że odbywało się to drogą pocztową, to „krążenie" dokumentów między instytucjami długo trwało. Opóźnienia powstawały także ze względu na błędy w formularzach składanych przez przedsiębiorców, których KRS nie mógł korygować na miejscu.
Od 1 października wszystko ma się zmienić: dla spółek m.in. z ograniczoną odpowiedzialnością ma zacząć działać prawdziwe jedno okienko. Zgodnie z projektem, który 7 stycznia został przyjęty przez rząd, podmiot składający w sądzie rejestrowym wniosek o wpis do KRS nie będzie musiał już dołączać dodatkowych, wymaganych obecnie wniosków i zgłoszeń (dla urzędu skarbowego, GUS i ZUS). Po wpisaniu podmiotu do KRS automatycznie następować ma przekazanie danych z tego rejestru do innych instytucji. W efekcie numery NIP i REGON będą nadawane automatyczne.
Jednocześnie obowiązek zgłoszeniowy po stronie przedsiębiorcy zostanie ograniczony do tzw. danych uzupełniających. Chodzi o informacje potrzebne skarbówce, GUS i ZUS, czyli takie, których nie ujawnia się w KRS i którymi podmiot zwykle nie dysponuje w momencie składania wniosku o wpis do tego rejestru, jak np. numer rachunku bankowego. Przedsiębiorca te dane będzie zamieszczał na jednym formularzu i składał w urzędzie skarbowym w ciągu 21 dni od wpisu do KRS, a urząd przekaże je GUS i ZUS. Składanie danych uzupełniających nie będzie wstrzymywało rozpoczęcia przez podmiot działalności, w tym gospodarczej.
– W końcu odejdziemy od niepotrzebnego, wielokrotnego wypełniania tych samych danych w wielu formularzach zgłoszeniowych – komentuje ekspert Pracodawców RP Jacek Cieplak. – Jeśli tylko system teleinformatyczny sprosta zadaniu, będzie to na pewno duże ułatwienie dla przedsiębiorców – dodaje Cieplak.
Skrócenie czasu rejestracji firmy może pomóc nam w awansie w indeksie Banku Światowego Doing Businees, który pokazuje poziom łatwości prowadzenia biznesu. Według jego ostatniej edycji założenie spółki z.o.o. zajmuje u nas 30 dni. W 139 państwach trwa to krócej (w Nowej Zelandii – pół dnia), a tylko w 48 dłużej. Jeśli ten okres skróci się do siedmiu dni, Polska znajdzie się w pierwszej 40.
Przystosowanie systemów informatycznych do nowych zadań oczywiście będzie kosztowało. Ministerstwo Sprawiedliwości koszty oszacowało na ok. 44 mln zł, ale budżetu państwa wyłoży jedynie 3,1 mln zł. Reszta będzie pochodzić z funduszy UE na realizację projektu e-rejestracja. —acw
Opinia dla „Rz"
Waldemar Sokołowski | prezes Rzetelnej Firmy
Bariery prawne i biurokracja są wciąż najważniejszymi problemami, jakie wskazują przedsiębiorcy przy zakładaniu i rozwijaniu własnej działalności gospodarczej. Jedno okienko w pewnym sensie było mitem. Rzeczywiście, przedsiębiorca rejestrował działalność i składał papiery w jednym okienku, jednak nie zwalniało go to z wizyty w innych instytucjach. Są różnice w kompetencjach chociażby urzędu miasta i ZUS, a to w tym ostatnim przedsiębiorca musiał załatwić część formalności i żadna inna jednostka go z tego nie zwalniała. Aż 72 proc. uczestników ostatniego Kongresu Rzetelnych Firm, podczas którego szukamy rozwiązań absurdów prawnych nękających polskie firmy, oceniło Polskę jako kraj nieprzyjazny przedsiębiorcom, a 54 proc. ankietowanych uznało, że zmiany w prawie gospodarczym, które nastąpią w ciągu najbliższych lat, w nieznacznym stopniu zmienią sytuację polskich firm. Mam nadzieję, że w tym wypadku będzie jednak inaczej.