Konsekwencje uchwały Izby Pracy Sądu Najwyższego, która podważyła jednoosobowe działanie sędziów drugiej instancji, ma dalekosiężne konsekwencje.
Wiele już napisano o tych bezpośrednich, że uchwała zdezorganizowała bieżące działanie sądów odwoławczych, które na wiele dni do przodu miały wyznaczone posiedzenia (w jednoosobowych składach), a te musiały spaść z wokandy. Zresztą nie tylko apelacje od orzeczeń pierwszej instancji, bo także zażalenia rozpoznawane przez sądy odwoławcze.
Czytaj więcej
Sędziowie radzą, jak po decyzji Sądu Najwyższego o wymaganych trójkowych składach zminimalizować...
Paraliż jeszcze potrwa. Przede wszystkim żal podsądnych, którzy i tak już długo czekają na wyroki – a poczekają jeszcze dłużej.
Tylko że gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że nie byłoby całego tego zamieszania, gdyby nie tryb, forma i rzeczywisty powód zmian w prawie, które ocenił właśnie Sąd Najwyższy.
Tak się bowiem składa, że uchwalone w pakiecie covidowych ustaw jednoosobowe orzekanie w instancji odwoławczej w rzeczywistości miało chronić sędziów nie tylko przed koronawirusem, ale przede wszystkim przed orzekaniem w składach wieloosobowych starych sędziów z nowymi. Gdyby naprawdę chodziło o względy higieniczne, to zabroniono by sędziom pracować we wspólnych gabinetach, a nie tylko przebywać w jednej sali rozpraw.
Dlatego czarno widzę powrót do kolegialnych składów, bo wrócą stare problemy: neosędziowie i paleosędziowie nie siądą przy jednym stole i sprawy będą leżeć, tak jak leżały. Wrócimy do punktu wyjścia, którym jest status Krajowej Rady Sądownictwa przedstawiającej prezydentowi kolejnych kandydatów do awansu. Znamienne, że nikt nie chce dotknąć tego tematu, a jest praprzyczyną problemów – już nawet wśród beneficjentów „dobrej zmiany” słychać sarkanie na porządki w KRS.
Czytaj więcej:
Kolegialność bowiem to sól sądownictwa. Sprawiedliwość wykuwa się w ścieraniu poglądów, a samodzielne orzekanie sprzyja pomyłkom. Szczególnie gdy decyzje jednego sędziego niższej instancji kontroluje także jeden człowiek w instancji wyższej. Oczywiście najlepiej, gdy wszyscy członkowie składu znają akta każdej sprawy, a nie tylko sędzia sprawozdawca... Ale to już temat na inny tekst.
Zapraszam do lektury dodatku „Sądy i prokuratura”.