Empatia urzędników ZUS jest godna pochwały. Chociaż przepisy nie dają prawa do wyrównania macierzyńskiego w razie śmierci malucha, organ uważa, że mamie należy się wypłata pełnego zasiłku.
Luka w przepisach po czerwcowej nowelizacji kodeksu pracy i ustawy zasiłkowej uderza w kobiety, które wybrały roczny rodzicielski z prawem do 80-proc. zasiłku, ale straciły dziecko. Chodzi o mamy, które korzystały z przedporodowej części macierzyńskiego i urodziły martwe dziecko, i o te, którym umarło ono w pierwszych 26 tygodniach życia. Po zmianach wysokość zasiłku zależy od ścieżki wybierania uprawnień.
Jeśli mama w ciągu 14 dni po porodzie zadeklaruje, że skorzysta z 52 tygodni rodzicielskiego, dostanie 80 proc. zasiłku macierzyńskiego za cały ten okres. Jeśli będzie wybierać uprawnienia na raty, to za czas podstawowego i dodatkowego urlopu otrzyma 100-proc. świadczenie. Gdy zrezygnuje z dodatkowego urlopu macierzyńskiego (w pełnym wymiarze lub jego części) i rodzicielskiego (w pełnym wymiarze) lub z samego rodzicielskiego (w całości) przysługiwać jej będzie wyrównanie zasiłku z pobranych 80 proc. do 100 proc. w formie jednorazowej wypłaty. Oczywiście jeśli ojciec dziecka nie skorzysta z tych urlopów i nie będzie pobierał zasiłków.
Art. 31 ust. 4 ustawy zasiłkowej wprost przesądza, że wyrównanie otrzyma tylko ten, kto rezygnuje z części swoich uprawnień. Ustawodawca nie przewidział, że rodzice mogą stracić dziecko w tym czasie. Śmierć nie jest przecież tożsama z rezygnacją z urlopu. Po tej stracie mama przynajmniej przez tydzień zachowa prawo do zasiłku (art. 180[1] k.p.), ale w dotychczasowej wysokości (80 proc.). Ani w kodeksie pracy, ani w ustawie zasiłkowej ustawodawca nie zagwarantował mamie w żałobie wsparcia w postaci 20 proc. jednorazowego wyrównania kwoty wypłaconych zasiłków.
– Zgodnie z literą przepisów rzeczywiście wyrównanie do 100 proc. należy się tylko po rezygnacji z dalszej części urlopu udzielonego w trybie art. 179 [1] k.p. Jeżeli mogą na nie liczyć ci, którzy z uprawnienia zrezygnowali z własnej woli, to tym bardziej powinno być zagwarantowane osobom, które w takiej sytuacji postawił los – uważa Patrycja Zawirska, radca prawny z K&L Gates Jamka sp.k. – Takich tragicznych zdarzeń przecież przewidzieć się nie da. Dlatego dla matki nieszczęście w postaci nagłej śmierci dziecka nie powinno się dodatkowo wiązać ze stratą finansową. Niezbędna jest ingerencja ustawodawcy. Praktyka czy stanowisko ZUS, choćby godne pochwały, mogą się bowiem zmienić, a wtedy pokrzywdzeni rodzice nie znajdą ratunku w przepisach – podkreśla Zawirska.