Wciąż rośnie rynek usług polegających na wnoszeniu pozwów z żądaniem unieważnienia umów kredytu opartych na franku szwajcarskim. Trudno nie spotkać licznych publikacji na ten temat, a większość z nich nasuwa podejrzenie o kryptoreklamy. Skorzystanie z usługi likwidacji „toksycznego kredytu”, po którym zaczyna się „nowe życie bez stresu”, brzmi bardziej jak oferty healerów niż usług prawniczych. Towarzyszą im zapewnienia, że ok. 97 proc. lub więcej spraw tzw. frankowicze wygrywają, co siłą rzeczy prowadzi do zbitki pojęciowej: kredyt we frankach to nieważna umowa, a nieważna umowa to wygrana z bankiem wyrażona zwrotem pieniędzy na konto kredytobiorcy. Potwierdzają to raporty finansowe banków, które jako spółki akcyjne są zobowiązane do publikacji danych finansowych, np. o zawiązywaniu rezerw.