Urząd Zamówień Publicznych prowadzi kontrolę przetargu na zakup służbowego samochodu dla prezydenta Torunia. Pojawiło się bowiem podejrzenie, że specyfikacja była napisana pod konkretny model – Skodę Superb. W kilkudziesięciu punktach szczegółowo opisano wymagane parametry, nawet nawigacji czy radia. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że odpowiedzialny za przetarg dyrektor wcześniej kupił takie samo auto. UZP czeka na opinię biegłego, który ma orzec, czy wymagania były rzeczywiście pisane pod konkretny samochód.
Parametry lub kryteria
Podobne zastrzeżenia pojawiają się w wielu przetargach. Tylko w ostatnich dniach lokalne media pisały o przetargu zorganizowanym przez Port Lotniczy Lublin na samochód do wożenia VIP-ów, w którym specyfikacja również miała stawiać na uprzywilejowanej pozycji wybrany model konkretnego producenta (Volvo S80). Wcześniej podobne zarzuty dotyczyły przetargu na 600 furgonów dla policji. Po tym gdy UZP poprosił o wyjaśnienia, został on unieważniony. Powodem były zbyt wysokie ceny zaproponowane przez dwóch dilerów, bo tylko tylu złożyło ofertę.
W specyfikacji nie musi pojawić się nazwa konkretnego modelu auta, żeby i tak tylko on wchodził w grę.
– Robi się to najczęściej na dwa sposoby. Pierwszy to opis przedmiotu zamówienia. Dzięki odpowiedniej żonglerce parametrami, np. dotyczącymi funkcji komputera czy mocy silnika, ustala się taką konfigurację, która ostatecznie odpowiada jednemu, dwóm modelom aut – wyjaśnia radca prawny Marcin Meducki. – Drugi sposób to „umiejętne" ustalenie kryteriów oceny ofert, tak aby komisja przetargowa mogła uznaniowo decydować o tym, która otrzyma dodatkowe punkty. Spotkałem się np. z kryterium głośności pojazdu podczas jazdy po wertepach, co prawdopodobnie mieli na słuch oceniać członkowie komisji.
– Przetarg powinien być zorganizowany z poszanowaniem zasad uczciwej konkurencji i równego traktowania stron – mówi Anita Wichniak-Olczak, dyrektor Departamentu Informacji, Edukacji i Analiz Systemowych UZP. – Trudno o tym mówić, gdy przedmiot zamówienia jest tak opisany, że oferta może dotyczyć wyłącznie jednego modelu konkretnego producenta.
Umowy są nieważne
Szkopuł w tym, że większość przetargów dotyczy pojedynczych aut, na kwoty poniżej tzw. progów unijnych. A to oznacza, że dilerzy nie mogą zakwestionować wymagań uniemożliwiających konkurencję. Przepisy nie pozwalają bowiem składać odwołań dotyczących specyfikacji. Nie oznacza to jednak, że zamawiający są bezkarni. Przekonał się o tym niedawno Urząd Marszałkowski Woj. Zachodniopomorskiego, który tak opisał przedmiot zamówienia, że przetarg mógł wygrać tylko ford mondeo (kluczowe były pojemność zbiornika paliwa i liczba poduszek powietrznych). UZP po kontroli wniósł pozew o stwierdzenie nieważności umowy. Sąd zgodził się z zarzutami (sygn. akt I C 317/09). Oznacza to spory problem dla zamawiającego, który musi oddać samochody, a jednocześnie rozliczyć się jakoś z ich dostawcą.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora s.wikariak@rp.pl
Wyniki kontroli: Przesądzają opinie rzeczoznawców
? Podczas kontroli przetargu zorganizowanego przez Zarząd Powiatu Nowodworskiego UZP poprosił o opinię rzeczoznawcę, który jednoznacznie stwierdził, że chociaż minimalne parametry spełnia kilka aut, to tylko jedno z klasy średniej (UZP/DKD/KN/3/2009).
? Rzeczoznawca został też poproszony o opinię podczas kontroli przetargu zorganizowanego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Warszawie. Uznał on, że wymagania postawione w specyfikacji spełnić mogła tylko skoda superb. Decydujące okazało się określenie, że musi to być limuzyna pięciodrzwiowa. Zdaniem eksperta tylko skoda oferuje rozwiązanie pozwalające na otwieranie bagażnika razem z szybą lub samej klapy w aucie klasy sedan (UZP/DKD/KN/79/2009).