Na łamach „Rzeczpospolitej” 13 lutego 2024 r. ukazał się artykuł Nadii Senkowskiej „NSA: język biegłego może go zdyskwalifikować”. Autorka przybliża w tekście kulisy zapadnięcia oraz treść orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt II GSK 2578/21). NSA podzielił argumentację prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, który odmówił wpisania na listę biegłych eksperta do spraw budownictwa, gdyż ten przy sporządzaniu opinii dla prokuratury posłużył się językiem nieakceptowalnym i nieodpowiednim, a użyte w niej stwierdzenia były obraźliwe dla stron postępowania i ich pełnomocników oraz urzędników samorządowych.
Poglądy eksperta
Podtrzymując tę decyzję, minister sprawiedliwości uznał, że biegły bagatelizował postawiony mu zarzut, zrzucając wszystko na karb „drobnych potknięć językowych czy literówek”. W dalszym procedowaniu Wojewódzki Sąd Administracyjny także zgodził się, że język biegłego był nazbyt emocjonalny oraz świadczył o braku dystansu, powściągliwości i umiejętności wyważonego formułowania wypowiedzi.
Czytaj więcej:
Ostatecznie NSA, przed który sprawa trafiła, podkreślił, że interes społeczny i wymiaru sprawiedliwości zasadnie został uznany za ważniejszy niż interes indywidualny kandydata na biegłego. Sporządzenie przez niego spornej opinii nie daje rękojmi prawidłowego wykonywania funkcji.
Przywołane perypetie przypomniały mi słowa jednego z bardziej doświadczonych prokuratorów, który w odniesieniu do odpowiednich kwalifikacji biegłego stwierdził: „wiadomo, że ma być dobrze wykształcony i uczciwy. Trzeba stronić od ekspertów owładniętych emocjami i zawodowymi ambicjami, którzy nie potrafią zmienić poglądu nawet po wykazaniu im oczywistych błędów w przyjmowanych założeniach. Jeśli biegły stanowczo wie, to nie nadaje się do roli eksponenta prawdy”.
Osoba z autorytetem
Warto przytoczyć słowa J. Heitzmana, specjalisty z dziedziny psychiatrii: „Teoretycznie biegły musi mieć nie tylko dobre przygotowanie kliniczne z dziedziny psychiatrii, umieć diagnozować i leczyć, ale także mieć pewne cechy osobowościowe, aby poradzić sobie na sali sądowej z atakami prokuratorów, adwokatów, nie dać się zastraszyć, zbić z tropu, musi być wiarygodny”.
Sąd powinien powoływać na biegłych osoby doświadczone, cieszące się dużym zaufaniem środowiska. Podczas wykonywania swoich czynności biegły psychiatra powinien odznaczać się również dobrą znajomością przepisów prawa, gdyż: „Tylko opinia sformułowana z zastosowaniem właściwej terminologii będzie miała znaczenie dla sądu i spełni swoją rolę w procesie karnym. Prawo posługuje się ustalonymi i jednoznacznymi terminami i wymaga od biegłych, aby działali w ramach przepisów i swe ustalenia kliniczne dostosowali do ich wymogów”.
Zgodnie z dyspozycją art. 202 § 1 k.p.k. w celu wydania opinii o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, powołuje co najmniej dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. Na podstawie § 2 na wniosek psychiatrów do udziału w wydaniu opinii można powołać także biegłego lub biegłych innych specjalności.
Opinia biegłych powinna zawierać stwierdzenia zarówno o poczytalności oskarżonego w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu, jak i jego aktualnego stanu zdrowia psychicznego oraz zdolności do udziału w postępowaniu, a w razie potrzeby odnośnie do konieczności orzeczenia środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym.
Powszechnie przyjmuje się, że opinia sporządzona przez biegłych psychiatrów ma charakter opinii wspólnej. W literaturze przedmiotu dopuszcza się założenie, iż mogą to być dwie oddzielne opinie. Jeżeli mamy do czynienia ze wspólną opinią, każdy z biegłych zobowiązany jest osobiście uczestniczyć w przeprowadzaniu badań, gdyż istotą opinii sądowo-psychiatrycznej jest podwójne spojrzenie na stan zdrowia oskarżonego. Tylko w ten sposób możemy uzyskać gwarancję rzetelnej oceny stanu zdrowia psychicznego osoby poddanej badaniom.
Odrębne regulacje dla psychiatrów
Niedopuszczalna jest sytuacja, w której jeden z biegłych przeprowadza badania i sporządza opinię, a drugi ją tylko podpisuje. Opinia sądowo-psychiatryczna nie może zawierać jakichkolwiek informacji, które obciążałyby oskarżonego. W tym zakresie należy odwołać się do treści art. 199 k.p.k., który stanowi, że złożone wobec biegłego albo wobec lekarza udzielającego pomocy medycznej oświadczenia oskarżonego dotyczące zarzucanego mu czynu nie mogą stanowić dowodu. Mamy tutaj do czynienia z bezwzględnym zakazem dowodowym.
W wyroku z 24 stycznia 2008 r. Sąd Najwyższy uznał, że ze względu na charakter tego zakazu nie można z niego zwolnić lekarza na podstawie art. 180 § 2 k.p.k., gdyż art. 199 k.p.k. stanowi lex specialis. Z kolei SA w Katowicach w wyroku z 21 października 2013 r. uznał za niedopuszczalne przesłuchanie pielęgniarki na okoliczności związane z oświadczeniami, jakie złożyła jej oskarżona w trakcie udzielania pomocy medycznej jako zmierzające do obejścia zakazu, ale wyłącznie w zakresie podawanych przez oskarżoną faktów dotyczących zarzucanego jej czynu.
Należy także wskazać na przepisy art. 51–52 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, które odrębnie reguluje kwestie związane z oświadczeniami składanymi wobec lekarzy psychiatrów. Zgodnie z art. 51 ustawy w dokumentacji dotyczącej badań lub przebiegu leczenia osoby, wobec której podjęto czynności wynikające z niniejszej ustawy, nie utrwala się oświadczeń obejmujących przyznanie się do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary. Zasadę tę stosuje się również do dokumentacji dotyczącej badań przeprowadzonych na żądanie uprawnionego organu.
Stosownie do art. 52 ustawy nie wolno przesłuchiwać osób obowiązanych do zachowania tajemnicy, stosownie do przepisów niniejszego rozdziału jako świadków na okoliczność wypowiedzi osoby, wobec której podjęto czynności wynikające z niniejszej ustawy co do popełnienia przez nią czynu zabronionego pod groźbą kary. Zakaz ten stosuje się odpowiednio do lekarzy wykonujących czynności biegłego. Biegli psychiatrzy, poddając ocenie poczytalność sprawcy, muszą uwzględnić trzy czynniki:
1) konkretny, zarzucany sprawcy czyn zabroniony (jego rodzaj i okoliczności),
2) konkretnie określony czas czynu czy przestępstwa i odnieść go do
3) stanu psychicznego, w jakim znajdował się wówczas sprawca, zwracając uwagę zwłaszcza na to, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy rodzajem zaburzeń i ich nasileniem a rodzajem czynu i jego okolicznościami.
Decyzję podejmuje sąd, nie biegli
W procesie karnym stan psychiczny oskarżonego ma znaczenie dopiero wtedy, gdy ustalone zostanie, że dopuścił się on czynu zabronionego. Sąd nie może zatem być zwolniony z tego obowiązku tylko dlatego, że opinia biegłych psychiatrów wskazuje, że oskarżony jest niepoczytalny w rozumieniu art. 31 § 1 k.k. Jeżeli organ procesowy powołuje biegłych różnych specjalności, to zgodnie z art. 193 § 3 k.p.k. powinien rozstrzygnąć, czy mają oni wydać jedną opinię wspólną czy opinie odrębne.
W praktyce jednak często takie decyzje organ procesowy pozostawia biegłym. Na podstawie art. 93a § 1 pkt. 4 k.k. sąd może orzec środek zabezpieczający w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym tylko wtedy, gdy ma to zapobiec ponownemu popełnieniu przez sprawcę czynu zabronionego o znacznej społecznej szkodliwości.
W postanowieniu z 18 czerwca 1996 r. SN słusznie przypomniał, że decyzję o zasadności stosowania środka zabezpieczającego podejmuje sąd, a nie biegli. Do nich należy określenie stanu zdrowia psychicznego sprawcy czynu zabronionego i sformułowanie medycznej prognozy prawdopodobieństwa popełnienia przez niego kolejnego czynu zabronionego. W opinii biegłych psychiatrów oprócz oceny stanu zdrowia psychicznego sprawcy powinna znajdować się także ocena jego zdolności do uczestniczenia w czynnościach procesowych, w tym w rozprawie. Ma to zasadnicze znaczenie dla możliwości wykorzystywania konstytucyjnego prawa do obrony.
Sąd strażnikiem obiektywizmu biegłego
W postanowieniu z 27 stycznia 1973 r. SN stwierdził m.in., że „opinia psychiatryczna powinna zawierać opis metod i sposobu przeprowadzania badań, określenia porządku, w jakim je przeprowadzono, oraz przytaczać wszystkie argumenty oparte na okolicznościach, które mają związek z badanymi faktami, a które obudowane są fachowymi wyjaśnieniami biegłych”.
Spełnienie tego wymogu jest niezwykle istotne, gdy w sprawie pojawiają się sprzeczne opinie o stanie zdrowia psychicznego podejrzanego. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia chociażby w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska. W wielu przypadkach dochodzi do przesłuchania biegłych psychiatrów na rozprawie. Na początku takiej czynności sąd powinien umożliwić biegłemu swobodną wypowiedź, a dopiero po niej można przejść do zadawania pytań.
Sąd powinien być „strażnikiem” obiektywizmu biegłego, aby ten nie opowiadał się po żadnej ze stron. Doskonale to opisał M. Cieślak, który stwierdził, że „biegły, w przeciwieństwie do stron i ich ustawowych przedstawicieli, nie ma nic do wygrania ani do przegrania w procesie. Jego wyłącznym zadaniem jest służyć wykryciu prawdy, a więc służyć sprawiedliwości. O tym powinien pamiętać zawsze zarówno sąd, jak i strony i sam biegły”.
Biegłego powinien cechować daleko posunięty obiektywizm. Relacja pomiędzy osobą poddaną badaniu a lekarzem psychiatrą powinna być racjonalna, a nie emocjonalna. Na koniec należy podkreślić, że rola biegłego psychiatry nie ogranicza się tylko do sporządzenia opinii. Biegły jest przede wszystkim lekarzem, który stoi na straży zdrowia psychicznego, a dopiero później ekspertem stojącym za wydaną opinią.
Autor jest doktorem prawa i prokuratorem Prokuratury Regionalnej w Krakowie delegowanym do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury