Od 1 stycznia tego roku istnieje możliwość zakładania spółek z o.o. przez wprowadzenie uzupełnionego wzorca teleinformatycznego umowy spółki i opatrzenie tej umowy podpisem elektronicznym. Rejestracja takiej spółki powinna nastąpić w ciągu jednego dnia, stąd nazwa S-24.

Pomijając w tym miejscu praktyczne kwestie związane z różnym funkcjonowaniem systemu teleinformatycznego obsługującego rejestrację S-24 (problem rejestracji wspólników lub członków zarządu nieposiadających PESEL, np. cudzoziemcy), należy zadać pytanie, czy skoro istnieje możliwość założenia nowej spółki z o.o. w jeden dzień, to warto jeszcze kupować gotową spółkę celową?

Za takim stanowiskiem przemawiałby również pragmatyzm. Wygląda na to, że można szybko założyć „własną" spółkę i nie trzeba później rejestrować licznych zmian (zarząd, wspólnik, nazwa). Ponadto przy założeniu „własnej" S-24 nie trzeba nabywać gotowej spółki celowej (można zaoszczędzić koszty) i martwić się, czy na pewno gotowa spółka celowa była „pusta", tj. nie ma długów, pracowników i nie prowadziła żadnej działalności.

Jakie braki we wzorze

Warto jednak wskazać, że umowa sp. z o.o. dla S-24 jest określona we wzorze. Istnieje kilka opcji wyboru w ramach określonego wzoru. Niemniej wiele rozwiązań przewidzianych w k.s.h. jest niedostępnych w tym wehikule. M.in. należy wskazać na następujące „braki" w S-24:

- nie można wnosić wkładów niepieniężnych (aportów) na etapie założenia S-24;

- nie można wybrać innego roku obrotowego niż kalendarzowy;

- nie ma opcji co do czasu trwania spółki – tylko nieograniczony;

- nie ma możliwości uprzywilejowania udziałów co do prawa głosu;

- istnieje tylko umorzenie dobrowolne, czyli nie ma automatycznego i przymusowego (które są obecnie korzystniejsze np. z podatkowego punktu widzenia);

- udziały wspólników muszą być równej wartości;

- brak regulacji procedury zgody na zbycie lub obciążenie udziałów, czyli zgody, będzie udzielać zawsze zarząd – co może być nieefektywne przy kilku wspólnikach.

Wehikuł inwestycyjny

Spółka komandytowo-akcyjna (SKA) to jakby gotowa spółka celowa. Na kanwie styczniowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczącego (korzystnego dla podatników) opodatkowania akcjonariusza SKA dopiero w przypadku dystrybucji zysku (a nie na bieżąco, jak w przypadku komplementariusza) część inwestorów zaczęła postrzegać SKA jako dogodny wehikuł inwestycyjny, który pozwala skorzystać z odroczenia zapłaty podatku.

W konsekwencji na rynku pojawiły się oferty nabycia SKA i to w dwóch wariantach:

- można kupić komplementariusza – sp. z o.o., oraz akcjonariusza – drugą spółkę z o.o. i w efekcie nabywa się również trzecią spółkę – SKA;

- alternatywnie, zamiast nabycia akcjonariusza, można kupić akcje od akcjonariusza; w takim wypadku kupujemy tylko dwa podmioty (a nie trzy, jak w wariancie powyższym).

Niemniej należy wskazać, że w przypadku gdy przez SKA ma być prowadzony biznes, to gotowa SKA nabyta na rynku będzie wymagała dostosowania do potrzeb transakcji jeszcze przed jej finalizacją i to w następujących aspektach:

- zmiana firmy komplementariusza (przekłada się ona na firmę SKA, pod którą ma być prowadzony biznes – najlepiej nie zmieniać firmy spółki ze względu na kontrahentów biznesu);

- zmiana zarządu komplementariusza i tym samym wpisanego do KRS sposobu reprezentacji SKA;

- zmiana PKD SKA – dostosowanie PKD do faktycznej aktywności biznesu.

Plusy i minusy obu wariantów

Podsumowując, wydaje się, że prostsze transakcje będą dalej posiłkować się „gotowymi" spółkami celowymi, zarówno w formie sp. z o.o. (S-24), jak i SKA. W dalszym ciągu wpisanie spółki do KRS i następnie uzyskanie numerów REGON i NIP rzadko zajmuje mniej niż miesiąc.

Natomiast w przypadku bardziej złożonych struktur warto rozważyć założenie nowych wehikułów transakcyjnych od początku uszytych na potrzeby planowanych działań.

—Jacek Pawłowski

radca prawny w PwC Legal