Aktualizacja: 08.08.2021 07:51 Publikacja: 08.08.2021 00:01
Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz
Znaczenie orzecznictwa SN w praktyce systematycznie spada. Wynika to z jednej strony z nadmiaru sprzecznych ze sobą orzeczeń, a z drugiej z upadku autorytetu i zaufania do Sądu Najwyższego, którego niektórzy orzecznicy zapominają o zasadzie apolityczności i nadmiernie angażują się w bieżące spory polityczne.
W naszym kraju nie mamy systemu prawa precedensowego, niemniej w praktyce można było odnieść wrażenie przeciwne. Orzecznictwo Sadu Najwyższego przez lata odgrywało bowiem bardzo istotną rolę w praktyce stosowania prawa. Było niezwykle często cytowane w pismach procesowych stron oraz uzasadnieniach orzeczeń sądów powszechnych. Nierzadko wytworzone przez SN zasady lub sposoby rozumienia poszczególnych instytucji prawnych były jedynym drogowskazem rozstrzygania spraw. Przy czym tezy wskazane w publikowanych orzeczeniach całkowicie odrywały się od stanów faktycznych na tle, których powstały i żyły własnym życiem. Strony wprost prześcigały się w cytowaniu orzeczeń, nierzadko wyszukując pasujące im tezy lub fragmenty uzasadnień, a następnie wklejając je bezrefleksyjnie w treść swoich oświadczeń. Podobne wrażenie można było odnieść z treści niektórych uzasadnień orzeczeń, puchnących wskutek tego do ogromnych rozmiarów. Ta era wydaje się jednak odchodzić powoli w przeszłość. Wynika to, w mojej ocenie, z dwóch powodów.
Polski wymiar sprawiedliwości potrzebuje jak nigdy wcześniej większego zaangażowania społecznego. Ważne, żeby uz...
Proces przywracania praworządności trwa stanowczo za długo – mówi Beata Morawiec, sędzia Sądu Okręgowego w Krako...
W momencie gdy niemający większości politycy zaczynają omijać lub łamać normy konstytucyjne, zadaniem każdego uc...
Poszukiwane są różne metody, aby tylko dokuczyć koledze i wykazać się przed szefostwem. Wydaje się, że wojna w w...
Polityka klimatyczna i rynek energii w Polsce: podstawy prawne, energetyka społeczna. praktyczny proces powołania i rejestracji spółdzielni energetycznych oraz podpisania umowy z OSD
Wystarczyło, że sędzia porównał godzinę doprowadzenia Zbigniewa Ziobry z godziną zamknięcia posiedzenia sejmowej...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas