Nowe rozporządzenie o zatrudnieniu bez zezwolenia na pracę nie wprowadza diametralnych zmian, ale precyzuje dotychczasowe warunki.

Utrzymując maksymalny okres zatrudnienia w Polsce obywatela Ukrainy, Białorusi, Rosji, Mołdawii bądź Gruzji bez tego dokumentu (sześć miesięcy w ciągu 12 kolejnych) i obowiązek składania przez podmiot powierzający pracę oświadczenia o zamiarze zatrudnienia w  powiatowym urzędzie pracy, doprecyzowano jednocześnie, że rejestracji tego dokumentu trzeba dokonać w urzędzie pracy właściwym ze względu na miejsce pobytu stałego lub siedzibę tego podmiotu.

Należy w nim podać dodatkowo:

- nazwę zawodu,

- miejsce wykonywania pracy,

- datę rozpoczęcia pracy,

-  okres jej wykonywania,

-  rodzaj umowy stanowiącej podstawę wykonywania pracy oraz

-  wysokość wynagrodzenia brutto.

W oświadczeniu pracodawca informuje także o tym, że nie ma możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych na lokalnym rynku pracy i potwierdza, że zapoznał się z przepisami związanymi z pobytem i pracą cudzoziemców.

W chwili rejestracji oświadczenia pracownik urzędu pracy może przedstawić podmiotowi powierzającemu pracę kandydatów do pracy według rejestru bezrobotnych i poszukujących pracy, ale ani pracodawca, ani osoba zarejestrowana w urzędzie nie mają obowiązku skorzystania z tej oferty. Nowe przepisy nie wprowadziły ustawowego wzoru oświadczenia o zamiarze zatrudnienia, ale tak samo jak wcześniej opracował go resort pracy.

Ciekawostką jest także to, że umowa, na podstawie której cudzoziemiec ma wykonywać pracę, musi być pisemna. Do tej pory takiego wymogu nie było. W  praktyce bywało, że do podpisania kontraktu w ogóle nie dochodziło.

Czy teraz to się zmieni? Specjaliści wątpią, bo przepisy dotyczące kontroli legalności zatrudnienia nie drgnęły w tym zakresie. Dziwi zatem to, że informacji o zmienionym rozporządzeniu często towarzyszy wniosek o zaostrzenie warunków zatrudnienia obcokrajowców ze wschodu.

Z informacji tych wynika, jakoby nowe regulacje miały wykluczyć dotychczasowe nadużycia w tym zakresie. Nic bardziej mylnego. Prawdopodobnie opisywany przez nas kiedyś proceder handlu pracownikami ze wschodu wcale się nie zakończy.

Prawdopodobne też, że pracodawcy lub działający na ich zlecenie pośrednicy nadal będą zgłaszać w urzędzie pracy chęć zatrudnienia nawet kilkuset cudzoziemców, a do pracy przyjmować tylko kilku.

Pozostali – tak jak dotychczas – na podstawie legalnych dokumentów wjazdowych będą transferowani np. do Niemiec, gdzie znajdą pracę na czarno na plantacjach czy budowach. W taki sposób jest wykorzystywana luka w polskim prawie >patrz zdaniem eksperta.

Nadzór kuleje

Nadal nie muszą się obawiać osoby fizyczne. Kiedyś jeden z czytelników zapytał wprost, jakie jest ryzyko interwencji inspektora pracy w razie zatrudnienia obywatelki Ukrainy do pracy w domu na czarno? Słyszał bowiem, że urząd nie ma podstawy prawnej do przeprowadzenia takiej kontroli.

Czytelnik miał rację. Choć inspektorzy pracy sprawdzają wykonywanie pracy przez cudzoziemców, to pracodawców kontrolują jedynie w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy, a przedsiębiorców niebędących pracodawcami – w zakresie kontroli legalności zatrudnienia.

Wynika tak z art. 13 ustawy z 13 kwietnia 2007 o Państwowej Inspekcji Pracy (DzU nr 89, poz. 589 ze zm.). Nie definiuje ona ani pojęcia pracodawcy, ani przedsiębiorcy. Robi to kodeks pracy i ustawa z 2 lipca 2004 o swobodzie działalności gospodarczej (DzU z 2010 r. nr 220, poz. 1447 ze zm.).

Przedsiębiorcą jest osoba fizyczna, prawna i jednostka organizacyjna niebędąca osobą prawną, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, wykonująca we własnym imieniu działalność gospodarczą, a także wspólnik spółki cywilnej w zakresie wykonywanej przez nią działalności gospodarczej. Natomiast pracodawcą jest m.in. osoba fizyczna zatrudniająca pracowników.

Zatem brak etatu (praca bez żadnej umowy albo na podstawie kontraktu cywilnego) odbiera inspektorom prawo do kontroli. Tej luki prawnej nie zmieniono nawet przy okazji ostatniej nowelizacji ustawy o PIP (DzU z 10 czerwca 2011 r. nr 142, poz. 830).

Dodano tylko, że kontroli podlegają dodatkowo inne jednostki organizacyjne, na rzecz których jest świadczona praca przez osoby fizyczne, w tym przez osoby wykonujące na własny rachunek działalność, bez względu na podstawę świadczenia tej pracy. To tyle jeśli chodzi o inspekcję pracy.

Pamiętajmy jednak, że oprócz PIP legalność zatrudnienia obcokrajowców sprawdza również Służba Celna i Straż Graniczna. Wszystko wskazuje na to, że inspektorzy tych służb mogą wejść wszędzie tam, gdzie cudzoziemcy wykonują pracę.

Jeśli chodzi o Straż Graniczną, to z art. 10d ustawy z 12 października 1990 o Straży Granicznej (tekst jedn. DzU z 2005 r. nr 234, poz. 1997 ze zm.) wynika np., że sprawdza ona, czy są przestrzegane przepisy dotyczące legalności wykonywania pracy przez cudzoziemców, prowadzenia przez nich działalności gospodarczej oraz powierzania im pracy.

Ustawodawca nie zastrzegł, że kontrole dotyczą przedsiębiorców i pracodawców. Podobnie gdy są wykonywane przez Służbę Celną, o czym świadczy art. 85 ust. 1 pkt 3 ustawy z 13 czerwca 2003 o cudzoziemcach (tekst jedn. DzU z 2006 r. nr 234, poz. 1694 ze zm.).

Mimo to kontrola legalności zatrudnienia obcokrajowców kuleje i na razie nic się w tym zakresie nie zmieni, a już na pewno nie na skutek nowego rozporządzenia o zatrudnieniu bez zezwolenia.

Bez przedłużania

Do tej pory można było przedłużyć wykonywanie pracy na  ponad sześć miesięcy, w sytuacji gdy obcokrajowiec miał zezwolenie na zamieszkanie na czas oznaczony udzielone w związku z  wykonywaniem innej pracy. Nowelizując rozporządzenie o pracy bez zezwolenia, ustawodawca zrezygnował z tego przywileju.

W zasadzie sześć miesięcy w  ciągu 12 kolejnych to maksymalny okres pracy w Polsce bez zezwolenia. Chcąc jednak przedłużyć zatrudnienie po zakończeniu prac sezonowych, nadal można m.in. wystąpić o zezwolenie na  pracę dla takiej osoby.

Jeżeli według oświadczenia była zatrudniona dłużej niż trzy miesiące, to zezwolenie jest wydawane w trybie uproszczonym, tzn. z pominięciem procedury badania rynku pracy.

Na starych zasadach przez pół roku

Nowe przepisy przewidują okres przejściowy dla cudzoziemców, którzy w momencie wejścia w życie nowych przepisów już pracowali bez zezwolenia na pracę.

Oni kontynuują zatrudnienie na dotychczasowych zasadach, ale maksymalnie przez sześć miesięcy od dnia wejścia w życie nowego rozporządzenia.

Biorąc pod  uwagę, że rozporządzenie weszło w życie 28 lipca, to okres ten upłynie 28 stycznia  2012. Ponieważ rozporządzenie o zatrudnianiu bez zezwolenia nie mówi, jak liczyć ten termin, to stosujemy tu art. 112 kodeksu cywilnego.

Przepis ten stanowi, że termin oznaczony w miesiącach kończy się z upływem dnia, który nazwą lub datą odpowiada początkowemu dniowi terminu, a gdyby takiego dnia nie było, to w ostatnim dniu tego miesiąca.

Przykład

Pan Mariusz, właściciel gospodarstwa agroturystycznego, zatrudnia obywatela Ukrainy na umowę o pracę zawartą na czas określony. Obcokrajowiec podjął pracę w Polsce 22 kwietnia 2011. W związku z tym, że stosuje się do niego dotychczasowe regulacje, pracodawca chce przedłużyć z nim zatrudnienie powyżej szesć miesięcy.

Podstawą jest posiadane przez obcokrajowca zezwolenie na zamieszkanie na czas oznaczony udzielone w związku z wykonywaniem innej pracy. Pracodawca argumentuje, że ma do tego prawo, bo w momencie wejścia w życie nowych przepisów obcokrajowiec już u niego pracował.

Stosuje się zatem do niego dotychczasowe regulacje, a te gwarantują prawo do takiego przedłużenia.

Pracodawca ma rację. Może przedłużyć pracę bez zezwolenia na dłużej niż sześć miesięcy, ale maksymalnie do 28 stycznia 2012.

Komentuje:

Lech Antkowiak, zastępca dyrektora w Powiatowym Urzędzie Pracy w Warszawie

Argument, że uszczegółowienie oświadczenia o zamiarze wykonywania pracy przez obywateli ze wschodu ograniczy szarą strefę związaną z zatrudnianiem tych obcokrajowców, jest niedorzeczny. Nie zmieni się to dopóty, dopóki nie zostaną zaostrzone przepisy o kontroli.

Na początku, jak to zazwyczaj bywa, liczba fikcyjnych oświadczeń spadnie, ale nie łudźmy się, że ta pozytywna tendencja się utrzyma. Handel pracownikami ze wschodu będzie kwitł w dalszym ciągu. Znane mi są przypadki, kiedy jeden przedsiębiorca składa nawet 150 takich oświadczeń i nikt tego nie weryfikuje.

Deklaracja, że z cudzoziemcem zostanie podpisana umowa o pracę czy też podanie wysokości wynagrodzenia, które mu przysługuje, to tylko formalność. Uczciwy pracodawca weźmie pod uwagę, że oświadczenie składa pod groźbą odpowiedzialności karnej.

Inni, znając lukę w prawie,nie będą specjalnie przywiązani do tego, co oświadczą.

Czytaj również:

Zatrudnienie cudzoziemca: dużo nowej biurokracji, mało kontroli

Jeśli na dłużej, to tylko za zgodą

Zmiany w zatrudnianiu cudzoziemców

Zobacz serwis:

Kadry i płace » Cudzoziemiec w firmie