Niektóre placówki lecznicze tworzą dla zatrudnionych lekarzy jednocześnie dwa grafiki. Pierwszy z nich dotyczy nominalnego czasu pracy, czyli przeciętnie 37 godzin 55 minut na tydzień okresu rozliczeniowego.

W drugim planuje się dodatkowe aktywności lekarzy, czyli dyżury medyczne lub okresy pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych. Choć działanie takie jest dopuszczalne, to niepraktyczne. Komplikuje kontrolę wykorzystania czasu pracy oraz weryfikację przypadków, w których istnieje ryzyko naruszenia prawa lekarza do nieprzerwanych odpoczynków dobowych.

Jak ustawić pracę

Ustawa z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (DzU nr 112, poz. 654 ze zm.

, dalej ustawa) dopuszcza u lekarzy zatrudnionych w podmiotach leczniczych stosowanie systemu podstawowego lub równoważnego. W pierwszym okres rozliczeniowy nie może przekraczać trzech miesięcy (art. 93 ust 4 ustawy), w drugim w szczególnie uzasadnionych przypadkach wolno go przedłużyć z miesiąca do czterech miesięcy (art. 94 ust 2 ustawy).

Warto też pamiętać o wymogu wynikającym z art. 94 ust. 3 ustawy. Harmonogramy czasu pracy trzeba tworzyć z góry na cały okres rozliczeniowy. Znacznie komplikuje to układanie grafików lekarzom, gdyż szef musi zaplanować na trzy lub nawet cztery miesiące naprzód dni i godziny pracy oraz terminy korzystania z dni wolnych od zadań. Niejednokrotnie nakłada się na to zmianowość pracy, występująca w placówkach udzielających całodobowych i stacjonarnych świadczeń zdrowotnych.

Powoduje to, że nawet medycy zatrudnieni w systemie podstawowym muszą mieć układane harmonogramy, w których przełożony określi, kiedy pracują na konkretnej zmianie. Tym bardziej należy je tworzyć dla lekarzy zaangażowanych w systemie równoważnym. W ich grafikach określa się dniówki, w których planuje się przedłużenie dobowego wymiaru czasu pracy powyżej normy, czyli siedmiu godzin 35 minut pracy w dobie.

Na chodzie cały dzień

Poza wymiarem obowiązującym lekarza zatrudnionego na cały etat pracodawca udzielający stacjonarnych i całodobowych świadczeń zdrowotnych może planować mu dyżury medyczne.

Zgodnie z definicją wynikającą z art. 95 ust. 2 ustawy są to okresy wykonywania czynności zawodowych przypadające poza normalnymi godzinami pracy. Oznacza to, że np. szpital nie powinien ustalać dyżurów medycznych w zakresie, w jakim przypadałyby one na normę obowiązującą lekarzy. Może to bowiem rodzić wątpliwości w zakresie niedopracowania przez pracownika nominalnego czasu pracy.

Wynika to stąd, że art. 95 ustawy wprowadza w ust. 5 odrębne zasady wynagradzania pracy na dyżurach medycznych, odwołując się do art. 1511 § 1-3 k.p. Te przepisy regulują zasady wynagradzania nadgodzin. Wyjątkowość dyżurów medycznych polega również na tym, że choć czas ich pełnienia wlicza się do czasu pracy lekarza, szef może planować taką pracę przekraczającą 37 godzin 55 minut przeciętnie w tygodniu w przyjętym okresie rozliczeniowym.

Limitem takiej pracy jest 48 godzin przeciętnie na tydzień w okresie rozliczeniowym. Oznacza to, że do tych lekarzy, którzy nie zgodzili się na podpisanie tzw. klauzuli opt-out, pełnione dyżury medyczne mają się zmieścić w 10 godzinach i 5 minutach przeciętnie na tydzień pracy (48 godzin – 37 godzin 55 minut).

Wszystko to wskazuje, że pracodawca może planować dyżury medyczne na etapie układania harmonogramu i wolno to zrobić w tym samym dokumencie, w którym określił grafik normalnej pracy. Ze względu na specyfikę dyżurów oraz odrębne zasady ich finansowej rekompensaty należałoby jednak wprowadzić dla tej pracy odrębną rubrykę w grafiku.

Po to, aby służby kadrowe mogły odróżnić czas dyżuru medycznego od okresów wykonywania pracy w zakresie norm obowiązujących lekarza. Takie wyodrębnienie ma jeszcze jedno uzasadnienie – dyżury stanowią jedyny przypadek pozwalający przesunąć okres odpoczynku na kolejną dobę. Zgodnie z art. 97 ust. 2 ustawy pracownikowi pełniącemu dyżur medyczny odpoczynek dobowy należy zapewnić bezpośrednio po zakończeniu tej aktywności.

Przykład

Lekarz zatrudniony w szpitalu miał zaplanowane na dniówkę siedem godzin 35 minut pracy ze swojego etatu. Następnie ma 16 godzin 25 minut dyżuru medycznego, czyli pracuje przez 24 godziny. Szef nie ma więc możliwości udzielić mu odpoczynku w tej samej dobie pracowniczej.

W takim wypadku przepis wymaga, aby 11 godzin odpoczynku udzielić lekarzowi bezpośrednio po zakończeniu dyżuru. Oznacza to, że nie powinien mieć ustawionej pracy w kolejnej dniówce. Spowodowałoby to konieczność zwolnienia medyka z pracy, a w efekcie niedopracowanie przez niego nominału.

To jednak nie może obciążać lekarza, gdyż wynika z nieprawidłowego rozpisania jego pracy przez szpital.

W pogotowiu

Gotowość do udzielania świadczeń zdrowotnych uregulowana w art. 98 ustawy to rozwiązanie zbliżone do klasycznego dyżuru pracowniczego. Nie rozróżnia się tu okresów pozostawania w gotowości w domu czy w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę. Jego istotą jest pozostawanie przez lekarza w psychofizycznej zdolności do wykonywania zadań oraz możliwość wezwania go do pracy.

Powszechność telefonów komórkowych sprawia, że miejsce, w którym lekarz jest w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych, nie ma znaczenia, jeśli jest w stanie dojechać na wezwanie pracodawcy do placówki medycznej, aby podjąć zadania.

Z tego powodu ustawodawca przyznał wynagrodzenie za wszystkie okresy pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych niezależnie od tego, czy lekarz spędza je w domu, czy w innym wybranym miejscu. Za każdą godzinę takiej gotowości nabywa on prawo do połowy stawki godzinowej z wynagrodzenia zasadniczego.

Jednak tak obliczona stawka przysługuje jedynie za okresy faktycznego bycia w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych. W praktyce oznacza to, że jeśli szpital wezwie lekarza do pracy w trakcie takiego okresu, musi kwalifikować czas udzielania świadczeń zdrowotnych jako dyżur medyczny (art. 98 ust. 4 ustawy).

Oznacza to, że okresy wykonywania pracy występujące w czasie pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń będą wynagradzane tak jak praca w nadgodzinach. Inną konsekwencją traktowania tych godzin jako dyżurów medycznych musi być uznanie, że należy je uwzględniać przy ustalaniu, czy medyk nie przekroczył przeciętnie 48 godzin pracy na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym.

Choć nie wynika to z art. 98 ustawy, okresy pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych nie mogą naruszać prawa lekarza do nieprzerwanego odpoczynku dobowego. Wnioski te płyną ze stanowiska Głównego Inspektoratu Pracy w sprawie pozostawania przez lekarza w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych (GPP-302-4560-154/08/PE).

Według niego jedynym wyjątkiem uzasadniającym nieudzielenie pracownikowi 11 godzin odpoczynku w dobie jest pełnienie dyżuru medycznego. Wyjątek ten należy interpretować ściśle. Powoduje to, że przy okresach pozostawania w gotowości należy stosować ogólną zasadę wykluczającą możliwość naruszenia nieprzerwanego odpoczynku dobowego. Przemawia za tym również to, że ustawa o działalności leczniczej nie przewiduje żadnych odstępstw uzasadniających przerwanie odpoczynku dobowego.

Aby wypełnić ten obowiązek, w harmonogramach trzeba uwzględnić całe okresy pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń medycznych. Tylko w ten sposób szef zyska pewność, że suma aktywności zaplanowanych lekarzowi w dobie nie naruszy nieprzerwanego 11-godzinnego odpoczynku.

Opcja opt-out

Lekarze zatrudnieni w placówkach udzielających stacjonarnych i całodobowych świadczeń zdrowotnych mogą zgodzić się na pracę powyżej 48 godzin na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym, nieprzekraczającym czterech miesięcy. Aktywność z przekroczeniem tego wymiaru wynagradza się na takich samych zasadach jak dyżury medyczne, stosując odpowiednio art. 151

1

§ 1-3 k.p.

Państwowa Inspekcja Pracy szczególnie interesuje się ewidencją czasu pracy oraz harmonogramami lekarzy, którzy podpisali klauzulę opt-out. A to dlatego że im też trzeba zapewnić bezpieczeństwo i higienę pracy, a pacjentom – właściwy poziom udzielanych świadczeń zdrowotnych. Inspektorzy mogą przy tym zakazać albo ograniczyć możliwość wydłużenia maksymalnego tygodniowego wymiaru czasu pracy.

Dlatego godziny takiej aktywności pracodawca powinien skrupulatnie planować w harmonogramach oraz ewidencjonować tak, aby dokumentacja była przejrzysta. Dzięki temu inspektor szybciej oceni, czy praca w takim wymiarze nie zagraża zdrowiu i życiu medyka oraz nie obniża poziomu gwarantowanych przez niego usług.

Przykład

Szpital zatrudnia lekarza w systemie równoważnym w miesięcznym okresie rozliczeniowym. Medyk zgodził się na pracę powyżej przeciętnie 48 godzin na tydzień, a pracodawca planuje mu dyżury medyczne, jak i okresy pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych.

Na listopad 2012 r. grafik lekarza ilustruje tabela.

Pracodawca zaplanował lekarzowi 13 dni pracy po 12 godzin oraz jeden dzień obejmujący trzy godziny 15 minut, uzupełniający nominał. Dla listopada 2012 r. wynosi on 159 godzin 15 minut. W dyżurach medycznych szpital zaplanował lekarzowi 40 godzin 20 minut, czyli 10 godzin 5 minut przeciętnie na tydzień w okresie rozliczeniowym. Podzielono to na trzy dyżury 12-godzinne oraz jeden dyżur obejmujący cztery godziny 20 minut.

Ponieważ pracownik podpisał klauzulę opt-out, szef będzie mógł wezwać go do pracy także w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin w tygodniu. Zgoda pracownika na przekroczenie tej średniej powoduje też, że szef ma prawo określić mu dodatkowe godziny pracy w zakresie klauzuli opt-out. Odzwierciedla to ostatnia rubryka harmonogramu. Zarówno gotowość, jak i praca w opt-out są planowane po 12 godzin, aby zgadzały się z czasem zmian ogólnie przyjętych w szpitalu. ?

Autor jest byłym pracownikiem PIP, aktualnie wspólnikiem w Spółce Pogotowie Kadrowe Lankamer-Prasołek sp.j.