Jawność postępowania sądowego jest podstawową zasadą prawa do sądu, a od tysiącleci wymierzanie sprawiedliwości ma charakter publiczny. W starożytnym Rzymie procesy sądowe odbywały się na placu przy głównych świątyniach i tłumy mogły obserwować oraz kibicować stronom. Cyceron, adwokat, urzędnik publiczny, wyraził to słowami: „Z pewnością nic nie jest ważniejsze niż uświadomienie sobie, że narodziliśmy się dla sprawiedliwości”.
Określenie granic
Wiek XX po doświadczeniach wojen stał się czasem uzgodnienia fundamentalnych zasad prawnych gwarantujących pokój, sprawiedliwość, poszanowanie praw jednostek i grup. W art. 47 Karty praw podstawowych znajdujemy gwarancję sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy. Za naruszenie praw i wolności zagwarantowanych przez prawo Unii każdy ma prawo do skutecznego środka prawnego przed sądem. Jednym z warunków jest jawność postępowania. Artykuł 6 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (dalej: konwencja) stanowi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy. Przepisy krajowe również je gwarantują: w art. 45 Konstytucja RP mówi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy, a zasada jawności rozprawy powtórzona jest w art. 355 kodeksu postępowania karnego i art. 9 kodeksu postępowania cywilnego. Ograniczenie i wyłączenie jawności może być stosowane wyjątkowo, na podstawie ustawy i w konkretnych przypadkach, jak chce konwencja i Konstytucja RP. Jawność postępowania sądowego to zatem jeden z głównych elementów rzetelności procesu.
Czytaj więcej:
Jawność nie jest jednak absolutnym obowiązkiem. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekał już w tym przedmiocie, chociażby w wyroku z 6 grudnia 2018 r. w sprawie 55391/13 i w wyroku z 9 czerwca 2016 r. w sprawie 44164/16, wskazując, że prawo do sądu spełnia się, gdy przynajmniej w jednej instancji obywatel ma możliwość uczestniczyć w posiedzeniu jawnym.
Należy mieć na uwadze również zasadę proporcjonalności, sprawności postępowania przy zachowaniu wszystkich gwarancji prawa UE. Trybunał Sprawiedliwości UE w odesłaniu prejudycjalnym w sprawie C-348/16 na tle prawa imigracyjnego orzekł, że „w dokładnie określonych okolicznościach, gdy wniosek najprawdopodobniej okaże się nieuzasadniony lub gdy występują poważne obawy o bezpieczeństwo narodowe lub porządek publiczny, państwa członkowskie powinny mieć możliwość przyspieszenia procedury rozpatrywania wniosku, w szczególności poprzez wprowadzenie krótszych, lecz rozsądnych terminów przeprowadzania niektórych etapów procedury, bez uszczerbku dla odpowiedniego i kompletnego rozpatrywania wniosku oraz dla skutecznego dostępu wnioskodawcy do podstawowych zasad i gwarancji przewidzianych w niniejszej dyrektywie”.
Sąd krajowy mógł oddalić skargę bez przesłuchania wnioskodawcy, jeżeli okoliczności faktyczne nie pozostawiały żadnych wątpliwości, czy decyzja była zasadna, pod warunkiem że w trakcie postępowania w pierwszej instancji wnioskodawcy umożliwiono stawienie się na przesłuchanie w sprawie jego wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej oraz że protokół lub stenogram z tego przesłuchania został załączony do akt, a także sąd rozpoznający skargę mógł zarządzić przeprowadzenie rozprawy, jeżeli uznał to za konieczne dla celów pełnego rozpatrzenia sprawy.
Zgodnie z art. 6 konwencji prasa i publiczność mogą być wyłączone z całości lub części rozprawy sądowej ze względów obyczajowych, z uwagi na porządek publiczny lub bezpieczeństwo państwowe w społeczeństwie demokratycznym, gdy wymaga tego dobro małoletnich lub gdy służy to ochronie życia prywatnego stron, albo też w okolicznościach szczególnych, w granicach uznanych przez sąd za bezwzględnie konieczne, kiedy jawność mogłaby przynieść szkodę interesom wymiaru sprawiedliwości.
Podobnie w art. 45 Konstytucji RP: wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny. Wyrok ogłaszany jest publicznie.
Na widelcu mediów
Jednocześnie zauważamy tendencję do zwiększania zainteresowania mediów i publiczności procesami sądowymi nie tylko w sprawach brutalnych zbrodni (jak przedwojenna sprawa Gorgonowej), lecz sprawami dotykającymi praw i wolności, praw zwierząt, spraw rodzinnych.
Jawność postępowania wobec nacisków opinii publicznej i mediów może stać się przekleństwem.
Kto śledzi proces w Sądzie Okręgowym w Poznaniu w sprawie śmierci Ewy Tylman? Ze względu na wielkie zainteresowanie publiczności postanowiono zezwolić mediom na szybką retransmisję z sali sądowej, transmisja w postępowaniu karnym nie jest bowiem możliwa. Retransmisja nie była przygotowana prawidłowo, ujawniono informacje ze szkodą dla osób trzecich i dla dobra wymiaru sprawiedliwości. Nie było natomiast później przeszkód, by w sali sądowej przebywała publiczność i dziennikarze.
„Proces dekady” ekspary aktorskiej Amber Heard i Johnny’ego Deppa był relacjonowany w internecie, a ogłoszenie wyroku oglądały miliony ludzi na całym świecie. Sąd na początku procesu zezwolił na transmisję, chociaż prawnicy Amber Heard podnosili, że należało wyłączyć jawność, ponieważ strona miała prawo do skorzystania z takiej ochrony jako ofiara przemocy seksualnej. Sąd nie uwzględnił wniosku, co było krytykowane przez specjalistów prawa i stanowiło poważne zastrzeżenie do rzetelności procesu. Sam proces, w pełni publiczny, spowodował, że to nastroje opinii publicznej były wiodącymi w sprawie i ława przysięgłych była z nimi zgodna. Amber Heard przegrała, cały świat stanął za aktorem. Tymczasem w procesie Johnny’ego Deppa przeciwko gazecie w Wielkiej Brytanii wykazano fakty zgoła odmienne – aktor dopuszczał się przemocy wobec żony. Jednak tam orzekał sędzia zawodowy, a sprawa nie była transmitowana bezpośrednio.
Jawność jest zasadą uniwersalną i wymagającą zachowania proporcjonalności. W sprawie karnej wiele lat temu, gdy skazano Tomasza Komendę, znaczna część procesu była wyłączona z jawności, bo tego wymagało dobro pokrzywdzonej. Nacisk opinii publicznej i polityków był silny: skazanie i surowa kara wydawała się jedyną opcją. Publiczność musiała poczuć satysfakcję z wymierzonej sprawiedliwości. Dwadzieścia lat później sprawa cywilna Tomasza Komendy, już uniewinnionego, domagającego się rekordowego odszkodowania i zadośćuczynienia, budziła równie silne emocje. Część procesu cywilnego toczyła się z wyłączeniem jawności dla dobra pokrzywdzonego. Opinia publiczna kibicowała niesłusznie skazanemu. To modelowy przykład zasadności ograniczenia jawności postępowania sądowego i jednoczesnego spełnienia przesłanki publicznego rozpoznania sprawy.
Jawność na co dzień
Tymczasem w tysiącach spraw cywilnych na co dzień ograniczana jest jawność procesu i polscy obywatele we własnych sprawach cywilnych mają utrudniony wstęp do sądu jako budynku, ale też utrudniony dostęp do sądu jako wykonania sprawiedliwości.
W przepisach wprowadzonych specjalną ustawą z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych w art. 15 zzs 1 należy dostrzec zagrożenie dla zasady jawności postępowania. Przepisy mają charakter tymczasowy, lecz istotnie ograniczają prawo do sądu. W Polsce nieco ponad połowa obywateli deklaruje dostęp i korzysta z internetu, więc nie można uznać, że jest to powszechnie dostępne narzędzie dla wszystkich obywateli. W praktyce osoby starsze czy niewykształcone nie pokonują bariery technicznej i wnoszą o przeprowadzenie rozprawy jawnej, jeżeli wiedzą, że mogą złożyć taki wniosek. W sprawach cywilnych sąd może przeprowadzić postępowanie na posiedzeniu niejawnym, gdy tak zdecyduje przewodniczący, a zasadą stały się rozprawy online.
Wyjątkiem są rozprawy jawne, tradycyjne. Do tego zniesiono składy kolegialne i orzeka się jednoosobowo w instancji odwoławczej. Mimo że zniesiono praktycznie wszystkie obostrzenia związane z pandemią, w procedurze pozostały przepisy ograniczające jawność postępowania nawet na rok po zakończeniu stanu zagrożenia epidemicznego. Realna jest obawa, że rozwiązania te na stałe zostaną wprowadzone do postępowania cywilnego, ponieważ jest to sposób na poprawienie fatalnych statystyk sprawności sądów z ostatnich siedmiu lat. Przy biurku można załatwić sprawy szybciej, bez angażowania stron i pełnomocników. Wówczas sędzia staje się urzędnikiem od wydania decyzji, co przeczy ludzkiej potrzebie uczestniczenia w wymierzaniu sprawiedliwości. Rozprawy zdalne czy hybrydowe mają swoje plusy, ponieważ pozwalają oszczędzać czas i pieniądze na dojazd świadków, stron i pełnomocników. Uproszczenia poszły jednak dalej. Zeznania świadków i wysłuchanie stron można odebrać na piśmie.
Ostatecznie decyzje sądu mogą stać się niezrozumiałe, nieuzasadnione, pozbawione transparentności, a co za tym idzie, sądy tracą zaufanie społeczne, gdy na żadnym z etapów nie było jawnego rozpatrzenia sprawy. Pierwotną potrzebę stanięcia przed sądem, uczestniczenia w publicznym spektaklu trzeba zaspokoić, na co zwróciły uwagę trybunały i co wynika z emocji opinii publicznej.
Rozwiązania tymczasowe nie zachowują proporcji między zasadą jawności a zasadą rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie. Wprawdzie strona procesu może wnosić o przeprowadzenie tradycyjnej rozprawy, lecz to sędzia zadecyduje, czy można ją przeprowadzić. Rozprawy zdalne w praktyce uniemożliwiają lub ograniczają udział publiczności. Nie jest spełniona społeczna i indywidualna potrzeba publicznego rozpatrzenia sprawy. Konieczne jest przywrócenie proporcji, czyli jawności jako zasady, a jej ograniczenie powinno być wyjątkiem. Podobnie – co wykształciła praktyka sądów – rozprawa zdalna powinna być opcją, a nie przymusem.
Autorka jest sędzią Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim