Wartość kredytów udzielonych gospodarstwom domowym w marcu wzrosła o 2,3 mld zł, do 402,1 mld zł, a dla firm zaledwie o 400 mln zł, do 237,9 mld zł – podał wczoraj NBP.

Ale te wartości nie uwzględniają jednak umocnienia złotego, które wpłynęło na spadek wartości portfela kredytów denominowanych w walutach obcych – dla przedsiębiorstw jest to zazwyczaj euro, dla osób fizycznych – frank szwajcarski. To właśnie osłabienie złotego w ostatnich miesiącach pozornie „napędzało” akcję kredytową dla osób fizycznych.

Tymczasem w przypadku ubiegłego miesiąca, po uwzglę- dnieniu zmian kursowych okazuje się, że wartość przyrostu portfela kredytowego firm jest bliska zeru lub ten przyrost nawet się skurczył. Ekonomiści banku BPH szacują go jedynie na 140 mln zł, a zdaniem Jakuba Borowskiego z Invest Banku portfel zmalał o 100 mln zł. – Po jednym bardzo słabym miesiącu ciężko wysuwać daleko idące wnioski, ale widać, że banki preferują udzielanie kredytów gospodarstwom domowym, a nie firmom. Może to początek jakiejś dłuższej tendencji – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka BPH.

Banki ograniczają akcję kredytową z powodu wysokiego kosztu pieniądza. Tym bardziej że relacja kredytów do depozytów jest w polskim sektorze bardzo wysoka i wynosi

116 proc. Banki wobec ciągłych problemów z pożyczaniem środków na rynku międzybankowym próbują skusić Polaków wysokim oprocentowaniem na rachunkach bankowych – wystarczy porównać oprocentowanie lokat oferowanych przez banki (5 – 7 proc. w skali roku) np. z trzymiesięczną stopą rynkowego oprocentowania (4,16 proc.).

Odpowiedzią banków jest podwyższanie marż zarówno dla kredytów dla firm, jako tych bardziej ryzykownych, a jednocześnie mniej dochodowych.

– Ograniczenie akcji kredytowej dla firm to z jednej strony słabszy popyt, bo firmy sądzą, że banki za drogo pożyczają. Z drugiej same banki wolą ograniczyć kredytowanie firm i poszukać produktów wysokomarżowych – mówi Jakub Borowski. Tym właśnie tłumaczy wyższy, niż oczekiwano, przyrost kredytów dla gospodarstw domowych.

– Zmieniając strukturę kredytów, można poprawić sobie wynik finansowy. Wychodzi się z ryzykownych i mało dochodowych pożyczek dla firm, a szuka się wiarygodnych kredytobiorców wśród gospodarstw domowych – tłumaczy Borowski.

Jego zdaniem taka polityka banków będzie prowadzić do tego, że w kolejnych miesiącach dynamika kredytu dla firm będzie nadal bliska zeru.

– Dane te wskazują na ryzyko, że obecny credit crunch odbije się bardziej na wielkości kredytów dla firm niż kredytów dla gospodarstw domowych – dodaje Maja Goettig.

Tymczasem po stronie wspomnianych depozytów marzec przyniósł spadek tempa ich przyrostu w przypadku gospodarstw domowych, które wzrosły o 1,5 proc. w ujęciu miesięcznym, do 357,3 mld złotych.

– To może być wynik jednak spadającego oprocentowania lokat – mówi ekonomistka BPH. Także wyraźnej poprawy na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych, na której WIG 20 odrobił tegoroczne straty i osiągnął poziom z końca 2008 roku. Depozyty przedsiębiorstw także wzrosły, choć znacznie mniej, bo zaledwie o 400 mln złotych, co i tak było zaskakującym wynikiem po dwóch miesiącach spadku.

Strona Narodowego Banku Polskiego [link=http://]www.nbp.pl[/link]