Od stycznia obowiązuje zupełnie nowa Polska Klasyfikacja Działalności (DzU z 2007 r. nr 251, poz. 1885). Spowodowało to spore zamieszanie wśród właścicieli firm. Zaniepokojeni pytają nas, czy muszą z tego powodu zmieniać umowy swoich spółek. Wydaje się, że nie powinni się spieszyć.

Na czym polega kłopot? Prawo nakazuje określić w umowie przedmiot działalności spółki handlowej i wpisać go do Krajowego Rejestru Sądowego. Wpisu należy dokonać według PKD, co sprawia, że w praktyce jest ona stosowana również w umowach spółek. Tymczasem nowa klasyfikacja (PKD 2007) różni się w wielu miejscach od swojej poprzedniczki (PKD 2004). To oznacza, że brzmienie umów spółek często przestało odpowiadać obowiązującym przepisom. Tak samo wpisy w rejestrze przedsiębiorców. Szczęśliwie w wypadku działalności oznaczonej starą PKD dopuszczalne jest – do końca 2009 r. – stosowanie dotychczasowych przepisów. Trudno natomiast przewidzieć, co będzie później.

Eksperci nie są zgodni, czy spółki mają obowiązek wystąpienia o zmianę wpisu, czy też sądy rejestrowe dokonują przeklasyfikowania z urzędu. Tym, którzy nie chcą tego sprawdzać na własnej skórze, sugerujemy mimo wszystko zmianę umowy i wniosek do sądu. Warto tylko poczekać, aż nadarzy się po temu okazja. Nie ma przeciwwskazań, by przedmiot działalności opisać według nowej klasyfikacji przy okazji innych zmian w umowie spółki, np. podwyższenia kapitału zakładowego, przeniesienia siedziby.

– Spółki i tak muszą co jakiś czas zmieniać dane w rejestrze przedsiębiorców. Nie ma więc przeszkód, żeby przy tej okazji wystąpić także o wpisanie przedmiotu działalności zgodnego z PKD 2007 – uważa Piotr Wojciechowski, naczelnik Wydziału Centrali Rejestru Zastawów i Krajowego Rejestru Sądowego Ministerstwa Sprawiedliwości.

– Takie połączenie jest tym korzystniejsze, że każda zmiana umowy spółki to dodatkowe koszty. Dotyczy to m.in. spółek z o.o. Maksymalne wynagrodzenie notariusza wynosi wówczas 750 zł plus 22 proc. VAT oraz 6 zł + 22 proc. VAT za każdą stronę wypisu – tłumaczy Radosław Stępniak, notariusz z Lublina. Kosztuje też wpis do rejestru przedsiębiorców. Opłata sądowa wynosi 400 zł, a opłata za publikację w Monitorze Sądowym i Gospodarczym – 250 zł.

Na razie notariusze nie zaobserwowali paniki. – W zasadzie wszystkie nowo zawiązywane spółki określają w umowie przedmiot działalności według nowej PKD. Zmiany klasyfikacji dokonuje się przede wszystkim przy okazji wprowadzania innych zmian. Osobiście nie miałem jeszcze przypadku, aby ktoś zmieniał umowę spółki wyłącznie w części dotyczącej numeru PKD – mówi Stępniak.

Nową PKD stosują również sądy. Jak jednak podkreśla Wojciechowski, wpisów według nowej PKD spółki dokonują tylko na wniosek. Przeklasyfikowanie przedmiotu działalności natomiast nie następuje automatycznie. Obowiązuje ten sam formularz co w wypadku zmiany innych danych dotyczących spółki.

Co jednak ze spółkami, których właściciele nie zamierzają wkrótce zmieniać umów? Czy jest sens obciążać ich mechaniczną w gruncie rzeczy procedurą przeklasyfikowania?

– Z technicznego punktu widzenia zapewne mógłby to zrobić program komputerowy. Ministerstwo nie bierze jednak tego pod uwagę. Groziłoby to bowiem nieustannymi sporami z przedsiębiorcami, którzy mogliby zarzucać nam, iż nowa klasyfikacja nie odzwierciedla ich faktycznej działalności. Nie tylko dlatego, że PKD 2004 i PKD 2007, choć w znacznej części zbieżne, jednak się różnią. Trzeba pamiętać, że wpis do rejestru następuje na wniosek – mówi Wojciechowski.

A co ze spółkami, które chcą zmienić tylko część działalności? Powinny chyba przy okazji przeklasyfikować całość. Inaczej część działalności wpisana byłaby w rejestrze według starej PKD, a część – według nowej. Czy takie pomieszanie jest w ogóle możliwe? – Wydaje się, że wówczas powinna być stosowana tylko jedna klasyfikacja (czyli albo PKD 2004, albo PKD 2007). Jeśli taka sytuacja wystąpi, to sąd zdecyduje, czy i w jakiej części uwzględnić wniosek. Przepisy nie rozstrzygają tej kwestii jednoznacznie – twierdzi Wojciechowski.

Spółki powinny się wstrzymać z pochopnym dokonywaniem zmian w swoich umowach. Sankcji za brak takich zmian nie ma. Co więcej, nowe rozporządzenie o PKD pozwala jeszcze przez prawie dwa lata współistnieć starej i nowej klasyfikacji. Zauważmy, że § 3 tego rozporządzenia stanowi, iż „sukcesywnie zostanie dokonane przeklasyfikowanie”, a nie – że wystąpią o nie spółki. Można zatem twierdzić, że obowiązek przeklasyfikowania spoczywa na sądach, nie zaś na przedsiębiorcach. Zwłaszcza że w przepisach przewidziano przekazanie ministrowi sprawiedliwości rejestru firm zaktualizowanego według nowej PKD. Bez wyraźnej normy prawnej nie sposób domniemywać tu dodatkowych obowiązków spółek.

O rozwiązywaniu praktycznych problemów związanych z PKD pisaliśmy w DF z 12 i 13 lutego. Relacja z dyżuru telefonicznego poświęconego PKD ukaże się we wtorek.