Uzyskanie odszkodowania przed sądem okazuje się nie takie łatwe, ale też nie beznadziejne. Pokazuje to najbardziej zaawansowany proces jaki nabywcy opcji wytoczyli bankom z powodu strat, jakie ponieśli po gwałtownej zwyżce kursu euro przed kilku laty.

Spółka M. uzyskała korzystne wyroki w niższych instancjach. Podobnie jak inni nabywcy opcji, zarzuca bankowi nadużycie uprzywilejowanej pozycji i niedopełnienie tzw. obowiązków informacyjnych, w efekcie wprowadzenie jej w błąd. Takie zarzuty sformułowała pod adresem Banku PKO BP, z którym zawarła w sierpniu 2008 r. umowę ramową, a następnie wykupiła ponad 20 umów opcji na różne okresy. Tylko pierwsze dwie przyniosły jej 14 tys. zł zysku, następne po kilkanaście tys. zł straty. Dopiero gdy prezes spółki zorientował się, że straty z opcji zaczynają przekraczać zyski spółki z jej działalności, złożył oświadczenie, że zawarł umowy pod wpływem błędu.

Wykupione opcje zawierały zabezpieczenia, ale tylko na korzyść banku (tzw. jednostronne opcje barierowe), i już z ogólnego oglądu widać, że prezes spółki M. działał pod wpływem błędu co do granic ryzyka finansowego związanego z kupowanymi opcjami – wskazał w uzasadnieniu SA.

– To dość duża firma, ze znacznymi obrotami, prowadzi interesy z zagranicą, jej prezes musiał mieć świadomość, że opcje z natury rzeczy niosą ryzyko – mówił przed SN mec. Michał Korwek, pełnomocnik PKO. – Bank nie pełnił zaś wobec tej spółki roli doradcy finansowego.

– Zamiast zabezpieczać mojego klienta, opcje naraziły spółkę na straty – replikowała pełnomocnik spółki mec. Dorota Trojanowska-Nowak. – I to w sytuacji, gdy bank wiedział o niej wszystko, bo kredytował ją od lat, a opcje, które sam zaproponował, miały zabezpieczać kredyt. Bank zadbał o siebie: mógł stracić na zmianie kursu do sześciu groszy na euro, natomiast spółka nieograniczoną kwotę.

– Cała ta argumentacja mogłaby mieć znaczenie w procesie o odszkodowanie, ten pozew oparty jest jednak na błędzie, żeby zaś go stwierdzić, muszą być zbadane wszystkie konkretne umowy (a zawierane były telefonicznie) i w każdej przesłanki błędu. Dlatego SA musi ponownie sprawę rozpatrzyć – powiedziała sędzia Marta Romańska.

Sygnatura akt: IV CSK 166/12