Przewidziana w art. 111 kodeksu wyborczego specjalna procedura przewiduje, że jeżeli rozpowszechniane, także w prasie, materiały wyborcze: ulotki, hasła, wypowiedzi lub inne formy agitacji wyborczej, zawierają informacje nieprawdziwe, kandydat lub pełnomocnik wyborczy zainteresowanego komitetu wyborczego ma prawo wnieść do sądu okręgowego wniosek o wydanie zakazu rozpowszechniania takich informacji, o sprostowanie ich, przeproszenie osoby, której dobra osobiste zostały naruszone, lub wpłacenie do 100 tys. zł na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Sąd rozpoznaje wniosek w ciągu 24 godzin, od jego orzeczenia przysługuje w ciągu 24 godzin zażalenie do sądu apelacyjnego, który rozpoznaje je w ciągu kolejnych 24 godzin, a jego postanowienie podlega natychmiastowemu wykonaniu.

Doświadczenie z kampanii w III RP potwierdza jednak, że obok zalet tej procedury – jak choćby jej szybkość – napotykane są problemy i wątpliwości, czy np. napastliwy artykuł cytujący kontrkandydata w wyborach może być uznany za agitację, czy dane wypowiedzi należy zakwalifikować jako informację czy opinię, choćby znieważającą, której ta procedura nie dotyczy, i wreszcie, czy podane informacje są prawdziwie.

Wykazanie tego obciąża pozwanego (nazywanego w tej procedurze uczestnikiem). To często bardzo trudne lub wręcz niewykonalne zadanie w tak ekspresowym tempie, mimo że w praktyce postępowania te trwają zwykle dwa razy dłużej. Wytyczenie zaś granicy między informacją a oceną bywa trudne, wyrok będący skutkiem formalnych rygorów procedury nie musi nas zbliżać do prawdy, a w skrajnych wypadkach może ją wypaczać. Sąd ma w tych sprawach chronić przede wszystkim standard walki i dyskusji wyborczej.

Uważam, że sądy mają wyjście z takich sytuacji. Wydaje się, że w bardziej skomplikowanych sporach, trudnościach w rozwikłaniu spornych kwestii, gdzie sprawa nie jest czarno-biała, ważniejsze od wyroku będzie jego uzasadnienie, w którym sędzia jako bezstronny arbiter wyłuszczy, co dla niego jest wykazane, a co nie, w pełnym kontekście. To pozwoli opinii publicznej wyrobić sobie zdanie. Tym bardziej że obok postępowania sądowego zwykle toczy się spór nie tylko na korytarzu sadowym, ale też w mediach.

Obserwuje go i wydaje wyrok także inny sędzia – wyborcy.