Niedziela – koniec urlopu i dzień powrotu do domu. Od następnego dnia z samego rana trzeba stawić się w biurze. A tu... akurat pogoda zaczęła płatać figle, tak że jazda samochodem jest niemożliwa czy też samochód zawiódł, a w okolicy brak stacji naprawy. Możliwym scenariuszem jest też strajk linii lotniczych i uwięzienie na sparaliżowanym lotnisku. Co pracownik powinien wtedy zrobić?
Jego kolega z Belgii, z którym szusował w Alpach, nie ma w takiej sytuacji dylematu. Belgijskie prawo pracy przewiduje możliwość zawieszenia stosunku pracy wskutek siły wyższej. Wystarczy wykonać telefon do szefa, aby zostać zwolnionym z konieczności stawienia się w pracy i realizacji zadań na czas trwania nieprzewidzianych okoliczności. Za ten czas firma nie jest dłużna pracownikowi pensji, chyba że ten wykaże, że podjął próbę powrotu do domu, a siła wyższa zaskoczyła go w drodze.