Kwietniowe posiedzenie RPP (decyzja 2 kwietnia) będzie jednym z najciekawszych od miesięcy. Z jednej strony trudno spodziewać się już obniżki stóp. Choć doświadczenie wskazuje, że nie takie zwroty akcji potrafi fundować Rada, to jednak raptem trzy tygodnie temu prezes Adam Glapiński przekonywał, że nie ma żadnych podstaw do obniżania stóp. – Stabilizacja stóp procentowych jest obecnie absolutnie konieczna, aby obniżyć inflację do celu inflacyjnego NBP [2,5 proc. +/- 1 pkt proc. – red.] – mówił.
Liczenie szabel w RPP?
Z drugiej jednak strony kilka głosów z Rady po ostatnim posiedzeniu brzmiało dużo gołębiej, sugerując możliwość cięć nawet w lipcu. Ba, główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki w rozmowie z „Rzeczpospolitą” nie wyklucza nawet pierwszego wniosku o obniżkę już w kwietniu, w celu „policzenia szabel”.
PROGNOZY GOSPODARCZE
Metodologia
Średnia prognoz ekonomistów i ekspertów rynkowych, na podstawie ankiety "Rzeczpospolitej". Dane i prognozy dla inflacji CPI, przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw i sprzedaży detalicznej: dynamika rok do roku, według danych GUS. Dla kursów walut: kurs średniomiesięczny, według danych NBP. Dla ceny ropy Brent: średniomiesięczna cena w USD za baryłkę, według danych Bloomberga. Dla hurtowej ceny benzyny i oleju napędowego: średniomiesięczna cena za litr, według danych Orlenu.
Trzeba też przyznać, że od ostatniego posiedzenia co nieco się zmieniło – dane za luty z gospodarki rozczarowały, wyraźnie niższa od prognoz była m.in. dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw (7,9 proc.), ważna dla poziomu inflacji bazowej. Inflacja i inflacja bazowa też okazały się niższe od oczekiwań. Dodatkowo minister finansów Andrzej Domański bodaj pierwszy raz tak wyraźnie powiedział pod koniec marca, że ceny energii dla gospodarstw domowych w tym roku nie wzrosną. Przypomnijmy: NBP zakłada, że od października nastąpi odmrożenie cen przy aktualnych taryfach, co wyraźnie podbiłoby inflację – a perspektywa takiego wzrostu bruździ obniżkom stóp. Do rewizji tego założenia, albo chociaż przedstawienia alternatywnej prognozy inflacji, nie motywowały Glapińskiego kolejne wypowiedzi m.in. z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, ale być może głos z samego szczytu resortu finansów to już inna ranga. Dodatkowo Domański wyraził zdanie, że w związku ze spadkiem cen energii w hurcie prawdopodobnie nie będzie konieczności dalszego mrożenia cen dla gospodarstw domowych w 2026 r. Wydaje się, że ryzyko nagłego wyskoku inflacji jest więc mało prawdopodobne.
Przez wiele ostatnich miesięcy prezes Glapiński wskazywał, że do obniżek stóp RPP potrzeba stabilizacji inflacji oraz jasnych perspektyw jej spadku w kolejnych kwartałach. Gdyby NBP w końcu zrezygnował z założenia o nadchodzącym wzroście rachunków za prąd, te przesłanki byłyby już w kwietniu spełnione. Zgodnie z prognozami inflacja minęła lokalny szczyt i powinna spadać. Średnia prognoz ekonomistów dla „Rzeczpospolitej” zakłada odczyt w okolicach 4,5–4,6 proc. Od lipca, za sprawą efektu bazy (zniknie wpływ częściowego odmrożenia cen energii z lipca 2024 r. na inflację), powinna spaść już w okolice górnego progu odchyleń od celu NBP (czyli 3,5 proc.). Z drugiej strony niewykluczone, że RPP będzie czekać do połowy roku na oficjalne decyzje rządu ws. cen energii, nową projekcję inflacyjną NBP (na początku lipca) czy ostateczny kształt nowej polityki celnej USA.
Płace hamują, ropa drożeje
Wyraźnego odbicia nie powinniśmy zobaczyć w kwietniu w dynamice wynagrodzeń: średnio prognozy zakładają odczyt w okolicach 8 proc., jak w lutym. Wydaje się, że jeśli już, to dynamika płac powinna lekko przyspieszać w drugiej połowie roku, wraz z oczekiwanym silniejszym ożywieniem inwestycyjnym.
Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści nie spodziewają się przeciętnie rzecz biorąc istotnych zmian kursów walut, szczególnie EUR/PLN (średni kurs w kwietniu około 4,18 zł). Cena dolara amerykańskiego i franka szwajcarskiego może powrócić powyżej poziomów kolejno 3,90 i 4,40 zł.
Od połowy marca drożeje ropa naftowa, a w ślad za nią ceny benzyny i oleju napędowego w hurcie. Wiosenny, sezonowy wzrost konsumpcji ropy i paliw (szczególnie benzyn) stanowi wsparcie dla prognoz stopniowego wzrostu cen. Oczywiście analitycy standardowo już zastrzegają, że dużym czynnikiem ryzyka są działania administracji Donalda Trumpa. Analitycy w prognozach dla „Rzeczpospolitej” średnio oczekują w kwietniu ropy w cenie 74 dolarów za baryłkę i benzyny 95 o około 8 gr droższej w hurcie niż przeciętnie w marcu.
Opinie dla „Rzeczpospolitej”
Agata Filipowicz-Rybicka, główna ekonomistka Alior Banku
Agata Filipowicz-Rybicka, dyrektor Działu Analiz Makroekonomicznych i główny ekonomista Alior Banku
Kwiecień to prawdopodobnie nadal zakład rynkowy o rozwój wojen handlowych na świecie. Zapowiedziane ze strony USA cła na produkty przede wszystkim z Chin nie doczekały się jeszcze istotnej kontrofensywy, a cła na Europę czekają w kolejce. Duża niepewność rynkowa stymuluje zmienność na walutach, ale i obligacjach oraz akcjach.
W kontekście makroekonomicznym kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, czy już wprowadzone cła będą trwałe oraz czy nowe wejdą w pełnym wymiarze, i jakie będą odpowiedzi krajów objętych taryfami. Innymi słowy, czy skala wojen handlowych nabierze na sile, czy jest to jednak pewien element polityki w zakresie nowego ładu handlowego na świecie, który miałby być korzystniejszy dla USA. Stąd obecne zmiany w oczekiwaniach co do koniunktury pokazują przede wszystkim znaczące pogorszenie perspektyw gospodarki amerykańskiej. Warto jednak podkreślić, że w skali całego roku ich efekt jest niepewny także ze względu na formę „rekompensat”, jakie może zastosować administracja Donalda Trumpa dla krajowej gospodarki w postaci potencjalnego luzowania fiskalnego. W tym aspekcie obecne oceny sytuacji w USA i wpływu na inflację nie są oczywiste nawet dla Fedu, który wprawdzie widzi ryzyka proinflacyjne, ale na razie nie zmienia zdania co do oczekiwanych ruchów na stopach procentowych.
Tym samym kontekst wojen handlowych w Europie, w tym w Polsce, nie jest również jednoznaczny. Dodatkowo Europa stoi przed wyzwaniem wzmożenia wydatków na obronność, co w ostatnim czasie przyniosło deklaracje nowych dotacji ze strony unijnych decydentów. Istotny impuls fiskalny w Niemczech też w niedługim czasie będzie wspierać europejską gospodarkę. Globalny wzrost cen na skutek wojen handlowych może być mitygowany przez niższy popyt na świecie, ale skala spowolnienia może być dość niesymetryczna i w Europie ograniczana wydatkami budżetowymi. W tym układzie polska gospodarka w kwietniowych perspektywach ma szanse skorzystać na potencjalnej poprawie nastrojów w Europie i przejść stosunkowo suchą stopą przez niepewność wobec wojen handlowych. Tym bardziej że rynek pracy pozostaje mocny mimo lekkiego schłodzenia płac. To będzie utrzymywać podstawowy motor wzrostu gospodarczego w postaci popytu konsumpcyjnego, a inwestycje strategiczne nabiorą siły. W kontekście prognoz wskaźników gospodarczych ciekawie zapowiada się odczyt inflacji konsumenckiej, który wyznaczył w marcu punkt przegięcia. W kwietniu powinna być w okolicy 4,5 proc. rok do roku, a więc najniżej od wakacji 2024 r. Poza tym spodziewamy się wyraźniejszego przyspieszenia w sprzedaży detalicznej (do ok. 5 proc. r./r.), wspartego m.in. wydatkami wielkanocnymi oraz przyspieszeniem dynamiki płac realnych (efekt okresu wypłat premii i bonusów rocznych oraz hamowania inflacji).
Marcin Kujawski, starszy ekonomista BNP Paribas Polska
W kwietniu inflacja CPI powinna wyraźnie zwolnić ze względu na efekt bazy na cenach żywności. W ubiegłym roku od 1 kwietnia przywrócono obowiązywanie 5-proc. stawki VAT na artykuły spożywcze, co spowodowało skokowy wzrost ich cen. Ten czynnik nie powtórzy się w tym roku.
W przypadku sprzedaży detalicznej korzystnie na dane wpływać będzie „efekt Wielkanocy”. Ze względu na to, że w tym roku święta przypadają na drugą połowę kwietnia, podczas gdy w ubiegłym roku był to koniec marca, wzmożonych przedświątecznych zakupów w tym roku należy spodziewać się nieco później. Szacujemy że efekt ten może podbić statystyki sprzedażowe o około 2 proc. Sytuacja rynkowa w dalszym ciągu w dużym stopniu zależeć będzie od polityki prowadzonej przez Donalda Trumpa. Już 2 kwietnia powinniśmy poznać szczegóły tzw. ceł odwetowych, którymi USA zamierzają obciążyć partnerów handlowych, w tym Unię Europejską. Ich skala może określić, czy obserwowany na rynku walutowym optymizm względem Europy utrzyma się, czy nieco przygaśnie.
Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej
Inflacja CPI w kwietniu będzie porównywana do wyjątkowo wysokiej bazy sprzed roku (głównie efekt przywrócenia stawki 5 proc. VAT na żywność). Wtedy miesiąc do miesiąca wyniosła 1,1 proc., teraz według mnie 0,4 proc. W ujęciu rocznym może ulec więc wyraźnej korekcie w dół względem odczytu z marca. Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną, to warto pamiętać, że skrajnie niższe od oczekiwań były dane w lutym (spadek o 0,5 proc.). To rodzi obawy o skłonność do wydawania. Jednocześnie należy pamiętać, że w zeszłym roku zakupy świąteczne odbywały się w marcu, tym razem święta wypadają w kwietniu. Również płace rosły w lutym wolniej, niż oczekiwano. To może być efekt mniejszych inwestycji firm i tego, że mniej „łapczywie” konkurują o pracowników. Mniej atrakcyjnych ofert przejścia do konkurencji spłaszcza dynamikę płac. To może się utrzymać również przez całą wiosnę. Kursy walutowe trochę się unormowały się po typowej dla marca korekcie. Teraz może być bardziej płasko (w porównaniu z wahaniami z początku roku). Zagadką jest to, co będzie z dolarem względem euro. Narzucane reguły decydowania adekwatne dla świata polityki (szybkie, gwałtowne, niespodziewane zmiany parametrów) są dla gospodarki realnej zabójcze. Pytanie, czy administracja USA robi to świadomie i osiąga to, co chce – być może jest im na rękę osłabienie dolara – czy robi błąd, z którego będzie się chciała wycofać.
Rafał Zywert, analityk rynków finansowych BM Reflex
Średnia cena ropy Brent na giełdzie ICE w okresie 1–26 marca ukształtowała się na średnim poziomie około 71 USD/bbl. Aktualnie ceny majowej serii kontraktów na ropę Brent są na poziomie niecałych 74 USD/bbl. Drugi kwartał jest sezonowo okresem wyższej konsumpcji ropy naftowej i paliw w stosunku do pierwszego kwartału, co stanowi wsparcie dla cen ropy naftowej. Poza tym czynnikiem ryzyka są nowe pomysły administracji prezydenta Trumpa, które z jednej strony mogą uderzać w popytową stronę rynku ropy naftowej, a z drugiej w podażową. Przykładowo wprowadzenie w życie rozporządzenia zakładającego objęcie opłatami portowymi statków (w tym tankowców i gazowców) pływających pod chińską banderą albo zbudowanych w Chinach doprowadzi zdaniem Amerykańskiego Instytutu Naftowego (API) do znacznego wzrostu kosztów frachtu i uderzy w pozycję USA na globalnym rynku handlu ropą naftową i produktami naftowymi. Ostateczny wzrost kosztów zostanie przerzucony na amerykańskich konsumentów. 26 marca z kolei prezydent USA zapowiedział wprowadzenie 25-proc. ceł na towary importowane do USA z krajów, które kupują ropę naftową z Wenezueli, bezpośrednio lub przez pośredników. Zgodne z danymi wenezuelskiego PDVSA produkcja ropy naftowej wzrosła w 2024 r. do średniego poziomu około 1 mln bbl na dzień, w tym udział amerykańskiego Chevrona sięgał 20 proc.
Wzrost cen ropy naftowej i produktów gotowych zarówno w dolarach, jak i złotówkach, znajduje swoje odzwierciedlenie we wzrostach hurtowych cen paliw w kraju, które zaczęły systematycznie drożeć od połowy marca. Wyższe tempo wzrostu cen obserwujemy na rynku benzyn, co oczywiście wynika z oczekiwań sezonowego wzrostu konsumpcji wraz z nadchodzącym okresem wiosennym.
Kamil Sobolewski, główny ekonomista organizacji przedsiębiorców Pracodawcy RP
Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP
Dynamika płac jest przed kolejnym spowolnieniem, po podniesieniu bazy od lipca 2024 (druga runda wzrostu płacy minimalnej, której nie będzie w tym roku). Sprzedaż detaliczna towarów dostosowuje się według mnie do niższej niż w 2024 r. dynamiki dochodów ludności. Złoty pozostanie według mnie w trendzie aprecjacyjnym, dopóki NBP nie „pęknie” w kwestii stóp procentowych. Do wyborów prezydenckich to się nie stanie, choć byłoby to fundamentalnie uzasadnione. Prognozy walut i surowców obciążone są szczególnie ryzykiem szoków. Ryzyko w górę dla cen ropy stanowią sankcje eksportowe na węglowodory z USA, ale prawdopodobieństwo realizacji jest niskie. Zakładam brak gwałtownych zmian geopolitycznych w kwietniu.
Szymon Fabiański, ekonomista PKO Banku Polskiego
Jednym z kluczowych wydarzeń w kwietniu będzie ogłoszenie 2 kwietnia tzw. Liberation Day – dnia, w którym administracja USA przedstawi pełny zestaw nowych stawek celnych. Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną w kwietniu, możemy spodziewać się podwyższonej dynamiki sprzedaży żywności w ujęciu r./r., co wynika z przesunięcia terminu Wielkanocy – w ubiegłym roku przypadała ona na marzec. Jeśli chodzi o średniookresowe trendy, sprzedaż towarów będzie rosła w sposób organiczny głównie z dwóch powodów: spowalniającego tempa wzrostu realnych wynagrodzeń oraz rosnącego udziału usług w wydatkach gospodarstw domowych. W związku z tym nie przewidujemy silnego wzrostu sprzedaży detalicznej w 2025 r.