Zgodnie z zasadą trójpodziału władzy to sądy, będące władzą odrębną i niezależną od innych władz, są powołane do sprawowania wymiaru sprawiedliwości (art. 10 Konstytucji RP). W sprawach karnych powołane są do orzekania o odpowiedzialności karnej, a nadto w licznych kwestiach pobocznych, pojawiających się w toku postępowania karnego. To sądy wyposażone są w przymiot niezależności (art. 173 Konstytucji RP), a sędziowie w gwarancję niezawisłości (art. 178 ust. 1 Konstytucji RP). Prokurator zaś jest uczestnikiem postępowania karnego, który może zmieniać swoją rolę procesową: w postępowaniu przygotowawczym (w śledztwie lub w dochodzeniu) jest organem prowadzącym postępowanie, a w postępowaniu sądowym – stroną. Niektóre jednak czynności, najbardziej ingerujące w prawa lub wolności gwarantowane przez konstytucję, w postępowaniu przygotowawczym nie mogą być wykonywane przez prokuratora. Są zastrzeżone dla sądu.
Nierówność broni
Tylko z organem procesowym wiąże się prawo do wydawania w toku postępowania karnego wiążących rozstrzygnięć, i to zarówno w kwestii odpowiedzialności oskarżonego, jak i w kwestiach pobocznych. Tymczasem podczas VIII kadencji Sejmu RP oraz aktualnej, IX kadencji, do kodeksu postępowania karnego zostały wprowadzone liczne zmiany umożliwiające prokuratorowi decydowanie o zasadniczym lub incydentalnym nurcie postępowania karnego, tj. wtedy, gdy nie jest on już organem procesowym, lecz stroną procesową, która – zgodnie z zasadą równości broni – nie powinna mieć pozycji uprzywilejowanej w stosunku do innych stron procesowych, w tym oskarżonego.
Czytaj więcej
Propozycje uregulowania współpracy polskich śledczych z Prokuraturą Europejską i umożliwiające ministrowi sprawiedliwości zmiany kadr w prokuraturze wzbudziły burzliwą debatę.
Prokurator w wielu sferach w karnym postępowaniu sądowym uzyskał więc pozycję dominującą nie tylko wobec innych stron procesowych, lecz także ograniczającą kompetencje sądu, który powinien na zasadzie wyłączności podejmować w postępowaniu karnym decyzje władcze.
Pierwsze, istotne ograniczenie władczych kompetencji sądu na rzecz prokuratora zostało przewidziane w art. 360 § 2 kodeksu postępowania karnego, który w brzmieniu obowiązującym od 5 sierpnia 2016 r. przewiduje, że decyzja sądu o wyłączeniu jawności rozprawy, czyli wyłączeniu prawa do udziału w rozprawie przez publiczność, może być unicestwiona sprzeciwem prokuratora.
Zgodnie z art. 45 ust. 1 konstytucji rozprawa sądowa co do zasady jest dostępna dla publiczności. Niemniej w pewnych sytuacjach możliwe jest wyłączenie prawa publiczności do udziału w rozprawie sądowej. Zgodnie z art. 360 § 1 k.p.k. sąd może wyłączyć jawność całości albo części rozprawy, gdy jawność mogłaby zakłócić spokój publiczny, obrażać dobre obyczaje, ujawnić okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny zostać zachowane w tajemnicy, lub naruszać ważny interes prywatny. Decyzję o całkowitym albo częściowym wyłączeniu jawności rozprawy sąd może podjąć także, jeżeli choćby jeden spośród oskarżonych jest nieletni, jak również na czas przesłuchania świadka, który nie ukończył lat 15, a nadto na żądanie osoby pokrzywdzonej przestępstwem, która złożyła wniosek o ściganie.
Przed podjęciem decyzji w kwestii pozbawienia publiczności prawa do udziału w rozprawie karnej sąd wysłuchuje strony postępowania, tj. oskarżonego ewentualnie jego obrońcę, pokrzywdzonego działającego jako oskarżyciel ewentualnie jego pełnomocnika, a nadto prokuratora jako oskarżyciela. Następnie powinien móc podjąć decyzję, czy rozprawa będzie dostępna dla publiczności, czy też względy wymienione w zamkniętym katalogu w art. 360 § 1 pkt 1 k.p.k. przemawiają za wyłączeniem jawności rozprawy.
Po wysłuchaniu zainteresowanych rozważa, czy ważniejsza jest jawność rozprawy wobec publiczności, czy też jedna lub kilka okoliczności przewidzianych w art. 360 § 1 k.p.k. w konkretnej sprawie przemawiają za ograniczeniem dostępu publiczności do rozprawy celem ochrony innej wartości. Od zmiany wprowadzonej podczas VIII kadencji Sejmu, tj. od 2016 r., prokurator niebędący organem postępowania, lecz stroną postępowania może natomiast skrępować swoją wolą sąd jako gospodarza sądowego etapu postępowania karnego, które toczy się już po wniesieniu aktu oskarżenia. Złożony przez prokuratora sprzeciw w kwestii wyłączenia jawności rozprawy z woli ustawodawcy wiąże sąd, odbierając mu prawo do samodzielnego rozstrzygnięcia, czy w konkretnej sprawie rozprawa powinna być jawna dla publiczności, czy też nie. Nawet zatem, gdy wszystkie strony postępowania, w tym pokrzywdzony przestępstwem, chcą, aby rozprawa toczyła się z wyłączenie jawności, sąd nie może przychylić się do ich stanowiska, gdy prokurator chce, aby rozprawa toczyła się jawnie. W konsekwencji decydowanie o wyłączeniu jawności rozprawy, choć odbywa się w postępowaniu, które prowadzi sąd, nie należy do sądu, lecz do prokuratora.
Dodać należy, że wyrażenie przez prokuratora sprzeciwu wobec wyłączenia jawności rozprawy nie zostało skrępowane jakimikolwiek ograniczeniami ustawowymi, co musi budzić protest już nie tylko z tego powodu, że ogranicza kompetencję sądu, lecz także z powodów konstytucyjnych. Zgodnie bowiem z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP w związku z jej art. 31 ust. 3, wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny, jeżeli takie ograniczenie zostanie wprowadzone w ustawie.
Sędzia rozkłada ręce
Skrępowanie sądu wolą prokuratora co do wyłączenia jawności to nie jedyny przykład wprowadzonych w czasie VIII i IX kadencji Sejmu przepisów ograniczających uprawnienia sądu na rzecz prokuratora. Wskazać tu należy także art. 257 § 3 k.p.k., który w brzmieniu obowiązującym od 2019 r. ogranicza na rzecz prokuratora kompetencje sądu do decydowania o potrzebie stosowania tymczasowego aresztowania.
Wolność człowieka to wartość chroniona konstytucyjnie; zgodnie z art. 41 Konstytucji RP to sąd decyduje o pozbawieniu wolności, w tym także w formie tymczasowego aresztowania. Tymczasem od 2019 r. wskazany przepis przewiduje, że gdy przed sądem pierwszej instancji po ogłoszeniu postanowienia, że dotąd stosowane tymczasowe aresztowane nie jest już konieczne i może być zastąpione wolnościowym środkami, zwłaszcza poręczeniem majątkowym, prokurator oświadczy, iż sprzeciwia się takiej decyzji sądu, osoba tymczasowo aresztowana nie może opuścić aresztu, pomimo że sąd stwierdził, iż tymczasowe aresztowanie nie jest konieczne do czasu rozstrzygnięcia zażalenia prokuratora przez sąd odwoławczy. Oświadczenie woli prokuratora jako strony procesowej blokuje zatem wykonalność postanowienia sądu, który stwierdził, że areszt nie jest konieczny, co oznacza, iż w istocie o pozbawieniu wolności człowieka nie decyduje w takim wypadku sąd, lecz prokurator składający sprzeciw.
Wstrzymanie sprzeciwem prokuratora wykonania postanowienia sądu pierwszej instancji o uchyleniu tymczasowego aresztowania pod warunkiem uiszczenia poręczenia majątkowego jest równoznaczne z dalszym stosowaniem tymczasowego aresztowania, pomimo że w ocenie sądu nie jest potrzebne. Jeżeli zważyć, że w wypadku wydania w pierwszej instancji postanowienia o zastosowaniu tymczasowego aresztowania ani oskarżony, ani jego obrońca nie mają prawa do wniesienia analogicznego sprzeciwu, który blokowałby wykonalność tego postanowienia do czasu rozpoznania sprawy przez sąd odwoławczy, to faworyzowanie przez ustawodawcę prokuratora staje się w pełni czytelne.
W 2021 r. do kodeksu postępowania karnego została wprowadzona kolejna zmiana, ograniczająca kompetencje sądu do rozstrzygania sprawy na rzecz prokuratora. Wiąże się ona z listem żelaznym, którego istotą jest zagwarantowanie oskarżonemu, który przebywa za granicą, prawa do pozostawania na wolności w toku prowadzonego przeciwko niemu postępowania (tj. niestosowania wobec niego tymczasowego aresztowania) pod warunkiem, że dobrowolnie wróci z zagranicy, będzie się stawiał na wezwania organów procesowych, pozostając w Polsce pod wskazanym tym organom adresem i nie będzie w żaden sposób utrudniał prowadzonego przeciwko niemu w Polsce postępowania karnego.
List żelazny jest zatem ściśle powiązany z tymczasowym aresztowaniem, które ingeruje w konstytucyjnie chronioną wolność człowieka, w związku z czym kodeks postępowania karnego powierza sądowi decydowanie o jego udzieleniu, i to zarówno wtedy, gdy list żelazny jest udzielany w postępowaniu sądowym, jak i wtedy, gdy jest udzielany jeszcze przed wniesieniem aktu oskarżenia, tj. w postępowaniu przygotowawczym. Jasno wynika to z treści art. 281 k.p.k. Do 2021 r. kodeks postępowania karnego nie przewidywał jakichkolwiek ograniczeń sądu w orzekaniu o liście żelaznym. Zmiana, która została wówczas wprowadzona, pozostawiając formalnie tę kompetencję sądowi, uczyniła ją pozorną, gdy orzekanie o liście żelaznym następuje przed wniesieniem do sądu aktu oskarżenia. Zgodnie bowiem z art. 281 § 2 k.p.k. w aktualnym brzmieniu, przed wniesieniem do sądu aktu oskarżenia list żelazny, choć nadal wydawany jest wyłącznie przez sąd, może być wydany tylko na wniosek prokuratora albo przy braku jego sprzeciwu.
Jeżeli zatem w postępowaniu przygotowawczym z wnioskiem o wydanie listu żelaznego wystąpi obrońca oskarżonego przebywającego za granicą, który deklaruje chęć powrotu do Polski i wyjaśnienia tutaj swojej sytuacji prawnokarnej w zamian za gwarancję, że po powrocie nie zostanie tymczasowo aresztowany, lecz będzie mógł przebywać na wolności w czasie prowadzonego przeciwko niemu postępowania karnego do czasu prawomocnego zakończenia sprawy, decyzja w tej kwestii, choć formalnie należy do sądu, to faktycznie od 2021 r. powierzona jest prokuratorowi, a ten zgodnie z wolą ustawodawcy może zablokować sąd swoim oświadczeniem o braku zgody na wydanie listu żelaznego.
Nawet z wnioskiem do SN
W widoczny od początku Sejmu VIII kadencji trend do przejmowania w sądowym postępowaniu karnym kompetencji sądu przez prokuratora wpisuje się rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (druk 2024), który 22 lutego 2022 r. wpłynął do Sejmu, a ten 7 lipca uchwalił ustawę, po czym przekazana ona została do rozpatrzenia przez Senat.
Jedna z uchwalonych przez Sejm zmian dotyczy art. 37 k.p.k., który w aktualnym brzmieniu upoważnia Sąd Najwyższy do przekazania sprawy na wniosek sądu właściwego do jej rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości.
W myśl nowego brzmienia tego artykułu prawo do występowania do Sądu Najwyższego z inicjatywą przekazania sprawy uzyskuje także prokurator. Uzasadniając powyższą zmianę, projektodawcy podkreślają, że „(…) racje celowościowe oraz względy pragmatyczne przemawiają za tym, aby z wnioskiem do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu mógł występować także prokurator, który w tym przypadku nie realizowałby partykularnego interesu związanego z własnym udziałem w postępowaniu sądowym w charakterze strony, lecz sygnalizowałby okoliczność wzbudzającą wątpliwość co do zachowania gwarancji bezstronnego rozpoznania sprawy przez właściwy sąd, a więc działałby w interesie wszystkich uczestników tego etapu postępowania, jak również w interesie publicznym”.
To uzasadnienie nie przekonuje, podobnie jak argument podany przez projektodawców, że zmiany te umożliwią wczesne uruchomienie procedury prowadzącej do podjęcia decyzji w tym przedmiocie przez Sąd Najwyższy, dopuszczając taką możliwość nawet równolegle z wniesieniem aktu oskarżenia, co – jak podkreśla się w uzasadnieniu projektu – będzie służyło sprawności postępowania, a równocześnie pozostawi decyzję w wyłącznej kompetencji Sądu Najwyższego.
Po pierwsze, art. 37 k.p.k. w aktualnie obowiązującym brzmieniu nie przeszkadza w osiągnięciu celu, któremu – zgodnie z przywołanym uzasadnieniem projektu ustawy – ma służyć jego zmiana; strony procesowe, w tym prokurator, a nadto inne osoby bezpośrednio zainteresowane na podstawie art. 9 § 2 k.p.k. mogą złożyć do sądu właściwego do rozpoznania sprawy stosowny wniosek, wskazując okoliczności uzasadniające wystąpienie przez ten sąd do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości. Podobnie zatem jak w omówionych przypadkach, zmiana art. 37 k.p.k. ma nadać prokuratorowi więcej uprawnień procesowych w porównaniu z innymi stronami postępowania karnego, a nadto umocnić jego pozycję wobec sądu. Jako jedyny uczestnik postępowania sądowego prokurator ma być uprawniony do bezpośredniego zwrócenia się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o przekazanie sprawy ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości innemu sądowi niż ustawowo właściwy, a nie – jak inne strony oraz osoby bezpośrednio zainteresowane niebędące stronami – przez wskazywanie na istnienie takiej potrzeby wyłącznie uprawnionemu do wystąpienia z takim wnioskiem sądowi właściwemu.
Po drugie, dążenie do wzmocnienia roli prokuratora w postępowaniu sądowym czy wręcz odwracania ról procesowych uczestników sądowego postępowania karnego w istocie ukazuje ten fragment uzasadnienia projektu wskazanej ustawy zmieniającej art. 37 k.p.k., w którym podkreślono, że „celowe jest również, aby rozpoznając złożony przez prokuratora wniosek o przekazanie sprawy sądowi równorzędnemu, Sąd Najwyższy dysponował również stanowiskiem sądu właściwego, który, ustosunkowując się do treści wniosku, mógłby zarówno podniesione w nim argumenty poprzeć, jak i przedstawić stanowisko odmienne”.
Prokurator jako strona postępowania ma więc móc podjąć decyzję władczą o wystąpieniu do Sądu Najwyższego z wnioskiem o przekazanie sprawy sądowi innemu niż właściwy ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, a tenże sąd właściwy, formalnie będący organem procesowym, przed którym prokurator występuje jako strona (ze swej natury uprawniona do składania oświadczeń i wniosków, a nie do decydowania), ma się jedynie ustosunkować do władczego w swojej istocie wniosku prokuratora. Nie bardzo przy tym wiadomo, w jakiej formie to „ustosunkowanie się” miałoby nastąpić, skoro sąd jako organ procesowy „wypowiada się” w postępowaniu karnym przez orzeczenia, tj. przez wyroki lub postanowienia, a tu miałoby chodzić o podanie argumentacji odnoszącej się do wskazanej inicjatywy władczej prokuratora.
Trudno zdefiniować
Dopuszczenie możliwości uruchomienia postępowania przed Sądem Najwyższym zmierzającego do przekazania sprawy innemu sądowi tej samej rangi ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości nie tylko – jak dotychczas – z inicjatywy sądu właściwego do rozpoznania sprawy (do którego sprawa wpłynęła ze względu na ogólne kryteria ustalające właściwość sądu), lecz także na wniosek prokuratora, musi budzić zaniepokojenie, i to przy uwzględnieniu tego, że odmiennie niż w omówionych sytuacjach, w tym wypadku ostateczna decyzja w kwestii przekazania sprawy innemu sądowi równorzędnemu ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości nadal będzie należeć do Sądu Najwyższego.
Przewidziane aktualnie w art. 37 k.p.k. przekazanie przez Sąd Najwyższy sprawy do rozpoznania ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości związane jest z sytuacjami, w których rozpoznanie sprawy przez sąd właściwy według przepisów ogólnych godziłoby w szeroko pojętą prawidłowość rozpoznania sprawy, wpływając negatywnie na dobro wymiaru sprawiedliwości.
Zarówno przy tym w doktrynie, jak i w orzecznictwie (np. postanowienie Sądu Najwyższego z 12 lutego 2009 r. w sprawie o sygn. III KO 1/09) podkreśla się wyjątkowy charakter przekazania sprawy na podstawie art. 37 k.p.k., nakaz jego ścisłej (możliwie najwęższej) interpretacji, a w konsekwencji wskazuje się na konieczność wyjątkowego korzystania z przekazania sprawy na podstawie tego przepisu z argumentem, iż jego nadużywanie mogłoby prowadzić do podważenia zaufania do niezależności sądów i bezstronności sędziów, a w efekcie wyrządzić wymiarowi sprawiedliwości szkodę i stanowić pogwałcenie zasady praworządności.
Przy dopuszczeniu występowania z inicjatywą określoną w art. 37 k.p.k. przez prokuratora dochodzi do tego obawa, że w nowym kształcie przepis ten będzie służył żonglowaniu właściwością w oczekiwaniu korzystniejszego rozstrzygnięcia przed innym sądem niż ustawowo właściwy.
Realna jest w takiej sytuacji obawa wpływu prokuratora na wybór sądu właściwego, tym bardziej że ustawowa przesłanka „dobra wymiaru sprawiedliwości” determinująca przekazanie sprawy ma charakter ogólny i oceny i z tego powodu trudno ją zdefiniować ściśle. Tymczasem art. 45 ust. 1 Konstytucji RP gwarantuje prawo do sądu właściwego, tj. takiego, którego podstawy działania (kompetencja) wynika w sposób przewidywalny z obowiązujących przepisów.
Tak zatem, jak to przewiduje obowiązujący art. 37 k.p.k., wyłącznie właściwy sąd jako organ niezależny od innych władz powinien mieć możliwość decydowania o wystąpieniu do Sądu Najwyższego z wnioskiem o przekazanie sprawy innemu sądowi ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości.
Wojciech Hermeliński jest sędzią TK w stanie spoczynku
Barbara Nita-Światłowska jest dr hab. i kierownikiem Katedry Prawa Karnego UEK i sędzią Sądu Apelacyjnego w Krakowie