Prognozy dla turystyki na najbliższe lata są jak najbardziej optymistyczne. Podróży będzie coraz więcej, co z kolei jest doskonałą wiadomością dla linii lotniczych. Dzisiaj praktycznie nie ma dnia, żeby któryś z europejskich przewoźników nie zapowiadał nowego połączenia na lato 2025. I to mimo że nadal niespokojnie jest na Bliskim Wschodzie, trwa wojna w Ukrainie, a kolejne kraje narzekają na nadmierny wzrost liczby odwiedzających. Co nie znaczy, że nie chcą na nich zarabiać.
Przybędzie opłat od turystów
Minister turystyki Olga Kefalogianni właśnie poinformowała, że Grecja od 2025 będzie kasowała średnio po 5 euro od każdego turysty za każdą noc spędzoną w tym kraju. Dopłaty obowiązują od marca do końca października i zaczynają się od 2 euro w najtańszych kwaterach do 10 euro w hotelach 5-gwiazdkowych. A 20 euro wyniesie opłata za każdego, który przypłynął wycieczkowcem i zszedł na ziemię w greckim porcie. Jako pierwsze podwyższone stawki wprowadzą Santorini i Mykonos.
Te pieniądze właśnie mają pomóc walczyć z nadmierną liczbą turystów. I zasilić kasy samorządów, które miałyby niższe wpływy, skoro turystów będzie mniej.
Po ok. 5 euro od każdego turysty będą kasowały w 2025 roku hiszpańskie miasta, w tym Barcelona, Malaga i Walencja. Tylko Majorka z tego tytułu liczy na wpływy w wysokości 136 mln euro. – Na Wyspach Kanaryjskich ten trend nie jest odczuwalny i nie ma przejawów wrogości wobec turystów, bo przecież z nich żyjemy – mówi Tatiana Gonzalez Perez z Turismo de Tenerife, organizacji promującej przyjazdy na tę wyspę. Połączenia z Teneryfą właśnie uruchomił LOT.
Wprowadzenie podatku turystycznego sygnalizują Włochy. Ma on zaczynać się od 5 euro (tyle dzisiaj płaci się za wjazd do Wenecji) za nocleg w hotelach 1–2-gwiazdkowych do 25 euro w hotelach pięciogwiazdkowych.
Nowe kierunki, nowe kraje
To nie jest tak, że turystyczny świat robi się coraz bardziej zatłoczony, więc mniejszy. Bo otwierają się kolejne kraje. Albania reklamuje się jako nowa Chorwacja, chociaż sporo jej do niej brakuje, ale i oferta (w tym także ceny) są zupełnie inne. Branża turystyczna nie jest tam rozwinięta, w hotelach zdarzają się wpadki, personel nie jest wykształcony. To powrót do europejskiej, trochę siermiężnej przeszłości. Jest tam dokładnie tak jak w Chorwacji 10–15 lat temu.
Rośnie popularność Maroka i to do tego stopnia, że na sezon 2025 duże amerykańskie linie lotnicze otwierają bezpośrednie połączenia do Marrakeszu. Na liście topowych nowości jest także Grenlandia, zwłaszcza po tym, jak w Nuuk otwarte zostało nowe lotnisko. Rośnie zainteresowanie Bahrajnem, malutką wyspą na Zatoce Arabskiej, tuż obok Kataru. Jest tam taniej i spokojniej niż w Dubaju.
Turystycznym krajem przyszłości są także Filipiny, coraz częściej wybierane w miejsce zatłoczonej Tajlandii. A w sytuacji, kiedy włoskie Capri jest zadeptane do granic możliwości, rośnie popularność równie pięknej i większej wyspy Ischia. To 45 minut podróży promem z lądu, a plaże znacznie lepsze. Wypoczywają tam Włosi uciekający od natłoku turystów.
Z kierunków dalekich i na swój sposób nadal egzotycznych zyskują na popularności Japonia, Australia i Nowa Zelandia. Tyle że są to kraje drogie, chociaż gwarantujące, że będzie to podróż życia. Tam o nadmiernej liczbie turystów, jak na razie, mieszkańcy tylko czytają w gazetach.
Rośnie także popularność Polski dla tych, którzy nie szukają tylko ciepłej wody i plaży, chociaż dla Czechów i Węgrów temperatura wody w Bałtyku jest akceptowalna. Oczywiście Polskę nadal będą odkrywać Arabowie, zwłaszcza że kolejne linie arabskie otwierają połączenia, tym razem już nawet nie z Krakowem, ale z Warszawą. Do tego jeszcze Warszawa i Kraków znalazły się na liście 100 miast, które warto w tym roku odwiedzić. Co ciekawe, stolica jest uważana za bardziej atrakcyjną, zwłaszcza jeśli chodzi o ofertę kulturalno-gastronomiczną.
– Ci ludzie chętnie wydają pieniądze i to duże pieniądze. Nic nie wskazuje na to, żeby mieli zamiar zostawić je dzieciom. Nie dotyczy to tylko Amerykanów, ale i Europejczyków, Chińczyków, Japończyków. Wielu z nich po prostu postanowiło się wybrać w podróż życia –
mówi Tracy Anderson, która prowadzi amerykańskie biuro podróży Travel Store. Potwierdzają to obserwacje z platformy rezerwacyjnej Booking.com, która ma coraz więcej klientów w dojrzałym wieku – jak wynika z jej analizy „2025 Travel Predictions”. Ale nie brakuje ich również np. na spływach Amazonką, kiedy warunki podróży są często spartańskie.
Podróże w pojedynkę i nauka gotowania
Jak wynika z analizy wyszukiwarki podróży Skyscanner, która przeprowadziła badania wśród 2 tys. Europejczyków, aż 60 proc. z nich wybiera się w samotne podróże. Taki sposób wypoczynku jest wybierany po połowie zarówno przez mężczyzn, jak i przez kobiety. Tyle że panowie najchętniej wtedy wybierają miejsca, które znają, i szukają rozrywek sportowych, jak chociażby golfa. Kobiety chcą zobaczyć coś nowego.
Podróżujący samotnie coraz chętniej wybierają rejsy wycieczkowcami. Ze statystyk wynika, że jeszcze dziesięć lat temu był tylko jeden statek, który miał pojedyncze kabiny. Dzisiaj jest ich już 75.
Kolejny rosnący trend szybko zyskujący popularność to podróże kulinarne. I nie chodzi tutaj o „objazdówki” po winnicach Prowansji czy wzdłuż łączącej Hiszpanię z Portugalią rzeki Duero. Ich uczestnicy mieszkają na wycieczkowcach pływających w basenie Morza Śródziemnego. Uczą się od renomowanych chefów na pokładach statków i uczestniczą w lekcjach gotowania w portach, do których statki dobijają.
Polacy wybiorą egzotykę
Z rezerwacji w biurach podróży na koniec 2024 i 2025 roku wynika, że wyraźnie rośnie zainteresowanie egzotyką. I nie chodzi tutaj np. o Egipt. Ale o kierunki naprawdę nowe. Karaiby to już nie tylko Dominikana czy Meksyk, lecz także Aruba i Panama. Nie są to tanie opcje, za takie wakacje (najczęściej siedem–osiem dni) w wersji all inclusive trzeba tam zapłacić ok. 8 tys. zł od osoby. Co najmniej ok. 7 tys. zł trzeba przygotować na takie wakacje na Seszelach lub Filipinach (hotele 5*).
– Ale w ofertach można znaleźć dużo znacznie tańszych propozycji. W pierwszej dziesiątce najpopularniejszych kierunków egzotycznych znalazły się cztery, w których średni koszt rezerwacji na osobę jest znacząco niższy od przeciętnej, wynoszącej ok. 7800 zł: to Emiraty Arabskie, Kenia, Oman i Bahrajn – wskazuje Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl.
Emiraty Arabskie to najtańsza opcja na egzotyczny wypoczynek – tygodniowy pobyt w 4* hotelu z przelotem i dwoma posiłkami dziennie w Dubaju czy Ras al Khaimah można zarezerwować już za ok. 2700 zł. Za podobne pieniądze można było polecieć w sierpniu 2024 na wakacje do Grecji, Hiszpanii czy na Cypr w takim samym standardzie i były to wówczas najtańsze oferty.
Jak i gdzie wybierzemy się na urlopy
Przynajmniej 79 proc. Polaków planuje w 2025 roku podróżować tyle samo co w 2024 – wynika z analizy „Bilet na podróż” opartej na wynikach ankiety przeprowadzonej przez Bonvoy, program lojalnościowy sieci hoteli Marriott.
Na pytania odpowiedziało ponad 20 tys. osób w dziesięciu krajach Europy, Afryki i Azji. Wynika z niej, że głównymi trendami w przyszłorocznych podróżach będzie poszukiwanie dziedzictwa oraz „bravecations”. Czyli, w dużym uproszczeniu, szukanie przygód. W przypadku Polaków poszukiwanie dziedzictwa sprowadza się do odwiedzania miejsc w kraju, skąd pochodzą ich rodziny. Polacy planują wyjechać w przyszłym roku średnio cztery i pół raza na wypoczynek. W tej liczbie
będzie się zawierał dwukrotny wyjazd w kraju, półtora raza wyjazdu z lotem trwającym
nie więcej niż cztery godziny oraz jedna dalsza podróż. ∑