- Zatrudniamy kierowcę, który wozi kadrę kierowniczą na spotkania. Zdarza się, że jeździ po 12 godzin dziennie i dodatkowo w soboty i niedziele. Ten czas rekompensujemy mu wolnymi dniami. Kierowca nie chce się jednak na nie godzić i za pracę nadliczbową domaga się pieniędzy. Twierdzi, że szef nie może samodzielnie ustalać terminu, kiedy pracownik miałby odbierać wolny dzień. Czy zatrudniony ma rację? - pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.
Sposób rozliczania nadgodzin zależy od tego, czy występują one z powodu przekroczenia dobowej czy średniotygodniowej normy czasu pracy. Ale przy tej ostatniej trzeba dodatkowo odróżnić rekompensowanie pracy wykonywanej w dniu wolnym z tytułu przeciętnie 5-dniowego tygodnia pracy.
Najlepiej, aby odbiór wolnego dnia pracodawca ustalał z zatrudnionym w każdym wypadku. Jednak taki obowiązek występuje tylko przy rekompensowaniu pracy wykonywanej w dniu wolnym z tytułu przeciętnie 5-dniowego tygodnia pracy.
Jeżeli zatem pracownik przyszedł do pracy w wolną sobotę, to szef wypłaca normalne wynagrodzenie i udziela wolnego dnia. Ale uwaga, termin w którym miałoby to nastąpić, strony uzgadniają wspólnie. Tak wynika z art. 1513 k.p.
Inaczej jest przy pracy wykonywanej w niedzielę i święto. W tym wypadku szef wypłaca normalne wynagrodzenie i dodatkowo daje wolny dzień albo wypłaca dodatek. Zanim jednak skorzysta z tego ostatniego rozwiązania, musi polecić pracownikowi, aby wykorzystał wolny dzień. Jeżeli w pierwszym wyznaczonym terminie zatrudniony nie będzie mógł go odebrać, to szef wyznacza drugi termin. Jeśli i w tym czasie z wykorzystaniem wolnego zatrudniony będzie miał trudności, to nadgodziny szef rekompensuje 100-proc. dodatkiem.
Z przepisów dotyczących wykonywania pracy w niedzielę i święto nie wynika, że termin, w którym należy udzielić wolnego dnia, trzeba uzgodnić z zatrudnionym. Eksperci podkreślają, że pracodawca ma tutaj wolną rękę, a pracownik co do zasady nie może odmówić odbioru wolnego. Na wyznaczoną przez pracodawcę datę można się nie zgodzić tylko wtedy, gdy odebranie tego dnia będzie fizycznie niemożliwe. Przykładowo pracownik choruje lub z innego powodu jest nieobecny w pracy.
Natomiast rekompensując pracę nadliczbową powstałą z przekroczenia dobowej normy czasu pracy, co do zasady pracodawca wypłaca normalne wynagrodzenie i 100- albo 50-proc. dodatek (pierwszy z nich przysługuje za pracę wykonywaną w ciągu dnia, drugi za pracę wykonywaną w nocy). Ale zamiast dodatków może udzielić zatrudnionemu czasu wolnego (art. 151k.p.). Odbywa się to na jego wniosek albo z inicjatywy szefa.
W pierwszym wypadku to zatrudniony określa termin, kiedy chciałby odebrać wolne za nadgodziny.
W drugim - pracodawca wyznacza taki czas. Oznacza to zatem, że sytuacja jest analogiczna z rekompensowaniem pracy wykonywanej w niedzielę i święto.
- szczególnych potrzeb pracodawcy lub
- sytuacji i zdarzeń wymagających od kierowcy podjęcia działań dla ochrony życia lub zdrowia ludzkiego oraz mienia albo usunięcia awarii.
Uwaga! Limit nadgodzin przewidziany dla kierowców jest większy niż dla pozostałych pracowników. Zgodnie bowiem z art. 151 § 3 k.p. praca nadliczbowa nie może przekroczyć dla jednego pracownika 150 godzin w roku kalendarzowym, ale kierowcy wolno w tym czasie pracować dodatkowo 260 godzin. Przepisy wewnętrzne u pracodawcy mogą podnieść ten limit do 416 godzin w roku.