Żniwa można uznać za zakończone, w tym roku ceny nie rozpieszczały rolników, podobnie jak pogoda. Zwłaszcza na Żuławach rolnicy walczyli z zalanymi plonami i oprócz nich na pola wyjeżdżają tam także wojewódzkie komisje odszkodowawcze. Mimo pogody w kratkę plony będą dobre, niestety mniej chwalone przez rolników są ceny.
Co obniża ceny zbóż? Słaba jakość
Na tegoroczne ceny składają się dobre plony, słaba jakość, mocny złoty i wpływ Rosji na światowe rynki. Efekt wzajemnego spierania się tych sił rolników na koniec żniw nie rozpieszcza, tym bardziej, że ruchy cen zbóż wiernie oddają w tym roku zasadę, że zboża najtańsze są zaraz po żniwach. Wraz z rosnącymi obrotami zboża jego ceny spadają tym bardziej, im więcej ziarna pojawia się na rynku. Według najnowszego biuletynu resortu rolnictwa, pszenica konsumpcyjna kosztowała na koniec ubiegłego tygodnia średnio 791 zł za tonę, najniższa notowana cena to 740 zł, najwięcej płacono 862 zł.
Wciąż jednak rolnicy dobrze pamiętają, że w czasie pierwszych żniw po napaści Rosji na Ukrainę w 2022 r. pszenica konsumpcyjna kosztowała w skupach po 1500 zł, co należało do historycznych rekordów. Jednak problemem są nie tylko niskie ceny, ale też trudności ze zbytem. Media rolnicze informują, że niektóre skupy wstrzymały przyjmowanie pszenicy, oficjalnie z powodu pełnych magazynów, ale w tle są też kłopoty ze sprzedażą ziarna, częściowo wspierane przez niskie wyniki eksportu.
Czytaj więcej
– Dwa projekty zostały wpisane do wykazu prac KPRM: „Aktywny rolnik” i dzierżawy gruntów – mówi S...
– Gdy obliczyliśmy w banku wstępną rentowność gospodarstw rolnych, to wyniki wskazywały, że rentowność niespecjalnie się zmienia, mimo obfitych plonów. Szacujemy, że w tym roku wydajność z hektara jest do 1,5 tony powyżej średniej, ale ceny są niskie, więc to, co rolnicy zyskali na wolumenie, tracą na cenie z uwagi na spadki cen – mówi Bartosz Urbaniak, szef Bankowości Food & Agro na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę w banku BNP Paribas. Wskazuje jednak na powody tych spadków cen – prawdopodobnie do tej pory do skupów dotarła pszenica gorszej jakości, która ma słabe parametry, niższe niż zboże, które rolnicy zostawili w magazynach, ponieważ te nie nadają się do przechowywania mokrego zboża. – Widzimy, że nie ma wolnych przestrzeni magazynowych, że rolnicy zasypali się zbożem i czekają na wzrost cen – ocenia Urbaniak.
Czytaj więcej
Wsparcie tylko dla aktywnych rolników, nie dla tych z Marszałkowskiej – zapowiada minister rolnic...
Do plonów odniósł się niedawno nowy minister rolnictwa. – Plony pszenicy były dobre, ale ok. 35 proc. ziarna będzie paszowe, ze względu na słabą jakość – mówił Stefan Krajewski, nowo powołany na to stanowisko po rekonstrukcji rządu. Podaż wyniesie ok. 8,5 mln ton, a branża młynarska potrzebuje 3,8 do 5 mln ton, więc pszenicy z pewnością zdaniem ministra wystarczy. Odniósł się także do niskich cen; Polska nie jest tu wyjątkiem, niskie ceny zboża są na rynkach Europy i świata. – Cena zbóż niższa niż oczekiwana przez rolników dotyczy też Europy i światowego rynku, zwłaszcza cen paszowych. Pomoc wojenną po 2022 r. można było stosować za zgodą Komisji Europejskiej, ale to zostało zakończone – mówił minister, komentując stan tegorocznych zbiorów.
Nastroje są nienajlepsze, zwłaszcza w małych gospodarstwach
Niskie ceny zbóż zazwyczaj prowadzą do nienajlepszych nastrojów w rolnictwie, zwłaszcza że od pamiętnych rekordów cen pszenicy po napaści Rosji na Ukrainę w 2022 r. spadły o połowę tylko ceny zbóż, ale już koszty produkcji skurczyły się dość nieznacznie. - Nastroje nie są ciekawe, zwłaszcza w tych małych gospodarstwach i na słabych ziemiach, tam, gdzie te plony nie były wysokie, bo to właśnie nadwyżką plonów można zrekompensować niskie ceny - mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Wiesław Gryn, prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego. Wskazuje, że ceny są niskie, a koszty produkcji spadły niewiele, może 10 proc. Paliwo było po 7 zł, dziś jest po 6 zł, nawozy zostały na starym poziomie. Pociesza się, że stosunkowo wysokie plony częściowo rekompensują koszty, ale tych nie można ciąć w nieskończoność. - Znowu zastanawiamy się, na czym jeszcze można zaoszczędzić, np. na efektywności nawożenia. Pomaga w tym rolnictwo precyzyjne, dzięki któremu nie trzeba nawozić całego pola, tylko tam, gdzie jest taka potrzeba. Mogą na tym skorzystać konsumenci, na pewno nie będą mieli przenawożonych produktów, w tym wypadku ekonomia sama zadbała o ochronę środowiska - ironizuje Gryn. Podobnie spadają ceny kukurydzy, dziś można podpisać umowy po 700 zł za tonę, ale ceny będą jeszcze spadały, bo plony widać, że będą dobre - ocenia Gryn.
Czytaj więcej
- Musimy wzmocnić rolników jako przedsiębiorców i innowatorów. Chcemy, by sektor rolny skoncentro...
Czy niskie ceny zbóż przyniosą tańszy chleb?
Niskie ceny zbóż rozbudzają nadzieję, że mogą spaść także ceny żywności. Niestety, te mają dużo dłuższą listę składników. - Zboża to tylko jeden z istotnych komponentów kosztowych, obok energii czy pracy. I tutaj faktycznie taniejące zboża czy energia tworzą przestrzeń do spadku cen wyrobów finalnych. Ale w drugą stronę działa z kolei presja ze strony kosztów pracy, a produkcja pieczywa to jeden z bardziej pracochłonnych sektorów w przemyśle spożywczym - rozwiewa nadzieje Grzegorz Rykaczewski, ekonomista Pekao. Wreszcie - producenci wyrobu finalnego będą faktycznie korzystali z obecnego spadku cen zbóż dopiero za kilka miesięcy. Dlatego efekty tych tanich zbóż mogą być rozłożone w czasie i raczej wpłynąć na wyhamowanie dynamiki wzrostu cen detalicznych - czyli w uproszczeniu - żywność przestanie tak drożeć, a nie potanieje.
Jakub Olipra, ekonomista Crédit Agricole, prognozuje, że ceny w kategorii „pieczywo i produkty zbożowe” będą się kształtować do końca tego roku na poziomie ok. 4 proc. w relacji rocznej, w przyszłym roku będzie nieco spokojniej, na poziomie 3,4 proc. Ale w pozostałych kategoriach żywności Olipra spodziewa się lekkiego wzrostu cen w nadchodzących miesiącach. - Jeśli chodzi o żywność ogółem, to w kolejnych miesiącach dynamika cen nieznacznie przyspieszy i będzie kształtowała się lekko powyżej 5 proc. Od początku 2026 r. prognozujemy, że tempo wzrostu cen będzie kształtowało się w łagodnym trendzie spadkowym. W konsekwencji średnioroczna dynamika cen w kategorii „żywność i napoje bezalkoholowe” obniży się w 2026 r. do 4,3 proc. wobec 5,4 proc. w 2025 r. i 3,4 proc. w 2024 r. - mówi Jakub Olipra.
Bartosz Urbaniak także nie spodziewa się obniżek cen, zwłaszcza chleba, możliwe, choć wcale niepewne, są obniżki cen pasz i mięsa. - Prawdopodobnie w branży paszowej będzie łatwiej, ponieważ pszenicy gorszej jakości będzie więcej, ale czy tańsze pasze przełożą się na niższe ceny mięsa - nie sądzę, choć byłoby to możliwe. Cały czas rośnie w Polsce jednak stado produkcyjne drobiu i tuczników, więc te ceny po prostu nie powinny wzrastać. Zwierzęta zostaną wyeksportowane, jednak z uwagi na silny złoty zyski eksporterów nie są wysokie - mówi Urbaniak.